W Bochni szykuje się kolejna wielka inwestycji proekologiczna. MPWiK planuje zmodernizować system przerabiania osadów ściekowych. Przedsięwzięcie ma pochłonąć ponad 60 mln zł.
Inwestycja obejmuje zmianę sposobu przerabiania osadów ściekowych z oczyszczalni. Dodatkowo będą one mogły podlegać fermentacji w kierunku wykorzystania na biogaz. Jego spalanie może być formą wytworzenia energii elektrycznej. Dodatkowo proces oczyszczania ścieków ma zostać poddany hermetyzacji, aby z zakładu nie wydostawały się do otoczenia przykre zapachy.
Konieczność inwestycji wynika z dyrektywy unijnej. Nasz osad pod względem bakteriologicznym jest dobry, odpowiada na możliwości wykorzystania rolniczego. Problem w tym, że to już się kończy. Po 2015 r. osady trzeba wozić na składowisko odpadów niebezpiecznych. I z dyrektywy unijnej wynika, ze trzeba taką inwestycję wykonać – mówi Zbigniew Rachwał, prezes Miejskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.
W tej samej sytuacji jest wiele przedsiębiorstw oczyszczających ścieki w całej Polsce. Ubolewamy, że rząd nie podchodzi do tego, żeby przyjąć jakiś dobry sposób zagospodarowania tego, tylko każde przedsiębiorstwo wodociągowe zostaje z problemem prawie że same sobie – dodaje Zbigniew Rachwał.
MPWiK zamierza zdobyć na inwestycję kredyt z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Problem w tym, że urząd miejski nie będzie w stanie poręczyć kredytu na kwotę ponad 40 mln zł (co ważne, MPWiK ma pulę potrzebną na wkład własny). Dlatego rozważane są inne możliwości zabezpieczenia kredytu. Spółka jest wiarygodna, mamy środki własne.
Kredyt z NFOŚ może być umorzony w 30 procentach. To dobry prognostyk. Szkopuł jednak w tym, że nie następuje to bezwarunkowo. Umorzenia z Narodowego Funduszu są na tej zasadzie, że my wam te pieniądze umorzymy, ale wy dalej w ochronę środowiska inwestujecie. Nic za darmo – dodaje prezes.