Policja zastanawia się, co zrobić, aby na feralnym skrzyżowaniu w Bochni nie dochodziło już do wypadków. Chodzi o miejsce, w którym przecinają się ul. Wygoda i Hutnicza. Pod koniec marca doszło tam wy wypadku z udziałem radiowozu, w którym pięć osób zostało rannych. Niedługo po nim miała miejsce kolejna stłuczka.
Ulica Hutnicza jest drogą podporządkowaną, ale kierowcy jadący nią w stronę Wygody często ulegają złudzeniu że to oni mają pierwszeństwo. Wszystko przez to, że z pewnej odległości ul. Wygoda nie widać. Jacek Sobiecki, szef bocheńskiej drogówki przyznaje że pierwotnie kierowców mogła mylić kolejność ustawionych znaków, dlatego wprowadzono drobną zmianę.
Pierwotnie, jadąc od strony ulicy Hutniczej znak „Stop” był postawiony przed przejściem dla pieszych w rejonie skrzyżowania. Na wniosek policji, znak przesunięto dalej. Analizowałem dlaczego tam dochodzi do wypadków, doszedłem do wniosku że być może błędnie rozumieją – byłoby to absurdem, ale różnie się zdarza – błędnie rozumieją, że znak „Stop” dotyczy tylko przejścia dla pieszych, a nie skrzyżowania. Przesunęliśmy go za przejście dla pieszych, bezpośrednio przed skrzyżowanie, ale jak się okazuje to niewiele pomogło – mówi asp. szt. Jacek Sobiecki.
Występuje tam przedłużenie drogi w kierunku Stalproduktu i położone blisko skrzyżowania budynki sprawiają, że z pewnej odległości nie widzi się ulicy Wygoda. Głębia sprawia wrażenie, że jeszcze jedziemy dalej, a my już jesteśmy na skrzyżowaniu – kontynuuje.
Szef bocheńskiej drogówki uważa, że sytuację mogłoby poprawić wymalowanie oznakowania poziomego na jezdni. Można byłoby namalować linie nawierzchniowe na jezdni przed znakiem „Stop”, żeby kierowcy dojeżdżając do skrzyżowania czuli drgania pod kołami i wiedzieli że mają się zatrzymać. Złożę taki wniosek na najbliższym posiedzeniu komisji znaków, żeby Powiatowy Zarząd Dróg zrobił coś w tym zakresie – dodaje Jacek Sobiecki.
Czy nowe oznakowanie zakończy czarną serię wypadków i stłuczek? Problem nie leży po stronie drogi, oznakowania czy widoczności. Problem stanowią ludzie i to, co mają w głowie. Faktem jest, że droga jest atrakcyjna do rozwinięcia prędkości oraz są kuszące zakręty, ale to oni sami powinni jeździć rozważnie. Na takim krótkim odcinku prędkość 50 km/h jest bezpieczna i nie powinno być wypadków – uważa jeden z kierowców, mieszkający nieopodal.
Najbliższe posiedzenie komisji znaków odbędzie się 15 maja.