„Znaki drogowe dotyczące prowadzenia kontroli prędkości należy fizycznie zdemontować lub zasłonić” – czytamy w piśmie, jakie trafiło dzisiaj do urzędu miasta w Bochni. Starostwo domaga się uregulowania spraw związanych ze statusem obwodnicy północno-zachodniej. Wicestarosta uważa, że został wprowadzony w błąd przez miejskie władze.
Po naszej publikacji, w której burmistrz Stefan Kolawiński odnosi się do sprawy statusu drogi KN2, starostwo wystosowało komunikat do prasy. Czytamy w nim, że postępowanie o ustalenie lokalizacji obwodnicy północno-zachodniej toczyło się już w 2008 r. Grunty zajęte pod budowę drogi KN-2 na mocy decyzji starosty oraz Wojewody Małopolskiego „stały się własnością Gminy Miasta Bochnia – w marcu 2008 roku”. Nie było żadnej przeszkody, aby już w roku 2008 właściciel zlecił geodecie uprawnionemu opracowanie dokumentacji geodezyjno-prawnej z połączenia ponad 50 działek tworzących drogę KN-2, w jedną lub kilka działek ewidencyjnych – podaje starostwo. Według władz powiatu, od 2008 r. aż do sierpnia 2012 r. w starostwie nie toczyło się żadne postępowanie odnośnie nabycia gruntów pod modernizacje linii kolejowej. Było wystarczająco dużo czasu, by tę drogę przekwalifikować. Nawet jeżeli podział działek PKP PLK wstrzymał tę decyzję, to wstrzymał ją dopiero od sierpnia 2012 r. do listopada bądź grudnia 2013 r. Ale starosta bocheński nie miał z tym nic wspólnego, tylko tyle, że te zmiany są wprowadzane do ewidencji gruntów i budynków – uważa wicestarosta Tomasz Całka.
30 września 2013 r. w starostwie został złożony wniosek w sprawie zatwierdzenia stałej organizacji ruchu na tzw. drodze KN2. Starostwo rozpatrzyło go pozytywnie, pozwalając na umieszczenie znaków informujących o radarowych pomiarach prędkości. „Dane zawarte zarówno we wniosku jak i opinii Urzędu Miasta Bochnia, spowodowały, że organ zarządzający ruchem, wprowadzony w błąd, zatwierdził projekt na drodze nie będącej drogą gminną” – pisze starostwo w piśmie do burmistrza Bochni.
„Mając na uwadze powyższe fakty, istniejące znaki drogowe dotyczące prowadzenia kontroli prędkości należy fizycznie zdemontować lub zasłonić do czasu podjęcia uchwały Rady Miejskiej w Bochni w sprawie zaliczenia tej drogi do kategorii dróg gminnych i ukazania się ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Małopolskiego w tej sprawie” – czytamy dalej.
Jak już informowaliśmy, wicestarosta Tomasz Całka podpisał się pod pismem z kwietnia 2011 r., w którym ponaglał burmistrza do przekwalifikowania drogi KN2 na publiczną. Na nasze pytanie, dlaczego zatem zatwierdził projekt organizacji ruchu zezwalający na ustawienie znaków informujących o fotoradarze, Tomasz Całka wyjaśnia, że był przekonany iż władze Bochni zastosowały się do tamtych zaleceń. Nie przyszło mi przez myśl, że oni przez dwa lata nie zrobili nic. A ja nie mam obowiązku sprawdzenia tego, bo z ustawy wynika, że projekt organizacji ruchu dotyczy tylko drogi gminnej bądź powiatowej. Więc jeżeli ktoś składa wniosek i pisze w projekcie, że jest to droga gminna, czyli publiczna, to mając świadomość że wysłałem pismo w 2011 r. nie przyszło mi do głowy żeby to sprawdzić. Nawet nie mam takiego obowiązku, bo to projektant za to odpowiada. Jeżeli projektant w tytule pisze, że jest to droga gminna, trudno podważać jego uczciwość – mówi Tomasz Całka.
Tomasz Całka dodaje, że sprawa wyszła na jaw podczas grudniowego posiedzenia komisji organizacji ruchu. Dowiedzieliśmy się o tym od przedstawiciela komendy powiatowej policji – precyzuje Całka.
Starostwo dodaje, że zgodnie z przepisami, policja może czuwać nad bezpieczeństwem poruszania się po KN2.