W styczniu zamordował 49-letnią matkę oraz 78-letnią babcię. Nie trafi jednak do więzienia, ale na leczenie do zamkniętego zakładu psychiatrycznego. Tak postanowił Sąd Okręgowy w Tarnowie. 25-letni Marcin S. może spędzić w izolacji nawet całe życie.
17 stycznia Bocheńszczyzną wstrząsnęła wiadomość o masakrze, jaka rozegrała się w jednym z domów w Sobolowie (gm. Łapanów). Marcin S. mieszkał w domu jednorodzinnym wraz z matką i rodzeństwem, a w sąsiednim domu mieszkała jego babcia. W godzinach południowych mężczyzna zabił obie kobiety kuchennym nożem, zadając im kilkadziesiąt ciosów w rejon głowy, tułowia oraz kończyn. Uśmiercił też psa, uderzając go młotkiem w głowę. Gdy do domu wróciła siostra zabójcy, ten groził jej pozbawieniem życia, chcąc zmusić ją do niewzywania pomocy oraz posprzątania domu. Dziewczynie udało się wezwać sąsiadów, którzy ją oswobodzili i wezwali policję.
Od stycznia Marcin S. był w areszcie. Również tam wykazywał agresję: dopuścił się uszkodzenia i zniszczenia elementów wyposażenia celi, za co usłyszał kolejny zarzut. Kilkumiesięczne postępowanie wykazało, że 25-latem niewątpliwie dopuścił się zabójstwa matki oraz babki, jednak ze względu na chorobę psychiczną w chwili popełnienia tego czynu był niepoczytalny. W takich sytuacjach sprawca nie odpowiada za zabójstwo, bo nie sposób w procesie karnym przypisać mu winy, natomiast sąd stosuje środki zapobiegawcze w postaci umieszczenia danej osoby w zakładzie zamkniętym. Tak właśnie stało się w przypadku Marcina S.
Rozprawa odbyła się 25 września. Sąd umożliwił podejrzanemu zabranie głosu, Marcin S. jednak w żaden sposób nie odniósł się do zarzutów. Przez całe posiedzenie przesiedział milcząc, płacząc – mówi Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Sąd wysłuchał natomiast opinii biegłych psychiatrów i psychologa. Na ich podstawie oraz na podstawie materiału dowodowego sąd wydał postanowienie o umieszczeniu Marcina S. w „odpowiednim zamkniętym zakładzie psychiatrycznym”. Gdy postanowienie się uprawomocni (strony mają 7 dni na złożenie apelacji), sąd wystąpi do specjalnej komisji o wskazanie odpowiedniego zakładu psychiatrycznego.
Jest to zawsze jeden ze szpitali psychiatrycznych znajdujących się na terenie Polski. Komisja, badając akta sprawy, określa stopień zabezpieczenia, jaki musi posiadać ten zakład. Chodzi po prostu o bezpieczeństwo zarówno dla personelu zakładu, jak i dla innych osób. Podejrzany może podjąć określone działania przeciwko temu bezpieczeństwu – dodaje sędzia Tomasz Kozioł.
Gdy Marcin S. trafi już do zakładu zamkniętego, co pół roku będzie przechodził badania kontrolne. Lekarze sprawujący opiekę medyczną nad tą osobą w szpitalu psychiatrycznym będą przedstawiać sądowi opinię dotyczącą stanu zdrowia osoby i dalszego stosowania środków zabezpieczających. Jeśli w toku czynności terapeutycznych uzyskana zostanie taka poprawa stanu zdrowa, że niebezpieczeństwo ponownego popełnienia przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu zniknie, to taka osoba może być zwolniona ze szpitala psychiatrycznego. Natomiast jeżeli w wyniku czynności leczniczych nie zostanie uzyskana tego rodzaju poprawa, taka osoba może przebywać w zakładzie psychiatrycznym nawet do śmierci. Do śmierci bowiem może cierpieć na chorobę psychiczną, z którą będzie się wiązało prawdopodobieństwo popełnienia przez nią przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu – precyzuje rzecznik.