Projekt budowy marketu z wędzarnią przy ul. Windakiewicza wzbudził protesty części mieszkańców. Jak się jednak okazuje, planowana inwestycja nie jest pionierska i wędzarnie przy marketach Intermarche funkcjonują w wielu polskich miastach.
Mimo, że na biurko burmistrza trafił list z protestami kilkunastu osób, głosy w sprawie planowanej inwestycji są podzielone. Na pewno by to nie było dobre, choćby ze względu na to, co pójdzie w powietrze. Tu jest mnóstwo młodych rodzin, po sąsiedzku buduje się całe nowe osiedle. Intermarche może być, jak najbardziej, natomiast z wydzieleniem tej masarni poza te okolice – mówią jedni.
Przy wszystkich większych sklepach w Krakowie są wędzarnie i jakoś ludzie nie narzekają. Wydaje mi sie, że tu również nie powinno być problemu. Nie można wszystkiego oprotestowywać tak, żeby już nic nie można było zrobić. Na tej zasadzie, każdy kto przyjdzie z jakąś ideą do Bochni, spotka się z protestem – mówią inni.
Jak mówi Eliza Orepiuk, kierownik dyrekcji komunikacji Grupy Muszkieterów, w Bochni planowany jest sklep o powierzchni 1200 m kw., w którym planowane jest zatrudnienie ok. 50 osób (na stanowiskach sprzedawcy, kasjera, księgowego, kadrowego, informatyka). Jedną z części inwestycji będzie wędzarnia, która ma działać dwa dni w tygodniu. Dzięki niej klienci będą mogli kupować świeży wyrób przygotowany na miejscu według tradycyjnych polskich receptur. We wszystkich naszych sklepach są te wędzarnie, są to niewielkie stoiska. Nasi klienci tym bardziej podkreślają, że zapach wędlin tym bardziej przekonuje ich do tego, że są to produkty świeże i że warto je kupić.
Eliza Orepiuk uważa, że obawy mieszkańców Bochni są nieuzasadnione. Mówi, że w markecie nie będzie się odbywał ubój zwierząt, a jedynie wędzenie wcześniej przygotowanych artykułów. To nie jest zakład przemysłowy ani typowa masarnia-wędzarnia. Jest to dział w supermarkecie, wędzenie odbywa się tylko dwa razy w tygodniu. W tej chwili mamy wędzarnie w prawie 180 supermarketach Intermarche w całej Polsce. Wydaje mi się, że te obawy mieszkańców wynikają z tego, że wyobrażają sobie oni że powstanie tam zakład masarski.
Burmistrz Stefan Kolawiński przyznaje, że inwestor porusza się w świetle prawa i nie ma wielkich szans żeby jego zamierzenia zablokować. Skoro wstępne zgody zostały już w którymś momencie wydane, nie mamy wielkich możliwości, żeby cokolwiek przeciwdziałać temu wszystkiemu.
Gospodarz Bochni dodaje, że chciałby zabezpieczyć miasto przed podobnymi inwestycjami w przyszłości. Jeżeli przystąpimy do opracowywania nowelizacji planu zagospodarowania terenu, trzeba będzie w takim planie umieścić zapisy uniemożliwiające dalszą rozbudowę dużych obiektów handlowych – mówi Stefan Kolawiński.
Według zamierzeń inwestora, market z wędzarnią w Bochni zostanie uruchomiony do końca przyszłego roku.