Bochnia uchwaliła budżet na 2014 rok. Przewiduje on prawie 103 mln zł po stronie dochodów i 107,5 mln zł po stronie wydatków. Deficyt ustalono na 4,7 mln zł, ma być on pokryty z zaciągniętych kredytów. Na inwestycje przewidziano 24 mln zł.
Burmistrz Stefan Kolawiński przedstawiając założenia planu dochodów i wydatków na nowy rok podkreślał, że nie jest to „budżet wyborczy”. Można spierać się o poszczególne elementy tego budżetu, można go krytykować, że nie znalazło się w nim to czy inne zadanie. Natomiast bezsprzecznie można powiedzieć o tym budżecie jedno: nie jest to budżet wyborczy w rozumieniu, że każdy metr chodnika to głos jednego wyborcy. Nie ma w nim, jak to miało w 2010 r. niemal 80 pozycji dotyczących budowy dróg i chodników, nie ma pozycji z przypisanymi środkami zupełnie nierealnymi w stosunku do rzeczywistych kosztów wykonania umieszczonych tylko po to, aby znalazło się w nim chwytliwe hasło oczekiwane przez część mieszkańców – mówił burmistrz. Stefan Kolawiński na wniosek radnych komisji budżetu złożył autopoprawkę, nieco zmieniającą zakres wydatków majątkowych. Z pieniędzy przewidzianych na remont dróg w ramach „schet6ynówki” zdjęto 100 tys. zł, które będą przeznaczone na remont budynku „Ochronki” oraz jej filii w Chodenicach i na Smykowie. Uzupełniają one pulę inwestycji zaplanowanych już w listopadzie.
Proszę państwa, ten budżet jest budżetem politycznym. Wbrew temu, co powiedział pan burmistrz Stefan Kolawiński, jest to typowy polityczny budżet. I trudno mieć pretensje do burmistrza, że akurat taki budżet sobie przygotował. To jest budżet pod wybory, który ma zapewnić dostarczenie odpowiedniej ilości głosów dla obecnego burmistrza bądź też dla osób, które z nim współpracują – mówił radny Bogdan Kosturkiewicz w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości. Zwrócił uwagę, że część pieniędzy, które powinny być spożytkowane na realizacje zadań własnych przeznaczono „na pomoc dla różnych organizacji, które mają zapewnić później poparcie dla burmistrza”, a także że znacznie większa niż dotąd kwota zostanie przeznaczona na promocję. Budzi to pewien niepokój, bo słusznie mieszkańcy pytają: dlaczego mamy finansować kampanię wyborczą. Proszę państwa, ponad 70 tys. zł więcej będzie przeznaczone na promocję – kontynuował radny PiS. Były burmistrz zwrócił też uwagę na wzrost nakładów na wynagrodzenia urzędników: Jest wpisana kwota 5,6 mln zł, w stosunku do roku 2011 kiedy zabezpieczono 4,3 mln zł jest to wzrost o prawie 1,4 mln zł. Sporo.
Radny Adam Korta w imieniu klubu radnych Platformy Obywatelskiej wspomniał, że budżet nie odzwierciedla postulatów mieszkańców ze spotkań osiedlowych. Były one bardziej kurtuazyjne niż mające charakter wiążący dla mieszkańców poszczególnych osiedli. Budżet ten nie ma charakteru obywatelskiego – mówił radny. Jako pozytyw wskazał fakt, że miasto pierwszy raz w tej kadencji dostało promesę na tzw. schetynówkę, mimo że rok temu podawano iż nie ma dróg, które można być zgłosić do rządowego programu. W ciągu roku nie zmieniło się nic w warunkach programowych konkursu, a okazało się, że znalazły się zadania inwestycyjne, które można było do tego programu złożyć i okazało się że skutecznie – mówił radny. Pochwalił burmistrza również za zdobycie dotacji na plac targowy przy ul. Partyzantów. Wpisanie na rok przed wyborami drugiego etapu drogi KN2 oraz 207 tys. zł na rewitalizację centrum miasta zdaniem Adama Korty wskazuje na to, że mamy do czynienia z budżetem przedwyborczym. Radny PO wyraził obawy, czy rezygnacja z dotacji na rewitalizację Rynku nie była błędem, bo – jego zdaniem – w nowej perspektywie finansowej UE nie będzie już można sięgać tak łatwo po pieniądze na podobne cele. Radny skrytykował też wpisywanie budowy drogi na ul. Dębnik trzy lata z rzędu, bez widocznych efektów w terenie.
