Aż dziewięciu kandydatów walczy o fotel burmistrza Bochni. Najmłodszy ma 36, a najstarszy 65 lat. Jeden z nich rozpoczął kampanię już 13 września, a był przypadek startu w ostatniej chwili, tuż przed zamknięciem listy kandydatów przez Państwową Komisję Wyborczą. Rozmaite były również pomysły na przekonywanie do siebie wyborców.
Pierwszym z kandydatów, który przedstawił swój program był Wojciech Zastawniak. Zrobił to 61 dni temu. Wczoraj na konferencji potraktował to jako atut, mówiąc że inni kandydaci „przenieśli pewne jego pomysły do swoich programów”.
W wyborach brał też udział Adam Korta, który w ciągu 6 tygodni zorganizował jedną konwencję i aż pięć konferencji prasowych, więcej niż obecny burmistrz Bochni w ciągu ostatnich czterech lat.
Gospodarzem miasta chce być też Stanisław Bukowiec, były zastępca burmistrza, a obecnie zastępca wójta gminy Bochnia, a także Jan Balicki, kandydat PiS i wieloletni radny miejski, a także nauczyciel i były wicedyrektor Zespołu Szkół nr 1.
Pozostali kandydaci to Aleksander Rzepecki, były przewodniczący rady powiatu, który burmistrzem chciał być też cztery lata temu, a także Radosław Macoń, przedstawiciel Nowej Prawicy, który pojawił się wśród dziewiątki kandydatów w ostatnim możliwym terminie. Ma najbardziej radykalny program gospodarczy: chce obniżyć podatki i za darmo odbierać śmieci, a z nich produkować ciepło do również bezpłatnego ogrzewania mieszkań.
Jedynymi kandydatami, którzy ani razu nie zorganizowali konferencji prasowej byli Bogumił Mieszkowski, szef Fundacji Rozwoju Bochni i Regionu – chce on pracować jako burmistrz bez pobierania pensji; a także Edward Sitko, szef Bocheńskiego Związku Pracodawców i inicjator referendum w sprawie podziemnego parkingu na Placu Okulickiego.
O reelekcję ubiega się też urzędujący burmistrz Stefan Kolawiński, który 13 listopada zapowiedział złożenie apelacji w sprawie remontu klimatyzacji w Hali Gazaris. Sąd uznał, że przekroczył on swoje uprawnienia, odstąpił jednak od wymierzenia kary i umorzył postępowanie.