Studia na akademiach medycznych cieszą się ogromnym zainteresowaniem maturzystów z Bochni, mimo że są długie i trudne. Ten zawód pasjonuje i pociąga zarówno tych, u których wyjątkowo silna jest chęć pomocy ludziom i ratowania im życia, jak i tych, którzy swoje ambicje wiążą przede wszystkim z rozwijaniem nauk medycznych, czyli badaniami naukowymi, które sprawiają, że żyjemy coraz dłużej i zdrowiej.
Rozmowa bocheńskich maturzystów z wykładowcą CM UJ doc. dr hab. Aleksandrem Konturkiem
Adiunkt III Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej CM UJ doc. dr hab. Aleksander Konturek jest wykładowcą, koordynatorem zajęć z chirurgii dla studentów Wydz. Lekarskiego Chirurgii CM UJ. Wybitny chirurg – onkolog, autor wdrażania w Polsce nowoczesnych metod chirurgicznych wykonywanych techniką laparoskopową i wideoskopową z wykorzystaniem noża harmonicznego. Naukowo zajmuje się zastosowaniem nowoczesnych, małoinwazyjnych technologii w chirurgii endokrynologicznej i ogólnej z wykorzystaniem najnowszych urządzeń medycznych.
Jesteśmy zaszczyceni, że zechciał Pan Docent poświęcić swój cenny czas, aby przyjechać do II LO w Bochni. Dlaczego wybrał Pan specjalizację z chirurgii? Co Pana do tego skłoniło?
Wybrałem specjalizację z chirurgii, ponieważ uważałem, że leczenie pacjentów polega również na tym, aby w sposób szybki i pewny starać się wykonać jakąś procedurę, która pozwala nieść skuteczną pomoc choremu człowiekowi, aby mógł powrócić do zdrowia i normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Chirurgia jest dziedziną medycyny, która zmusza nas do podejmowania niekiedy szybkich i niejednokrotnie bardzo trudnych decyzji leczniczych. Współczesna medycyna nie może funkcjonować bez chirurgii. Nie można leczyć pacjentów stosując wyłącznie metody zachowawcze, niekiedy niezbędne jest leczenie za pomocą, czasem agresywnego, ale jakże potrzebnego zabiegu chirurgicznego. Obecnie jestem chirurgiem ogólnym i onkologiem. Lubię szybkie rozwiązania, dlatego wybrałem chirurgię.
Jest Pan Docent prekursorem nowych technik chirurgicznych. Mógłby Pan nam przybliżyć ich innowacyjność?
Prekursorem – to za dużo powiedziane. Chcieliśmy zaszczepiać na grunt polski techniki, które we współczesnym świecie są dostępne i coraz częściej wykorzystywane. Musimy przede wszystkim dążyć do tego, aby organizm pacjenta poniósł jak najmniejszą „stratę” podczas zabiegu. Mam na myśli techniki wizualizacyjne połączone z technikami małoinwazyjnymi. W rezultacie stres zabiegowy jest mniejszy. Pacjent czuje się lepiej, mniej go boli, szybciej wraca do zdrowia i wcześniej może widzieć się z rodziną.
Czym różni się operacja wykonywana metodą klasyczną od techniki laparoskopowej. Od czego zależy wybór sposobu operowania pacjenta?
Decyzja, co do stosowania techniki na przykład otwartej i techniki małoinwazyjnej, jak laparoskopowa, jest obwarowana różnymi wskazaniami i przeciwwskazaniami. Jest to zależne od tego czy dany zespół dysponuje odpowiednim doświadczeniem, sprzętem i możliwościami. Instrumentarium stosowane przy technikach małoinwazyjnych we współczesnej medycynie jest bardzo drogie. Doświadczenie chirurgów jest istotne przy podejmowaniu decyzji o wyborze techniki operacyjnej. O laparoskopii- decydują wcześniejsze zabiegi danego pacjenta np. na jamie brzusznej. Jeżeli pacjent podlegał wielu zabiegom na jamie brzusznej wykonywanymi metodami otwartymi, to musimy zrewidować swój pogląd. Czy możemy zabieg wykonać techniką małoinwazyjną i czy ona nie będzie stanowiła dużego zagrożenia dla zdrowia pacjenta.
Podjąłby się Pan operacji bliskiej osoby? Jest to możliwe lub dozwolone?
Dozwolone jest, lecz ja nie podjąłbym się takiej operacji. Podchodząc do operacji bliskiej osoby włączamy jakiś subiektywizm w ocenie jego stanu zdrowia, jak również pewne uczucia. W naszym zawodzie powinniśmy raczej unikać leczenia, w sensie dosłownym, osób bardzo bliskich sobie i spokrewnionych. Możemy im służyć pomocą, doradzać lub wspierać w tym trudnym dla nich czasie.
W jaki sposób Pan radzi sobie ze stresem towarzyszącym trudnej i bardzo odpowiedzialnej pracy chirurga?
