W piątkowy wieczór miłośnicy muzyki przez wielkie „m” mieli okazję zasmakować twórczości Petera Gabriela, znanego najpierw z Genesis, a później z błyskotliwej kariery solowej.
Tym razem sala domu ludowego w Łapczycy nie siała już takimi pustkami, jak podczas wieczoru poświęconego grupie Queen. Jeden z słuchaczy przybył na gabrielowy wykład aż z Tarnowa. Było warto, mimo, że wiele osób znało zawartość DVD „Growing Up”, prezentacja na dużym ekranie przy dobrym dźwięku robiła niezwykłe wrażenie.
Jerzy Skarżyński zwracał uwagę na to, że Peter Gabriel to nie tylko wokalista, ale wszechstronny muzyk, który dobiera sobie wybitnych wirtuozów, jak Tony Levin (znany z King Crimson, notabene 3 listopada wystąpi w Krakowie z reaktywowaną grupą UK) czy Manu Katche (wprawdzie nie występuje na „Growing Up”, ale można było podziwiać jego grę podczas poprzedniej trasy, promującej płytę „Us”).
Jerzy Skarżyński zwracał uwagę, że Peter Gabriel odszedł od Genesis dlatego, aby nie kojarzono go dalej jako lidera tego zespołu (co było krzywdzące dla pozostałych muzyków). Według opinii Skarżyńskiego, pierwsze dwie solowe płyty Gabriela były słabe, przebłyski geniuszu rozpoczęły się na trzeciej, a słynna „czwórka” (żadna z pierwszych czterech płyt nie ma tytułu poza nazwiskiem twórcy) miała już zdobyć opinię dzieła doskonałego.
Sukces komercyjny Gabriel zdobył płytą „So” z 1986 r. Później słuchaczy raczył równe wielkimi płytami, jak wspomniany „Us” (1992) czy „Up” (2002), zaś w 1989 r. wydał album „Passion” z muzyką do filmu Martina Scorsese „Ostatnie kuszenie Chrystusa”. Ten właśnie album, w całości instrumentalny (zawierający jedynie wokalizy artysty), zdaniem Skarżyńskiego jest dziełem doskonałym.
– Peter Gabriel znajduje się poza głównym nurtem show biznesu, nagrywa i wydaje płyty, kiedy chce, a nie dlatego, że musi. Jest artystą całkowicie wolnym – mówił Skarżyński. Jako dowód tego zaprezentował obszerne fragmenty rejestracji z ostatniej trasy Gabriela (scena umiejscowiona pośród publiczności, ciągła mrówcza praca obsługi technicznej, widoczna w rejestracji, było też m.in. śpiewanie do góry nogami w „Upside Down”, czy podczas jazdy na rowerze w „Solsburry Hills”). Każde ze stosowanych „akcesoriów” doskonale korespondował z treścią danego utworu.
Wszystko to, co widać i słychać podczas koncertów Gabriela, pozwala nazywać go artystą. – Tymczasem w Polsce mamy zwyczaj nazywać artystami każdego, kto tylko pokaże się na estradzie – mówił Skarżyńskim, czyniąc aluzję do piosenkarki ukrywającej się pod czteroliterowym imieniem na „d”.
Następne spotkanie Jerzego Skarżyńskiego zostanie poświęcone grupie Genesis, z której wywodzi się Peter Gabriel (zostanie zaprezentowana rejestracja koncertu z trasy w 2007 r.). Spotkanie odbędzie się już nie w Łapczycy, ale na Krytej Pływalni w Proszówkach.