Wtorkowe posiedzenie komisji rewizyjnej przypominało obrady komisji śledczej znane z sejmu. Pytania o remont klimatyzacji przez firmę żony radnego były dociekliwe, a odpowiadający na nie urzędnicy byli kolejno wzywani do sali narad. Przesłuchano również burmistrza.
Jednym z punktów posiedzenia komisji rewizyjnej była sprawa remontu klimatyzacji w Hali Gazaris. Jak już informowaliśmy, prace wykonywała firma żony radnego, co wzbudziło wątpliwości wielu osób. Stąd powstała inicjatywa, aby komisja rewizyjna, pełniąca w radzie miejskiej funkcję kontrolną, prześwietliła wszelkie kulisy sprawy.
Najbardziej dociekliwy okazał się dzisiaj radny Adam Korta. Jego pytania zmierzały do ustalenia, kto podejmował decyzję w sprawie wysłania zapytań ofertowych do trzech konkretnych firm. Okazało się, że uczyniła to pracownica urzędu. Na pytanie do niej, wedle jakich kryteriów wybrała wspomniane firmy, można było usłyszeć, że wpisała w wyszukiwarkę internetową słowo „klimatyzacja”. Radny dopytywał, czy wybrała pierwsze trzy wyniki wyszukiwania, okazało się jednak że nie. Tutaj pracownica nie była już w stanie uzasadnić swojej decyzji, zasłaniając się poleceniem przełożonej (szefowej AGKI, która była dziś nieobecna z powodu choroby). Jak się okazało, umowa została wkrótce aneksowana, bo pojawiły się wady ukryte klimatyzacji, których „nie można było stwierdzić przy pierwszym wejściu na dach”, stąd konieczne było wykonanie dalszych prac.
Kolejne pytania dotyczyły tego, dlaczego drugie zlecenie zostało złożone tej samej firmie, tym razem już bez rozeznania rynku, a z wolnej ręki. Tu można było usłyszeć argumenty o panujących w lipcu 2012 r. upałach i przypadkach omdleń. Urzędnicy powoływali się na doniesienia w lokalnych mediach na ten temat. Stąd decyzja o zakupie sześciu klimatyzatorów. Kontrowersje wzbudził jednak fakt ustnego charakteru umowy na wspominane zadanie. Została ona zawarta pomiędzy burmistrzem Stefanem Kolawińskim a firmą żony radnego. Co ciekawe, umowa obejmowała zakup urządzeń oraz ich montaż, ale na fakturze widniał już tylko zakup.
W pewnym momencie do sali narad zaproszono burmistrza Stefana Kolawińskiego. Przyznał on, że nie miał pojęcia, kto w urzędzie zajmuje się problematyką klimatyzacji w Hali Gazaris ani nie wiedział, w jaki sposób sprawy się odbywały. Dodał, że szczegółową wiedzę w tej sprawie powinna mieć była naczelnik AGKI Magdalena Tabor.
Adam Korta dociekał, dlaczego urzędnicy zastosowali przez analogię ustawę o zamówieniach publicznych w trybie wyboru oferenta, natomiast nie zastosowali przez analogię zapisu, że trzeba stosować pisemną formę umowy. Sytuacja była na tyle pilna, że być może umknęło to urzędnikowi podjęcie kolejnych działań, które by zmierzały do tego, żeby to zrobić w sposób formalny. Bardziej nam zależało, żeby zabezpieczyć przed niekorzystnym wpływem temperatury zarówno kupujących, czyli klientów Hali Gazaris, jak również pracujących na Hali Gazaris – mówił Stefan Kolawiński. Według niego sprawy potoczyły się „niefortunnie”. Równolegle można było, realizując zlecenie, uzupełnić pewne rzeczy, które dałyby podstawy żeby to rozeznanie rynku zrobić i znaleźć potwierdzenie niskich cen.
Na pytanie, czy burmistrz zawierając umowę ustną, przewidział w niej również montaż urządzeń, Stefan Kolawiński zasłonił się niepamięcią. Przyznał jednak, że bardziej logiczna byłaby opcja z montażem. Przypominam sobie, że pan Rzymek mówił, że w zasadzie zrobi nam to po kosztach własnych – mówił burmistrz. Czy pan negocjował z panem Rzymkiem, czy pan negocjował z żoną pana Rzymka? Bo umowa jest zawarta z żoną pana Rzymka – dopytywał Adam Korta. Sprawa jest o tyle niedogodna, że w tym momencie pan Rzymek reprezentował swoją małżonkę. Więc rozumiem, że sprawa jest wątpliwa pod względem oceny moralnej, niemniej jednak w tej konkretnej sytuacji uznałem, że jest to jedyne możliwe, szybkie do zrealizowania przedsięwzięcie i uznałem, że jest to na ten moment najbardziej właściwe – wyjaśniał dalej burmistrz.
Sprawa ma być dalej badana podczas kwietniowego posiedzenia komisji rewizyjnej. Ma również zostać zaproszona do złożenia wyjaśnień Magdalena Tabor, która w okresie tzw. sprawy klimatyzacyjnej była naczelnikiem Wydziału Architektury, Gospodarki Komunalnej i Inwestycji.