GK: lekarz nie był w toalecie, ale w sklepie. Dyrektor szpitala zaprzecza

Kolejny wątek pojawia się w sprawie wyjazdu karetki do 4-letniej dziewczynki z Kobyla. Dzisiejsza „Gazeta Krakowska” powołując się na nieoficjalne źródła, sugeruje, że lekarz w chwili zgłoszenia tak naprawdę nie był w toalecie, ale …na zakupach.

Lekarz, o którym mowa, już nie pracuje w bocheńskim szpitalu. Wczoraj informowaliśmy, że został odsunięty od wyjazdów karetką. Dyrektor Jarosław Kycia zdecydował, że medyk w ogóle nie będzie już pracował w szpitalu i rozwiązał z nim umowę zlecenie.

Tymczasem „Gazeta Krakowska” sugeruje, że lekarz tak naprawdę nie był w toalecie, ale w chwili zgłoszenia karetki był na zakupach w sklepie. Dyrektor Kycia twierdzi, że nie ma na to dowodów.

Po tym, jak doszły mnie takie informacje, uzyskałem potwierdzenie, że nigdzie po drodze karetka się nie zatrzymywała. Czasy dojazdu były do 14 minut, więc ciężko powiedzieć, jakby to wyglądało po drodze. Sprawdziłem karty wyjazdów i zgłoszenia wyjazdów które miały miejsce, stąd wiemy jaki był czas dojazdu nie stwierdziłem żadnych postojów – mówi.

4-letnia Beatka nadal jest w stanie ciężkim, lekarze walczą o jej życie w szpitalu dziecięcym w Prokocimiu.