O Taśmach Prawdy, oświacie i armii – spotkanie z posłem W. Bernackim

W środę 2 lipca w Bochni odbyło się kolejne spotkanie z cyklu „Rozmowy o polityce – relacje z sejmu” z posłem na Sejm VII kadencji prof. Włodzimierzem Bernackim, politykiem Prawa i Sprawiedliwości. Przybyło na nie ok. 80 osób, którzy przez dwie godziny rozmawiali o aktualnych sprawach ważnych dla kraju.

W sprawach aktualnych wydarzeń sejmowych poseł rozpoczął wypowiedź od sukcesu PiS, jakim było przeforsowanie bezpłatnego drugiego kierunku studiów. Następnie przedstawił okoliczności braku możliwości przeprowadzenia rzetelnej debaty w Sejmie dotyczące wotum zaufania dla Rządu. Przedstawiciele klubów poselskich mieli po 10 minut na wypowiedź, a całe posiedzenie – w ocenie posła – było wcześniej tak przygotowane przez Prezydium Sejmu, aby uniemożliwić opozycji przedstawienie swojego stanowiska.

Aktualnie rządzący, korzystający z posiadania większości w Parlamencie, lekceważą nawet wyroki Trybunału Konstytucyjnego, taka jest „obywatelskość” Platformy perwersyjnie nazywanej „Obywatelską”. Miarą prawdziwej demokracji jest stosunek do opozycji, a ten rząd robi wszystko aby opozycje ograniczać. Pani Marszałek Kopacz wpisuje się w ten styl ograniczając obrady nad konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska znowu po 10 minut dla klubu poselskiego i niedopuszczenie do zabrania głosu przez Piotra Glińskiego mimo, że wcześniej wystąpienia w sejmie osób nie będących posłami były możliwe. Obecne działania koalicji rządzącej podważają sens wyjazdu posłów opozycyjnych na posiedzenia Sejmu do Warszawy
– mówił poseł.

W sprawie „afery taśmowej” poseł podkreślił, że gdyby nagrania były na zlecenie opozycji, zostałyby ujawnione przed wyborami do Europarlamentu, a nie dopiero po ich przeprowadzeniu. Cały czas media manipulują informacjami, koncentrując się na tym kto nagrywał, ukrywając to, co zostało powiedziane. W kierunku ekipy Tuska został wydany wyraźny sygnał, bójcie się tych, którzy posiadają taśmy, bo nie wiadomo co jeszcze może zostać ujawnione. Smutne jest to, że ktoś może szantażować najważniejszych funkcjonariuszy państwowych. To powoduje z jednej strony „strach w oczach” premiera Tuska i ministra Sienkiewicza, a z drugiej wstyd ministra Sikorskiego.

Poseł podkreślił też, że jest konserwatystą, dlatego ma szacunek do instytucji państwowych, ale nie do osób zajmujących określone stanowiska. Zatem Marek Belka, który złamał Konstytucję, winien jego zdaniem za to odpowiedzieć – uważa polityk.

Włodzimierz Bernacki nawiązał też do tego, że w najbliższych 10-12 dniach spodziewany jest akt zjednoczenia prawicy. Prezes Jarosław Kaczyński ma określić zasady współpracy z innymi ugrupowaniami np. „Polską Razem” i „Solidarną Polską”, gdzie znajduje się wielu wartościowych postaci.

Następnie poseł odniósł się do sytuacji w oświacie, określając wynik ostatnich matur jako katastrofę. Następuje ciągłe psucie systemu oświaty i zdecydowane obniżenie poziomu wykształcenia. Gimnazjum nie spełniło pokładanych w nim nadziei a szkoła średnia jest w połowie powtórzeniem gimnazjum a w połowie kursem przygotowującym, za pomocą testów, do zdawania matury. Szkolnictwo wyższe jest na coraz niższym poziomie, do czego przyczynia się zobowiązywanie nauczycieli akademickich do dostosowania poziomu nauczania do najsłabszych studentów. Zanika dążenie do uzyskania wiedzy, umiejętności i kompetencji młodzi ludzie ” nie wiedzą , że nie wiedzą” system nauczania, który powinien odczytywać predyspozycje młodych ludzi i wyłapywać najzdolniejszych – nie spełnia tej roli. Wiąże się to z niskimi nakładami na oświatę 0,39% PKB na oświatę , 0,82% na szkolnictwo wyższe, na dostosowanie się do zobowiązań unijnych (nakłady na naukę ok 3% PKB) mamy tylko 5 lat – kontynuował Włodzimierz Bernacki.

