Łapanów: 26 mln zł długu, w tym leasing na zalew

Gmina Łapanów boryka się z poważnymi tarapatami. Nowy wójt obwinia swojego poprzednika, że przekroczył wszelkie dopuszczalne progi zadłużenia, ten zaś tłumaczy się wieloma wykonanymi inwestycjami, na które zdobył dotacje. To jednak wymagało wkładu własnego.

Gmina Łapanów planowała w tym roku wyemitować obligacje, nie zgłosił się jednak żaden zainteresowany podmiot. Dlatego zapadła decyzja o zaciągnięciu kredytu na 5,4 mln zł. Pierwszy przetarg z listopada zakończył się fiaskiem z braku ofert, podobnie było w przypadku drugiego postępowania zakończonego w tym tygodniu. Teraz wójt Robert Roj zapowiada negocjacje z bankiem wybranym z wolnej ręki. Zaznacza, że prawo zamówień publicznych umożliwia taki krok po dwóch nieudanych postępowaniach przetargowych.

Wójt Robert Roj, który rządzi gminą od roku przyznaje, że sytuacja jest poważna. Procenty już od dobrych lat w tej gminie nie funkcjonują, mój poprzednik chyba dlatego nie liczył w ten sposób zadłużenia. Dawniej to było 60 i 15 procent, jeśliby iść tym tokiem myślenia, to w tej chwili jesteśmy grubo ponad 100 procent. Sytuacja finansowa jest bardzo zła, mamy 19,5 mln zł zadłużenia – mówi wójt Robert Roj.

W Łapanowie ma miejsce nietypowa sytuacja: poprzedni wójt zastawił zalew na Stradomce, co dodatkowo obciąża gminę. To również jest pożyczka tylko inaczej nazwana: leasing, czyli wykup zwrotny, zalew jest obecnie zastawiony. Raty spłacamy co kwartał, potrwa to jeszcze przez 9 lat, aby ten zalew wrócił na własność gminy. Żeby go odkupić, trzeba wyłożyć kwotę 4,7 mln zł powiększoną jeszcze o 2,7 mln zł. Gdyby zatem dodać te sumy, zadłużenie gminy wynosi obecnie 25-26 mln zł.

Robert Roj przyznaje, że to nie wszystkie kłopoty finansowe, jakie dostał w spadku po poprzedniej ekipie. Jest bardzo dużo niepopłaconych zobowiązań i są to bardzo duże pieniądze. Liczyłem, że jest to kwota od 300 do 600 tys. zł, tymczasem te zobowiązania sięgają grubo ponad 4 mln zł. Są to faktury, zobowiązania w stosunku do nauczycieli, w stosunku do zakładu pracy i z tym się obecnie borykamy.

Jan Kulig, były wójt gminy Łapanów tłumaczy wysokość zadłużenia dużą ilością inwestycji wspartych przez Unię Europejską w poprzednich latach. Przede wszystkim zacznijmy od tego, który z samorządów, który inwestował, nie jest zadłużony. Nowa ekipa przejęła gminę pięknie dofinansowaną w każdej dziedzinie. A zatem wykorzystano wszelkie możliwości wykorzystania środków unijnych, po to by oczekiwania mieszkańców były realizowane.

Jan Kulig zwraca uwagę, że obecna ekipa dalej próbuje zaciągnąć kredyt. Nie ma innej możliwości, samorządy w Polsce są mocno zadłużone, a szczególnie te, które realizowały inwestycje korzystając ze środków unijnych – powtarza były wójt.

Jan Kulig uważa, że leasing na zalew był złem koniecznym. Była możliwość, żeby nie ograniczać inwestowania. Dochody bieżące nie spływały, ale wydatki były i to było uzupełnienie, powiem: zło konieczne. W Polsce dużo samorządów tak robi.

Na nasze pytanie, jak wyobraża sobie losy gminy w najbliższych miesiącach, w obliczu nieudanych prób zdobycia 5,4 mln zł, Jan Kulig odpowiada: Trudno mi o tym mówić, to jest problem aktualnych władz. Ja robiłem to ze świadomością, że zostaną przeprowadzone zmiany funkcjonowania dwóch instytucji. To nie zostało zrobione, nie jestem doradcą, żebym podpowiadał. Jeżeli by poprosili, byłem i jestem do dyspozycji.

Były wójt uważa, że gmina powinna założyć spółkę komunalną oraz zreorganizować szkoły tworząc jeden duży zespół z filiami w miejscu dzisiejszych placówek. Miałoby to obniżyć koszty administracji. Na razie nie wiadomo, czy nowe władze zdecydują się pójść za pomysłem poprzednika.