Problemy z KN2: znaki nieważne, miastu grozi zwrot dotacji

Obwodnica północno-zachodnia Bochni nie jest drogą publiczną – poinformował ostatnio radny Marek Całka. Skutki takiej sytuacji są poważne. Straż miejska już teraz odstąpiła od kontrolowania prędkości w tym miejscu, miastu może też grozić zwrot dotacji przyznanej na budowę drogi.

Tzw. obwodnica północno-zachodnia została otwarta 14 stycznia 2010 r., gdy burmistrzem był Bogdan Kosturkiewicz. Wykonaliśmy drogę, natomiast co potem się działo, trzeba zapytać obecnego burmistrza. Droga była oddana o ile pamiętam do końca kwietnia 2010 r. A jakie działania były podjęte, nie jestem w stanie powiedzieć – mówi radny. Z kolei burmistrz Stefan Kolawiński tłumaczył nam dzisiaj rano, że sprawy jeszcze nie rozeznał, bo był na urlopie.

Krzysztof Tomasik, komendant straży miejskiej w Bochni przyznaje, że sytuacja nie jest łatwa. Straż miejska ma projekt organizacji ruchu m.in. dla tej ulicy, posiada on wszystkie niezbędne opinie. Ale na skutek informacji mówiących o tym, że droga nie jest drogą publiczną, które pojawiły się ostatnio, żeby nie powodować problemów i nie tworzyć sytuacji w których kierowcy będą poddawali w wątpliwość nakładane grzywny i kontrole przeprowadzane przez straż miejską, odstąpiliśmy od kontroli przy pomocy fotolaseru w tym miejscu. Czekamy na wiążącą opinię w tej kwestii. Gdy będą stuprocentowe informacje mówiące o tym, że działamy tak, jak prawo tego wymaga, wtedy kontrole wznowimy.

Jak dotąd straż miejska ani razu nie kontrowała prędkości na obwodnicy północno-zachodniej miasta. Jest to dla nas sprawa o tyle skomplikowana, i nie tylko dla nas, ale również dla wszystkich mieszkańców, że bardzo duża grupa osób domagała się kontroli tego, jak poruszają się pojazdy w tym miejscu – dodaje komendant.

Tomasz Całka, wicestarosta bocheński mówi, że urząd miasta już w kwietniu 2011 r. był ponaglany w sprawie nadania KN2 statusu drogi publicznej. W piśmie, jakie starostwo przesłało do magistratu wynika, ze droga nie ma statusu drogi publicznej, ani nawet …wewnętrznej. Około trzy lata temu jako komisja organizacji ruchu skierowaliśmy pismo do urzędu miasta, aby KN2 została jak najszybciej przekwalifikowana na drogę publiczną, ponieważ gdy nie jest drogą publiczną, nie mogą na niej obowiązywać pewne znaki drogowe. Nie zrobiono tego. Przedstawiono nam projekt organizacji ruchu wraz z uwzględnieniem znaków mówiących o fotoradarach, zatwierdziliśmy to na podstawie złożonych oświadczeń i złożonych dokumentów z których wynikało, że jest to droga publiczna.

Zdaniem wicestarosty, postawione przy KN2 znaki nie obowiązują, pomimo zatwierdzonego projektu organizacji ruchu. Projekt organizacji ruchu zatwierdza się tylko dla dróg publicznych. Świadczy to o pewnej niegospodarności ze strony władz miasta, które inwestuje, płaci komuś za przygotowanie projektu, za ustawienie znaków, a nie wiadomo, kiedy ten projekt i te znaki będą funkcjonować.

Radny Adam Korta zwraca uwagę na kolejny problem związany z obecnym statusem drogi: na jej rozbudowę miasto pozyskało pieniądze z zewnątrz. Założono, że będzie to droga gminna czyli publiczna. Pozyskano decyzję o zezwoleniu na realizację inwestycji drogowej, czyli zastosowano specustawę drogową, z której jednoznacznie wynika że jeżeli przejmuje się działki na pogrzeszenie drogi, to docelowo staje się ona drogą publiczną. Minęło pięć lat i do dnia dzisiejszego rada miejska nie nadała drodze wewnętrznej statusu drogi publicznej.

Radny apelował, aby na styczniową sesję przygotować odpowiedni projekt uchwały. Jest duże niebezpieczeństwo, że po tak długim okresie wojewoda małopolski może nam kazać zwrócić tę dotację, przeznaczoną na rozbudowę tej drogi. Tym bardziej, że pieniądze w ramach tzw. schetynówek przeznaczane są nie na drogi wewnętrzne tylko właśnie na drogi publiczne – dodaje Adam Korta.

Tomasz Całka dodaje, że również mieszkańcy którzy zostali wywłaszczeni pod budowę drogi mogą się zwrócić o zwrot swoich terenów. Oczywiście pod warunkiem zwrotu środków finansowych, które otrzymali. Wówczas miasto miałoby obowiązek to zwrócić – uważa wicestarosta.

Sprawą statusu obwodnicy północno-zachodniej mają zająć się radni na najbliższych posiedzeniach komisji problemowych.