Między nabywcami praw spadkowych do kamienicy przy pl. św. Kingi a miastem trwa spór. Miasto wzywa nabywców praw spadkowych do realizacji ugody, ci twierdzą, że ugoda została zerwana przez władze miasta i nie ma podstaw do jej realizacji. Czy i kiedy sąd rozstrzygnie spór?
Sprawa dotyczy budynku w centrum Bochni, który niegdyś był w administracji miasta. W poprzedniej kadencji dwóch inwestorów nabyło w Izraelu prawa spadkowe do nieruchomości, a poprzedni burmistrz Wojciech Cholewa wydał im kamienicę oraz podpisał ugodę, w której nabywcy praw spadkowych zobowiązywali się do konkretnych prac na rzecz miasta, tj. monitoringu oraz remontu dachu muzeum.
Przypomnijmy, wznowienie wniosku o zasiedzenie kamienicy pociągnęło za sobą skutki w postaci tego, że nabywca praw spadkowych do kamienicy uznał ugodę za zerwaną i nie chce realizować warunków ugody zawartej z poprzednim burmistrzem.
– Ponieważ na ostatnie nasze wezwanie już o charakterze wezwania przedsądowego p. Wł. Włodarczyk nie odpowiedział, więc na pewno może oczekiwać pozwu. Wcześniej bowiem wysyłaliśmy tylko pisma wzywające do wykonania robót. Przygotowywane są obecnie dokumenty do postępowania sądowego, chyba że p. Wł. Włodarczyk rozpocznie jeszcze realizację ugody. Pozew zostanie złożony we właściwym czasie – komentuje sprawę burmistrz.
Jak komentuje sprawę z kolei Wł. Włodarczyk? – Czekam na pozew miasta. Dostałem już przynajmniej 4 pisma w tej sprawie z 14 – dniowym terminem oczekiwania na odpowiedź. Do tej pory nie dostałem informacji o żadnym pozwie z sądu. Dla mnie sprawa jest oczywista i niech sąd rozstrzygnie spór, czy ugoda została zerwana i przez kogo. Jeśli ja przegram pokryję koszty sądowe. Jeśli miasto przegra, pokryją je podatnicy – podsumowuje sprawę.
Warto dodać, że podczas styczniowej sesji radny Mariusz Trojak złożył interpelację, w której proponuje, aby sąd zbadał, czy nadal obowiązuje ugoda, na mocy której nabywca praw spadkowych do kamienicy miał wykonać na rzecz miasta monitoring oraz remont dachu muzeum. – Tak naprawdę rada nie wie, jaki jest teraz stan prawny. Mamy informację, że jedna ze stron nie wywiązuje się z ugody, druga strona twierdzi, że nie istnieje podstawa do wywiązywania z ugody. My nie mamy kompetencji, żeby ocenić, kto ma rację – mówił wówczas radny.