Niewykluczone, że miasto wstrzyma rewitalizację Rynku i ponownie wystąpi z wnioskiem o dofinansowanie. Po tym, jak Bochnia musi znaleźć 18 mln zł wkładu własnego na Strefę Gospodarczą to jeszcze bardziej prawdopodobne.
Podczas konferencji prasowej na temat dotacji przyznanej Bochni na uzbrojenie Bocheńskiej Strefy Aktywności Gospodarczej burmistrz po raz kolejny przywołał przykład Nowego Targu, który na odnowę swojego Rynku dostał kilkanaście mln zł. Jest to Rynek miasta, które historycznie zdecydowanie uboższe jest od Bochni – mówił.
Wstępne badania geologiczne na naszym Rynku mówią, że trzeba byłoby przebadać grunt miejscami do głębokości ok. 4 m. Badania te są bardzo drogie, a nie zostały ujęte we wniosku. Poziom dofinansowania jest taki, jaki jest: 1,6 mln zł. Mieliśmy do tego dołożyć 2,3 mln zł. Stosunek pieniędzy pozyskanych do tych, które powinniśmy wydać jest dosyć niekorzystny. Jest naprawdę niekorzystny. I należy się głęboko zastanowić nad tym, czy nie warto napisać nowego wniosku – powiedział burmistrz podczas konferencji 22 lutego.
Stefan Kolawiński dodał, że w przyszłym budżecie zdobycie pieniędzy na tego rodzaju inwestycje będzie mocno ograniczone, jednak nie wykluczone. Decyzja co do Rynku jeszcze nie zapadła, natomiast za kilka lat powinniśmy być w zupełnie innej sytuacji finansowej. Co się dzieje z płytą Rynku? Rynek nam się nie podoba, bo taka jest opinia, ale czy płyta Rynku wymaga w tej chwili ingerencji? Nie wymaga.
Burmistrz zwraca uwagę, że wniosek na rewitalizację Rynku zakłada całkowitą wymianę kostki brukowej na inną. Obecna jest położona na około 20-centymetrowej warstwie betonu i według jego słów nie jest do odzyskania. Czyli zdejmujemy to, co jest, wyrzucamy i dajemy nową. Nie wiem, czy jest to w tym momencie rozsądne działanie z punktu widzenia interesów miasta.
Burmistrz dodaje, że być może rewitalizację Rynku udałoby się przeprowadzić mniejszym kosztem.