Nie wiem, czy budżet przygotowany przez pana burmistrza jest budżetem wyborczym, na pewno wypowiedzi moich poprzedników były ewidentnie wyborcze – mówił radny Władysław Rzymek w imieniu klubu radnych Niezależnych. Idea samorządowości zakładała zupełnie inne tematy i bardzo proszę, żeby państwo sobie to przypomnieli. Zwłaszcza chcę przypomnieć ludziom którzy mają rodowód solidarnościowy: proszę państwa, samorząd winien być bezpartyjny. Powinien być ideowy, ale bezpartyjny. Każdy z nas powinien indywidualnie podejmować decyzje na tej Sali. Członkowie naszego klubu będą tę decyzję podejmować indywidualnie – powiedział Władysław Rzymek.
Kazimierz Ścisło w imieniu klubu radnych Bochniacy dla Bochni zwrócił uwagę, że burmistrz w budżecie na 2014 rok postawił na inwestycje kosztowne, jak budowa kanalizacji opadowej na os. Jana. Każdy tego unikał, bo lepiej było zrobić chodnik – mówił przewodniczący rady miejskiej. Stwierdził, że nawet 100 mln zł nie wystarczyłoby na wydatki majątkowe postulowane w czasie spotkań osiedlowych. Zwłoka w budowie drogi na ul. Dębnik to zdaniem przewodniczącego skutek problemów z pozyskaniem działek. Nie uważam, że to budżet wyborczy. Gdyby taki był, byłoby w nim 140 pozycji – mówił przewodniczący rady miejskiej. Dziwię się wam, że nie chcecie głosować za budżetem, który jest dla mieszkańców – powiedział do radnych klubu PiS, którzy ustami Bogdana Kosturkiewicza zapowiedzieli wstrzymanie się od głosu. Kazimierz Ścisło wspomniał też, że na jego prośbę do budżetu wpisano poszerzenie części ul. Polnej. Nieważne, że tam mieszkam, droga będzie poszerzona.
Jak co roku swoje stanowisko wyraził również radny Wojciech Cholewa (należący do klubu Bochniacy dla Bochni, ale nie kryjący swojego odrębnego zdania w wielu sprawach). Wyraził swoje obawy w zakresie założonych w budżecie dochodów miasta. Stwierdził, że jeśli dochody majątkowe (założone na 14,8 mln zł, z czego 9,2 mln stanowią pieniądze unijne) nie zostaną zrealizowane, miasto będzie miało deficyt w wysokości 1 mln zł. Nie wiadomo, co będzie z zapłaceniem za śmieci, według moich szacunków braknie około 1,5 mln zł, możliwe że jest mniej. Oby – mówił były burmistrz. Jeśli nie uda się sprzedać [nieruchomości – przyp. red.], to wykonanie tego budżetu jest zagrożone i to mocno. Radny zachęcał do przeliczenia kosztów, zwrócił uwagę że placówki miejskie działają świetnie, ale nie generują zysków, dlatego potrzebują większych nakładów. Po 4 latach jesteśmy w tym samym miejscu z łącznikiem autostradowym. Według mnie powinien on być motorem napędowym rozwoju naszego miasta – mówił Wojciech Cholewa.
Za budżetem głosowali wszyscy radni z wyjątkiem członków klubu Prawa i Sprawiedliwości, którzy wstrzymali się od głosu. Wskazaliśmy na liczne nieścisłości występujące w tym budżecie, które nie zostały wyjaśnione przez panią skarbnik ani przez pana burmistrza. Wskazuje to na to, że w niektórych pozycjach dochody są sztucznie zawyżone, nie mają one żadnego uzasadnienia jeśli chodzi o rzeczywiste wpływy do budżetu, dlatego należy wstrzymać się od głosowania. Niestety, po raz pierwszy nam się to zdarzyło, dotychczas głosowaliśmy za budżetem, ale jednak budżet powinien być jawny, przejrzysty i przygotowany w sposób rzetelny – mówił w przerwie w obradach Bogdan Kosturkiewicz.
W dyskusji nad uchwałą budżetową padały również argumenty o przepisywaniu niewykonanych inwestycji z roku na rok. Burmistrz Stefan Kolawiński uważa, że nie wynika to ze złej woli ani z opieszałości władzy. Jest wiele zadań, m.in. stabilizacja osuwiska na ul. Dębnik, drugi etap drogi KN2, które są przekładane z roku nar ok nie dlatego, że pewnych rzeczy nie chce się zrobić, ale dlatego że są to zadania naprawdę trudne. Trzeba dopracować się takiego rozwiązania, które na samym końcu pozwoli na realizację – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Stefan Kolawiński.
Zgodnie z założeniami uchwały budżetowej, w przyszłym roku Bochnia przeznaczy na inwestycje ponad 24 mln zł.