Mija 75 lat od krwawej egzekucji na 52 cywilach wykonanej przez hitlerowców w Bochni. Zaczęło się od tego, że w nocy z 16 na 17 grudnia 1939 roku dwóch mieszkańców Bochni dokonało napadu na posterunek policji niemieckiej, zlokalizowany w samym centrum miasta.
W wyniku walki, dwóch niemieckich policjantów zginęło, a jeden został ciężko ranny. Zginęli także obaj Polacy, powieszeni na latarni przy Rynku. W odwecie władze niemieckie wydały rozkaz rozstrzelania 29 aresztantów, przetrzymywanych w areszcie Sądu Grodzkiego oraz zabrania z domów, a następnie rozstrzelania kolejnych ponad 20 osób na podstawie specjalnie na ten cel przygotowanej listy. Po egzekucji ciała zamordowanych zostały zakopane w rowie, który od samego rana tego dnia wykopywała grupa Żydów.
W trakcie egzekucji wykonywane były zdjęcia, zebrane później w album pt. „Suhne fur Bochnia 18 XII 1939” (fotografie w tym albumie opatrzone były pieczęcią „Fotoableithung des Distriktes Krakau, Leiter: Reg. Oberinspektor Paul Brondner”). Album składający się z 24 zdjęć formatu pocztówkowego znajduje się w Głównej Komisji Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej. Ponoć miały powstać 4 sztuki albumów, spośród których jeden miał otrzymać sam Führer, jeden Goering a dwa wdowy po policjantach niemieckich zabitych podczas ataku na posterunek w Bochni. Nie wiadomo, który z nich trafił do IPN. Po wojnie jeden jego egzemplarz wpadł się w ręce aliantów i stał się niemym świadkiem zbrodni, dokonanej na narodzie polskim.
Z grupy rozstrzelanych tylko połowę stanowili mieszkańcy Bochni, pozostali byli mieszkańcami powiatu bocheńskiego, brzeskiego, a nawet krakowskiego.
Dziś, przy pomniku ofiar mordu hitlerowskiego na Uzborni, odbyła się uroczystość upamiętniająca tamte wydarzenia. Głos zabrali burmistrz Stefan Kolawiński i wicestarosta bocheński Józef Mroczek. Apel Poległych odczytali członkowie Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej „Najemnicy Bocheńscy”.