Ruszył proces w sprawie nieprawidłowości podczas remontu klimatyzacji w Hali Gazaris. Burmistrz Bochni usłyszał w poniedziałek akt oskarżenia. Sąd wysłuchał również zeznań urzędników magistratu.
Proces poprzedziło posiedzenie, w trakcie którego sąd (w osobie Dominiki Gawor) rozpatrzył (negatywnie) wniosek obrońcy oskarżonego o umorzenie postępowania.
W trakcie kilkugodzinnego przesłuchania zeznania składali kolejno burmistrz (nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień, odpowiadał jednak na pytania sądu oraz stron), a także urzędnicy magistratu.
Burmistrz tłumaczył swoją decyzję z wakacji 2011 r. o powierzeniu remontu klimatyzacji firmie żony radnego nagłą sytuacją: był środek lata, panowały wysokie temperatury, ludzie w Hali Gazaris mdleli, stąd konieczność szybkiego działania. Stefan Kolawiński twierdził, że uzyskał zapewnienie ze strony prawników, że powierzenie remontu firmie żony radnego nie spowoduje kłopotów natury prawnej. Gospodarz miasta zeznał również, że nie sugerował firm, jakie mają być wzięte pod uwagę w rozeznaniu rynku. Gdy we wrześniu 2012 r. okazało się, że remont klimatyzatorów nie wystarczył, wybrał firmę żony radnego Rzymka do wykonania prac uzupełniających (zakup dodatkowych urządzeń). Stefan Kolawiński podał też powód, dla którego nie skorzystał w 2012 r. z naprawy gwarancyjnej. Miało to być wyładowanie atmosferyczne, które spowodowało uszkodzenie części systemu klimatyzacji.
Robi się szum wokół osoby, która chciała po prostu pomóc ludziom. Ani ja, ani osoba mojego pracodawcy zupełnie nie powinna się czuć winna. To jest moje osobiste zdanie, nie wiem, czy powinnam je tutaj wyrażać, ale pracuję z moim pracodawcą czwarty rok i po prostu brak mi słów – stwierdziła Sylwia Kabat, pracownica wydziału AGKI. Podczas przesłuchania przez prokuratora okazało się, że zmieniła ona częściowo swoje zeznania wobec tych z postępowania przygotowawczego, które obciążały burmistrza.
Magdalena Tabor, była szefowa wydziału AGKI zeznała, że w urzędzie odbyła się rozmowa z udziałem burmistrza, radnego Władysława Rzymka oraz jej jako naczelniczki wydziału inwestycji. To w jej trakcie ustalono, że inwestycję w Hali Gazaris wykona radny. Zostało mi to przekazane przez przełożonego, że pan zna się na wykonywaniu tego typu zadań i wie, co szwankuje na Hali, co należy naprawić i w związku z tym może wykonać to zadanie – powiedziała. Magdalena Tabor miała wówczas zwrócić uwagę, że byłoby to niezgodne z prawem, bo radny nie może prowadzić inwestycji na mieniu gminnym, dlatego została wybrana inna firma, wskazana przez radnego Rzymka, która zaoferowała najniższą cenę. Na pytanie sądu, czy jako naczelniczka nie protestowała przeciwko takiemu postępowaniu, Magdalena Tabor odparła, że nie, ponieważ dostała polecenie. W zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym stwierdziła: „przekazałam moje sugestie burmistrzowi, który odpowiedział mi wtedy, że mamy to jakoś załatwić, aby te prace wykonywała firma pana Władysława Rzymka. Burmistrz powiedział mi, że jest wszystko ustalone, że prace ma wykonywać firma pana Rzymka, że pan Rzymek o wszystkim już wie i że my, to znaczy nasz wydział, mamy to tak ubrać w papiery, aby wszystko było w porządku”.
We wtorek kolejny dzień procesu, w trakcie którego wśród świadków jest m.in. radny Władysław Rzymek.