W poniedziałkowy wieczór Marek Piekarczyk promował w Bochni swoją książkę „Zwierzenia kontestatora”. Obszerny wywiad-rzeka to zapis półtorarocznych rozmów, jakie z artystą przeprowadził Leszek Gnoiński.
Lider TSA znany jest w ostatnich latach jako juror The Voice of Poland. W trakcie spotkania w Bibliotece przyznał, że miał kilka propozycji wydania książki od nobliwych wydawnictw. Wybrał jednak ofertę mniej znanego wydawcy ze względu na osobę Leszka Gnoińskiego, do którego ma pełne zaufanie.
Tuż przed spotkaniem zapytaliśmy Marka Piekarczyka o tytułową rolę kontestatora. Pierwszy mój tekst, który napisałem w TSA, to były „Zwierzenia kontestatora”, który napisałem z Rzehakiem. Kontestacja to treść życia niektórych artystów. Całe działanie życiowe ludzi, którzy widzą świat troszkę inaczej, powinno polegać na tym, żeby nie zwracać uwagi na pozostałych ludzi, na to, co zauważyli, żeby zmienić ich schematy myślowe, szablony, kłamstwa, w których grzęźniemy przez całe życie nawet w najprostszych dziedzinach, np. w myśleniu, w jedzeniu. Nawet przysłowia są kłamstwem.
Marek Piekaczyk uważa, że kontestator to człowiek, który swoim odmiennym zachowaniem prowokuje do tego, by ludzie zwrócili na coś uwagę. Kontestacja czasami jest karykaturalna i przeważnie jest nie na temat. Ale służy tylko jednemu: zwróceniu uwagi na istotę problemu, który chce przekazać artysta. Kontestacja to brak zgody na istnienie pruderii, kłamstwa, wszystkiego na co się nie zgadza artysta. Jako człowiek, który jest zawsze dzieckiem, a więc ma czyste sumienie, mimo nawet że się wikła w różne rzeczy, ma prawo powiedzieć głośno to, co widzi, bez filtrów i zakłamania. Sztuka na tym chyba polega: na mówieni u o człowieku w sposób niezakłamany, pokazywaniu rzeczy, na które ludzie nawet boją się patrzeć. Ludzie przeważnie boją się prawdy. Prawda ich rani, kłamstwo jest dla nich wygodne. Teraz żyjemy w cywilizacji szczególnego kłamstwa, które podsyca, pielęgnuje każdy środek „masowego rażenia”: radio, telewizja, prasa. Jest to jedno wielkie kłamstwo z tego powodu, że najważniejsze wiadomości są o śmierci, wypadkach i skandalach, a nie o tym, że na przykład nie ma już rzemieślników, albo że się dotuje zagraniczny przemysł spożywczy, a nasi rolnicy którzy produkują dobre rzeczy, nie mają pieniędzy i giną w konkurencji. Dzisiaj dotuje się zło, gorszość, kłamliwość, nie dotuje się prawdy, uczciwości – uważa artysta.
Myślę, że ja jako znany obecnie z powodu telewizji i z tego, że występuję na scenie jako kontestator, którym byłem zawsze, mam obowiązek o tym mówić. Nie boję się, nie muszę grzęznąć w układy polityczne ani finansowe i nie boję się mówić tego, co myślę. Tym bardziej muszę prowokować, mówię przesadnie. Kontestator właśnie nie mówi: „Wydaje mi się, że to jest białe”. Nie. Mówi: „To jest białe”, chociaż to wcale nie jest białe. Ale chodzi o to, żeby ludzie się kłócili na ten temat, żeby zwrócili uwagę, żeby się zdenerwowali. Żeby ich zbulwersować i żeby zwrócili uwagę na problem – konkluduje Marek Piekarczyk.