Wojciech Cholewa i Bogdan Kosturkiewicz są nie tylko po dwóch stronach politycznej barykady, ale również sądowej wokandy. Dzisiaj odbyła się kolejna rozprawa w sprawie o zniesławienie, jaką Bogdanowi Kosturkiewiczowi wytoczył jego poprzednik.
Pan Cholewa zarzuca panu Kosturkiewiczowi, że w listopadzie 2012 r. podczas posiedzenia jednej z komisji rady miejskiej w Bochni nazwał go „kłamcą, bezczelnym kłamcą i oszustem”, które to postąpienie mogło narazić pana Cholewę na utratę zaufania koniecznego do wykonywania mandatu radnego, a nadto poniżyć go w opinii publicznej – mówi Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie. Sprawa toczy się w wydziale karnym Sądu Rejonowego w Brzesku z art. 212 kodeksu karnego.
Do rzeczonego zajścia doszło 27 listopada 2012 r. na posiedzeniu komisji rewizyjnej. Poszło o to, kogo reprezentowała radczyni prawna magistratu przed sądem w Myślenicach 20 marca 2007 r., gdy doszło do zmiany stanowiska miasta w sprawie ugody dotyczącej kamienicy przy Placu św. Kingi 1. Inwestor, który kupił kamienicę uznał ten fakt za zerwanie ugody obligującej go do wykonania konkretnych inwestycji na rzecz miasta.
Każdy z Burmistrzów podpisuje szereg delegacji, podobnie jak Pan Cholewa, i nikt nie zastanawia się w jakim celu ktoś jedzie. Pan Cholewa coś sugeruje, a on stwierdza, że informacje są nieprawdziwe i każdego kto powie, że pani Stanisława Dziadoszczyk informowała [mnie – przyp. red.] w jakim celu jedzie do sądu nazwę go kłamcą, bezczelnym kłamcą i oszustem, jeżeli chce pan abym pana tak nazwał to zapraszam niech pan to powie – mówił na posiedzeniu komisji rewizyjnej radny Bogdan Kosturkiewicz.
Proszę mnie tak nazwać, a ja będę wiedzieć co z tym zrobić – odparł Wojciech Cholewa.
Jeżeli tak pan twierdzi, to znaczy że jest pan kłamcą – kontynuował Kosturkiewicz.
Wobec tego spotkamy się w sądzie, miłego spotkania – spuentował Cholewa (cytaty za protokołem z posiedzenia komisji).
Postępowanie toczy się z wyłączeniem jawności. We wtorek 26 listopada zeznawali radni komisji rewizyjnej, dziennikarze oraz radczyni prawna magistratu Stanisława Dziadoszczyk. Na poprzednim posiedzeniu zeznawali obaj byli burmistrzowie (posiedzenie pojednawcze nie przyniosło pomyślnego rezultatu). Odniosłem się do tego, że Wojciech Cholewa stwierdził, że pani Dziadoszczyk dysponowała moim pełnomocnictwem w czasie rozprawy sądowej. Natomiast dowody jednoznacznie świadczą przeciwko panu Wojciechowi Cholewie, nawet pani Dziadoszczyk stwierdziła, że dysponowała pełnomocnictwem podpisanym przez pana Wojciecha Cholewę – mówi Bogdan Kosturkiewicz.
Radny PiS zgadza się na używanie jego pełnego nazwiska w tej sprawie. Nie mam postawionych żadnych zarzutów ze strony prokuratury, jest to normalna sprawa, która się toczy z oskarżenia prywatnego. Prokuratura odniosła się do zarzutów Wojciecha Cholewy, który zeznawał fałszywie. Wykazałem to nawet przed sądem, że w niektórych fragmentach zeznawał fałszywie – mówi.
On [Wojciech Cholewa – przyp. red.] czuje się obrażony faktem, że w kwestii dotyczącej spraw związanych z pełnomocnictwem pani Dziadoszczyk oraz moją wiedzą dotycząca obecności pani Dziadoszczyk w dniu 20 marca 2007 r. powiedziałem, że każdy kto takie rzeczy mówi, kto tak interpretuje te wydarzenia, jest kłamcą i oszustem. I w sądzie to powtórzyłem – dodaje Bogdan Kosturkiewicz.
Rozprawa została odroczona do 14 stycznia 2014 r. Będą wówczas przesłuchiwani kolejni świadkowie. Sędzia będzie teraz badał zgodność protokołu z komisji, bo są sprzeczności w protokole i zapisie fonicznym – mówi radny Bogdan Kosturkiewicz.
Delegacja Stanisławy Dziadoszczyk była już punktem spornym innego postępowania sądowego. Wytoczył je Bogdan Kosturkiewicz dziennikarce „Gazety Krakowskiej”, sąd jednak nie podzielił jego argumentacji i w drugiej instancji podtrzymał wyrok korzystny dla Małgorzaty Wiecek-Cebuli.