Zapowiadany na dzisiaj wyrok w sprawie burmistrza Bochni nie zapadł. Sąd zdecydował o wznowieniu przewodu sądowego i ponownym wezwaniu na przesłuchanie dwóch świadków. Proces został odroczony o blisko dwa tygodnie.
Sąd wezwał na przesłuchanie Magdalenę Tabor, byłą naczelnik wydziału inwestycji urzędu miasta oraz Sylwię Kabat, pracownicę tego wydziału. Najprawdopodobniej chodzi o rozbieżności pomiędzy zeznaniami obu pań, które ujawniły się w toku postępowania.
Piotr Sajdera, szef wydziału karnego w bocheńskim sądzie, podkreślał że decyzja o wznowieniu przewodu sądowego została podjęta autonomicznie przez prowadzącą postępowanie Dominikę Gawor. Wiceszef sądu uważa też, że nie należy wiązać postępowania sądowego ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi, w których oskarżony burmistrz ubiega się o reelekcję.
Nie wiem, w czym państwo upatrują niestosowność we wznowieniu przewodu sądowego, czy na przykład w tym, że wyrok ewentualnie może nie zapaść przed wyborami. Wybory samorządowe nie są jakąś datą graniczną, która nakazuje, by wszystkie osoby, sprawujące funkcje publiczne w samorządzie terytorialnym, zostały do tej daty osądzone. Sąd proceduje nie według kalendarza wyborczego, tylko według swojego kalendarza: kalendarza procesowego. I tu data wyborów nie powinna mieć żadnego wpływu na to, czy sąd wyda wyrok, czy też nie wyda wyroku – mówił w rozmowie z dziennikarzami Piotr Sajdera.
Burmistrzowi Bochni grozi do półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz kara grzywny. Stefan Kolawiński jest oskarżony o przekroczenie uprawnień w związku remontem klimatyzacji Hali Gazaris.