Na Czyżewicza wbijają kilkunastometrowe pale

Dobiegają końca prace przy stabilizacji osuwiska na ul. Czyżewicza. Roboty, mające zapewnić spokój mieszkańcom tych terenów, pochłoną 1,9 mln zł. Pieniądze w całości pochodzą z kasy miejskiej.

Prace są bardzo trudne, ponieważ odbywają się pomiędzy budynkami. Najpierw robotnicy wiercą kilkanaście metrów w głąb, zalewają betonem, później wpuszczają dwuteowniki, które następnie będą połączone ze sobą, powstanie coś w rodzaju oczepu. Na części będzie jeszcze mur oporowy, później wykonawcy odtworzą nawierzchnię. Po prostu zrobimy tę drogę od nowa – mówi Robert Cerazy, zastępca burmistrza Bochni.

Stabilizacja ulicy Czyżewicza nie oznacza całkowitej gwarancji bezpieczeństwa w tym rejonie Bochni. Osuwiska jako takiego nie da się wyeliminować, można je tylko ustabilizować i w miarę możliwości powstrzymać. Oprócz tego, co widzimy, będzie jeszcze system drenaży odprowadzających wodę gruntową, a z drugiej strony ulicy będą krawężniki i odwodnienia, żeby można było odprowadzić wodę powierzchniową. Domy tam wybudowane są usytuowane na stoku i faktycznie widać rozwarstwienia gruntu, zwłaszcza po roku 2010, gdy były intensywne opady. Ujawniło się wtedy wiele osuwisk, w tym również i tamto – dodaje wiceburmistrz.

Stabilizacja osuwiska na ul. Czyżewicza ma się zakończyć w grudniu. Jest to inwestycja, której nie da się rozpocząć i nie skończć. Trzeba ją po prostu zrealizować do końca. Dlatego jest nam potrzebna dobra pogoda.