Poseł poruszył też sprawę braku przygotowania na wypadek działań zbrojnych. Nakłady na polska armię ustalone na 1,95% PKB nie zostały zrealizowane. Projekt Narodowych Sił Rezerwowych nie „wypalił” jest gorzej niż gdy w poprzednim systemie działała „Obrona Cywilna”, a przetargi na sprzęt wojskowy to katastrofa.

W drugiej części spotkania odpowiadając na merytoryczne pytania zebranych poseł podkreślił, że w wielu sprawach trzeba być realistą. Trzeba kultywować w Polakach tradycję walki, której UE jest przeciwna. Pamiętajmy, że wraz z upadkiem armii upada cywilizacja, żebyśmy nie zapomnieli o swojej niepodległości. Tymczasem upadła sprawa uhonorowania Korpusu Weteranów, a w obchodach 25-lecia uzyskania częściowej niepodległości całkowicie zapomniano o szeregowych członkach „Solidarności”. PiS nie podziela entuzjazmu z obchodów dnia 4 czerwca, gdyż ówczesne zwycięstwo nie zostało należycie wykorzystane a ta data kojarzy się też z wydarzeniami z 1994 r. – obalenie rządu Jana Olszewskiego, określonymi jako „nocna zmiana”.

Jedno z pytań (Józefa Mroczka) dotyczyło możliwości wprowadzenia kadencyjności na stanowisku wójta i burmistrza. Odpowiadając, poseł powołał się na wypowiedź wójta Gminy Bochnia, że nawet on jest za 2 kadencjami. Dziś walka wyborcza na te stanowiska toczy się o ok. 200 głosów, reszta głosuje na obecna władzę z powodu różnych powiązań, głównie przez pracę. Obecnie nie przeszkadza sprawującym władzę np. w Koszycach czy Proszowicach nawet niechlubna przeszłość zapisana w aktach IPN – argumentował.

Poseł wskazał też na konieczność odważnego prezentowania swoich poglądów. Uczciwie jest powiedzieć jestem katolikiem, bowiem wpadliśmy w pułapkę i daliśmy sobie wmówić, że przekonania religijne mamy pozostawić w domu lub kościele, a przecież w codziennym życiu powinniśmy kierować się w zasadami ogólnymi, wynikającymi z nauczania społecznego Kościoła i odważnie się do tego przyznawać.

Zwrócił też uwagę na budzącą się świadomość obywatelską , która zaowocowała zebraniem podpisów w sprawie referendum dotyczącego ochrony Lasów Państwowych. W ten sposób społeczeństwo dowiedziało się o sprawie, która nie była należycie nagłaśniana w mas mediach.

Poseł poruszył też sprawę „Grupy Azoty” w której skład obok Tarnowskich Azotów wchodzą też Zakłady w Kędzierzynie i w Puławach. Grupa ta jest największym odbiorą przemysłowym gazu rosyjskiego, producentem nawozów sztucznych i posiadaczem unikalnego produktu (grafen) istnieją poważne obawy, czy nie zostanie przejęta przez kapitał rosyjski (Acron ma już 20% akcji i możliwość wprowadzenia swojego przedstawiciela do władz grupy). Związkowcy z z 5 organizacji są zaniepokojeni sytuacją i postulują by firmę umieścić na liście firm strategicznych dla polskiej gospodarki i pytają co stanie się z ludźmi tam zatrudnionymi, kiedy Polska utraci kontrolę nad grupą. PiS popiera te postulaty i żąda zabezpieczeń ustawowych zapobiegających wrogiemu przejęciu, a rząd Donalda Tuska nie widzi problemu i twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą.

Spotkanie trwało ponad 2 godziny i zakończyło się zaproszeniem zebranych na następne z tego cyklu, już po wakacjach.