Trzyosobowa rodzina z podbocheńskich Cikowic uważa, że pracownica socjalna Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bochni wyłudzała ich pieniądze. Miało do tego dochodzić w latach 2009-2015. Sprawa trafiła do prokuratury.
Pani Katarzyna względu na stan zdrowia nie mogła pracować. Wtedy (maj 2013) pracownica GOPS-u miała ją zapewnić, że należy jej się zasiłek dla bezrobotnych. Do dziś jednak nie ma ani decyzji, ani zasiłku.
Niby jej się wszystko należało, a nie dostała nic. Przyjeżdżała pani pracownik socjalna, podpisywała się, że jej się wszystko należy, kazała czekać na decyzję, decyzja nie przychodziła – relacjonuje pani Ewa, matka pani Katarzyny.
Brała na mnie pieniądze. Przez osiemnaście miesięcy leżałam w łóżku z chorą nogą, ona przyjeżdżała na wywiad środowiskowy, podpisywałam dokumenty, że jestem zastana na bezrobociu, że nie pracuję zawodowo ani dorywczo, że jestem w trakcie leczenia. Kazała mi czekać na decyzję do dwóch tygodni, ale decyzja nie przychodziła. Potem mama zadzwoniła, czemu decyzja nie przychodzi, to wyparła się, że nic nie podpisałam, ale w listopadzie 2013 r. znowu przyjechała i znowu się podpisałam. I tak do 8 czerwca 2015, jak jest nowy wójt, dalej się podpisywałam, ale nie dostawałam tego, co mi się należy. Tylko 90 zł na żywność, a te większe kwoty pieniędzy brała dla siebie, bo powiedziała że jest bardziej w potrzebie, albo że jakaś matka była bardziej potrzebie. Czyli ja się podpisałam, a jakaś matka była bardziej w potrzebie i brała te pieniądze za mnie – relacjonuje pani Katarzyna.
Ewelina Makowska, zastępca wójta gminy Bochnia, przyznaje że ze sprawą rodziny z Cikowic spotkała się zaraz na początku swojego urzędowania. Pani Katarzyna przyszła do urzędu i podnosiła takie kwestie, generalnie była niezadowolona, że dostaje za mało pieniędzy, że pomoc jest zbyt niska. Sprawdzaliśmy te kwestie w GOPS-ie i wszystko było w porządku. Od tamtej pory ta pani często występuje o pomoc, za każdym razem jest przeprowadzany wywiad środowiskowy, była jej też proponowana praca interwencyjna w urzędzie gminy, aczkolwiek nie była zainteresowana pracą. Cały czas twierdziła że nie jest w stanie pracować, że jest chora, ale nie miała na to żadnego potwierdzenia, żadnej historii choroby. Więc każda pomoc, która była przekazywana z urzędu gminy, na pewno była weryfikowana i zgodna z prawem – uważa zastępczyni wójta gminy Bochnia.
Zapowiada, że zostanie przeprowadzona kontrola pomocy, udzielonej mieszkance Cikowic. Aczkolwiek uważam że to niemożliwe, aby taka sytuacja zaistniała. Bo to są przelewy, wszystko jest rejestrowane. Nie jest tak że tylko jedna osoba się tym zajmuje, przyznaje pomoc i wypłaca, tylko kilka osób. Jedna osoba przeprowadza wywiad środowiskowy, druga główna księgowa otrzymuje dyspozycję przelewu czy wypłaty w kasie, więc to nie jest tak że ktoś przejmuje te pieniądze gdzieś po drodze – dodaje Ewelina Makowska.
Trzyosobowa rodzina z Cikowic wynajęła adwokata, który w ich imieniu złożył zawiadomienie do prokuratury. Na razie trwa postępowanie sprawdzające w kierunku art. 231 par. 1 kodeksu karnego (Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3).
Adwokat rodziny złożył również wniosek do wojewody o przeprowadzenie kontroli nad działalnością Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bochni. Szefowa GOPS-u już podjęła kroki w kierunku wyjaśnienia sprawy.
Będzie przeprowadzony audyt wewnętrzny, wyniki tego audytu będą wiążące i na podstawie tych wyników ocenię, czy ta skarga była zasadna czy nie i podejmę na tej podstawie odpowiednie kroki. W tej chwili jest za wcześnie, żeby wypowiadać się w tej sprawi, ponieważ uważam że najpierw mus być audyt, a potem moje stanowisko. Uważam że jest to najlepsza forma, jeśli zlecę to osobie która ani nie jest pracownikiem ośrodka, ani nie jest związana z pracownikami, będzie to obiektywna ocena i dopiero wtedy będę się wypowiadać na ten temat – mówi Katarzyna Serwinowska, dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bochni.
Pracownica GOPS-u, którą oskarża rodzina z Cikowic, na tym etapie nie chce komentować sprawy.