Co dalej z zadłużonym Uzdrowiskiem?

Relacje Kopalni Soli Bochnia i Uzdrowiska nie były w ostatnich latach łatwe. Spółka od kilku lat ma kłopoty finansowe, co zaczęło stawać się odczuwalne dla samej kopalni. Czy podniesienie kapitału zakładowego spółki mogło odwrócić tę sytuację?

Uzdrowisko, którego kopalnia jest mniejszościowym udziałowcem (25 procent), chciało podniesienia kapitału zakładowego m.in. na zaciągnięcie nowych kredytów i odzyskanie płynności finansowej.

Spółka już od dawna proponowała, żeby podnieść jej kapitał zakładowy, żeby mogła lepiej funkcjonować. Bo przy takiej kapitałochłonności całego przedsięwzięcia, takiej infrastrukturze, która jest zrealizowana, takie pieniądze są potrzebne. Takie realne propozycje zostały złożone, druga strona nie dość że do nich się nie przychyliła, to je skutecznie wstrzymała nawet przez sprawy sądowe. I tu jest problem – mówi Wojciech Martyka, prokurent spółki Uzdrowisko Kopalnia Soli Bochnia.

Krzysztof Zięba, prezes Kopalni Soli Bochnia przyznaje, że nie był przychylny podnoszeniu kapitału zakładowego Uzdrowiska. Jego zdaniem nie miałoby to sensu w obliczu obecnego poziomu zadłużenia spółki. Spółka, która była tak świetnie zarządzana przez 12 lat, jest gigantycznie zadłużona, ma gigantyczną stratę u głównego właściciela. Miała nastąpić tzw. konwersja zadłużenia powstałego z tytułu niespłaconego długu do głównego właściciela na udziały. Oczywiście wiadomo, że kopalnia nie ma pieniędzy, więc żeby zachować równowagę w kapitale, powinny być wniesione jedynie kolejne nieruchomości. Zresztą to nie jest tajemnica, taka operacja była już planowana przez moich poprzedników – mówił prezes Zięba zapytany o sprawę na konferencji prasowej.

Ciągle nierozwiązanym problemem jest sprawa trasy multimedialnej, dotowanej kwotą 800 tys. zł z Unii Europejskiej. Wojciech Martyka uważa że po wypowiedzeniu umowy dzierżawy przez kopalnię, spółce może grozić zwrot dotacji wraz z odsetkami, a całą kwotę szacuje na 1,5 mln zł. obecnie trwają w tej sprawie rozmowy z urzędem marszałkowskim.

Po wypowiedzeniu umowy dzierżawy Uzdrowisko zapłaciło część zaległych długów. Według prezesa kopalni było to mniej niż 10 procent zadłużenia, podczas gdy łączna należność to ok. 670 tys. zł.