Już ponad 20 lat pracuję jako chirurg. Z upływem lat nabieram coraz większego szacunku i dystansu do wykonywanego zawodu. Praca chirurga jest bardzo stresująca. Żaden z nas, operatorów, przystępując do kolejnego zabiegu, nie czuje się rozluźniony, gdyż byłoby to błędem z założenia. Za każdym razem operacja stanowi dla nas wyzwanie. Staram się odpoczywać sięgając po specyficzne publikacje – to znaczy książki kucharskie. Wiele czasu poświęcam na gotowanie – to stanowi dla mnie jakieś oderwanie od rzeczywistości. W kuchni czuję się dobrze, zapominam o pracy zawodowej, kwestiach dotyczących zabiegów i leczenia pacjentów.
Jakich rad udzieliłby Pan młodym ludziom, którzy chcą wybrać studia medyczne i pracować w tym zawodzie?
Trzeba to polubić, gdyż jest to bardzo ciężka praca. Czekają na nich bardzo trudne studia, dużo nauki, obszerny materiał, który trzeba opanować. Należy mieć zapał – to jest najważniejsze. Nie można tego zawodu wybierać tylko dlatego, że łączy się go z odpowiednią pozycją społeczną czy z kwestią finansową. Trzeba mieć pasję. Ona pomaga przezwyciężyć ciężkie chwile, które czasami bywają w tym zawodzie. Pasja pozwala nie poddawać się. W dzisiejszych czasach nie jest to zawód stabilny. Powinno się cały czas dążyć do tego, aby się rozwijać, poszerzać swoją wiedzę czytając wiele publikacji czy kontaktując się z innymi lekarzami. Należy w maksymalny sposób wykorzystywać w pracy lekarza najnowsze, najlepsze osiągnięcia medycyny. Ale również kierując się dobrem pacjenta trzeba mieć do tego dystans.
Jest Pan szanowanym naukowcem i cenionym chirurgiem w Polsce. Bierze Pan pod uwagę wyjazd za granicę. aby np. w USA kontynuować swoją karierę zawodową?
Oczywiście jest możliwość pracy za granicą dla wielu młodych polskich lekarzy. Uważam jednak, że decyzję o podjęciu pracy w krajach Europy Zachodniej czy Stanach Zjednoczonych powinno się podjąć bezpośrednio po studiach. Mamy bardzo wielu lekarzy wyjeżdżających z Polski, którzy „robią” karierę i są bardzo cenionymi specjalistami. Kształcenie polskich lekarzy jest na bardzo wysokim poziomie, jednak wielokrotnie zderzamy się z frustrującą nas codziennością np. z brakami finansowymi. Wydaje mi się, że jest jeszcze dużo do zrobienia w Polsce. Dzięki temu, że mamy obecnie możliwość kontaktu z lekarzami z całego świata, staramy się to, co oni robią u siebie, zaszczepiać również u nas. Uważam, że tego trzeba uczyć młodych ludzi. Niekoniecznie musimy ich wysyłać po ciężkich studiach do pracy w innych krajach. Należy im stworzyć odpowiednie warunki pracy tutaj, w Polsce. Podam przykład: z grupy 15 osób, 5 zostaje w Polsce a 10 osób decyduje się na pracę za granicą. Z jednej strony stanowi to powód do dumy, z drugiej jest jednak przykre. Chciałbym, aby te proporcje w Polsce uległy odwróceniu. Ludzie będą wyjeżdżać, migrować, to jest coś naturalnego. Proporcja jednak powinna być inna. Lekarze są nam bardzo potrzebni. Myślę, że kariera dla młodych ludzi na zachodzie – zdecydowanie TAK – jednak byłoby lepiej, gdyby więcej młodych lekarzy zostawało w Polsce. Wracając do mojej osoby – ja wciąż myślę, że mam wiele do zrobienia tutaj, w Polsce. Dzięki temu, że mamy świetnych kolegów w Europie Zachodniej, Stanach Zjednoczonych czy Australii mam nadzieję, że z czasem nie będziemy ustępować im w niczym.
W jaki sposób przekonywać Polaków, aby poddawali się badaniom?
Najważniejsze jest moim zdaniem to przesłanie, które zostało właśnie wypowiedziane: Rak to nie wyrok. Musimy nauczyć się diagnozować i systematycznie oswajać z myślą, że jest on wyleczalny. Większa część naszego społeczeństwa słysząc słowo rak lub nowotwór uważa to za wyrok śmierci. Generalnie rzecz biorąc chciałbym, abyśmy popatrzyli na to z innej perspektywy. Trzeba zauważyć, jak wiele ludzi żyje dzięki terapii, może cieszyć się życiem i zdrowiem. Uniknęli śmierci, gdyż w sposób rozsądny podeszli do swojego problemu. Istnieją nowotwory, które są diagnozowane późno lub są bardzo zaawansowane – ich leczenie jest trudne i kosztowne oraz obarczone duża śmiertelnością. Tak zawsze było i będzie. Z drugiej jednak strony jest bardzo dużo nowotworów (nawet tych bardzo agresywnych), które wcześniej wykryte są wyleczalne. To jest coś fantastycznego. Ważne jest, aby: NIE BAĆ SIĘ, BADAĆ, PYTAĆ. Powinno się coraz więcej o tym pisać i organizować takie akcje, jak Wasza, abyśmy mogli przekazywać ludziom Wasze przesłanie, że: Rak to nie wyrok.
Z Adiunktem III Katedry i Kliniki Chirurgii CM UJ doc. dr hab. n med. Aleksandrem Konturkiem rozmawiała
Sylwia Majewska maturzystka II LO w Bochni