Stefan Kolawiński nie popełnił przestępstwa w trakcie remontu klimatyzacji w Hali Gazaris – uznał dzisiaj tarnowski sąd okręgowy. Burmistrz Bochni został oczyszczony z wszystkich zarzutów.
W listopadzie sąd pierwszej instancji uznał, że burmistrz Bochni dopuścił się przestępstwa przekroczenia uprawnień. Miało to nastąpić podczas zawarcia ustnej umowy na ponowny remont klimatyzacji za kwotę 29 tys. zł, mimo 3-letniej gwarancji. Pozostałych dwóch zarzutów bocheński sąd nie podzielił. Ze względu na niską szkodliwość czynu, sąd warunkowo umorzył postępowanie odstępując od wymierzenia burmistrzowi kary.
Dzisiaj Sąd Okręgowy w Tarnowie uznał, że burmistrz Bochni jest niewinny. W opinii sądu, prokurator nie przedstawił wystarczających dowodów potwierdzające działanie burmistrza na szkodę interesu publicznego. Obrona z kolei przekonała wymiar sprawiedliwości, że Stefan Kolawiński działał pod presją czasu oraz nagłej potrzeby, jednak nie naraził miasta na straty zlecając naprawę klimatyzacji z wolnej ręki na podstawie umowy ustnej.
Odwołanie od wyroku pierwszej instancji wniosły obie strony postępowania. W ocenie sądu, apelacja prokuratury nie zasługuje na uwzględnienie. Została ona oceniona przez Sąd Okręgowy jako przygotowana na niezadowalającym poziomie i operująca argumentacją, która była w tej sprawie nie do uwzględnienia – mówi w rozmowie z mojaBochnia.pl sędzia Tomasz Kozioł, który orzekał w sprawie burmistrza Bochni.
Sąd przychylił się natomiast do apelacji złożonej przez obrońcę burmistrza Bochni. Zwrócił on uwagę na kilka kwestii, które – zdaniem sędziego orzekającego – zostały dostrzeżone przez sąd pierwszej instancji, jednak w niewystarczającym stopniu. W szczególności dotyczy to kwestii tego, co w języku prawniczym nazywa się stroną podmiotową przestępstwa z art. 231. Otóż aby uznać jakieś zachowanie, które nawet stanowi naruszenie obowiązków danego urzędnika za przestępstwo, musi być wykazane, że jest to działanie, w którym urzędnik świadomie i z zamiarem (przewidując taką możliwość, godząc się na to) działa na szkodę interesu publicznego, społecznego. I ten element w zachowaniu oskarżonego w ogóle nie został wykazany w niniejszym postępowaniu – uważa sędzia Tomasz Kozioł.
Zdaniem przewodniczącego składu orzekającego, burmistrz Bochni zlecając remont klimatyzacji w hali Gazaris, działał pod wpływem presji związanej z sytuacją. Była zepsuta klimatyzacja, były liczne interwencje ze strony mieszkańców, przedstawicieli lokalnej prasy, żeby coś z tym zrobić, ponieważ są złe warunki na tej hali. Działał zatem pod wpływem presji czasu i pod wpływem porad czy sugestii osób, które w jego mniemaniu były osobami znającymi się na rzeczy i dobrze mu radzącymi.
Sędzia zwraca uwagę, że burmistrz Bochni podjął w tej sprawie działania, które generalnie były korzystne dla lokalnej społeczności. W tym zakresie burmistrz nie działał na szkodę interesu publicznego. Bardzo istotne jest to, że prokurator nie wykazał, aby przeprowadzenie tego remontu było możliwe w takim czasie, w jakim było to zrobione, z takim skutkiem (bo z akt sprawy wynika, że klimatyzacja działa do chwili obecnej w sposób niezakłócony) i taniej. Gdyby coś takiego było wykazane, być może ocena byłaby inna, natomiast prokurator niczego takiego nie wykazał. W związku z tym uznaliśmy, że po stronie oskarżonego nie ziścił się warunek świadomego, celowego działania na szkodę interesu publicznego.
Tomasz Kozioł dostrzega jednak w zachowaniu burmistrza naruszenie pewnych procedur, związanych z inwestycjami tego typu, ale powołuje się na literaturę dotyczącą art. 231 kodeksu karnego i orzecznictwa Sądu Najwyższego w tej kwestii. Jasno tam się wskazuje, że należy odróżniać poważne uchybienia urzędnicze od uchybień drobnych. Te poważne rozpoznajemy i oceniamy jako przestępstwa. Te drobniejsze są po prostu deliktami administracyjnymi i tu do wyciągania konsekwencji są właściwe organy nadzoru administracyjnego, albo organy sprawujące nadzór nad działalnością finansową jednostek samorządu terytorialnego, a w jakimś ostatecznych rozrachunku też wyborcy. W tym konkretnym przypadku prokurator nie przedstawił praktycznie żadnego dowodu, aby ta sprawa podmiotowa, ta charakterystyka tego działania jako świadomego i celowego działania na szkodę społeczności lokalnej, interesu publicznego była spełniona, a tylko wtedy moglibyśmy uznać, że to zachowanie było zachowaniem przestępczym. Ponieważ prokurator tego nie wykazał, sąd uniewinnił oskarżonego od zarzucanego mu czynu.
Zostałem uniewinniony, bardzo się cieszę. Wbrew tym kreowanym opiniom, jakoby ze mnie jest łapówkarz, przekręt, złodziej itd., to trochę żartem, po prostu cieszę się, że sąd podzielił zgodne z prawdą spojrzenie na tę sprawę, które odzwierciedlało ducha podejmowanych decyzji – komentuje w rozmowie z mojaBochnia.pl burmistrz Stefan Kolawiński.
Sąd zauważył dobro ludzi, które zostało zabezpieczone, mówię tu zarówno o zdrowiu mieszkańców, ale również o ich mieniu, sąd podzielił również punkt widzenia prezentowany przede mnie od samego początku sprawy – dodaje uniewinniony burmistrz.
Wyrok jest prawomocny. Stronom przysługuje od niego kasacja do Sądu Najwyższego, nie ma to jednak wpływu na prawomocność wyroku.