Szef straży miejskiej w Bochni jest zwolennikiem pomysłu zamontowania alkomatu na budynku komendy. Inicjatywa pochodzi od dwójki radnych, którzy złożyli w tej sprawie interpelację.
Eugeniusz Konieczny i Robert Żelichowski zaproponowali, aby publiczny alkomat zamontować pod arkadami budynku straży miejskiej. Znając inicjatywność komendanta straży miejskiej i jego umiejętności popularyzatorskie, „zaszczepienie” na bocheński grunt tego nierepresyjnego przedsięwzięcia byłoby według nas najbardziej pożądane. A jeśli chodzi o miejsce, to na początek mogłyby to być arkady-podcienia budynku aktualnej siedziby straży miejskiej – napisali radni w interpelacji.
Krzysztof Tomasik, który znany jest z wielu nowatorskich rozwiązań, uważa że stacjonarny alkomat może przynieść wiele pożytku. Słyszałem, że można z tego tytułu otrzymywać jakieś tantiemy. Jeżeli dana osoba chciałaby się przebadać, wrzuciłaby monetę, to miasto byłoby zasilane jakimiś środkami finansowymi. Nie chodzi nawet o to, aby na tym zarabiać, ale ten automat zwróciłby się bardzo szybko – mówi komendant.
Krzysztof Tomasik dodaje, że wiele osób chce się przebadać anonimowo, tymczasem wizyta na policji tego nie gwarantuje. Ludzie nie chcą korzystać z pomocy policji, bo często spotykają się z dodatkowymi utrudnieniami. Słyszałem, że nie jest to tylko zwykła procedura przebadania, ale sprawdza się dokumenty, weryfikuje się dlaczego, w jakim celu, sprawdza się kartotekę osoby, dlatego obywatele chcąc być anonimowymi nie korzystają z tych urządzeń na policji. Dlatego alkomat stacjonarny mógłby się sprawdzić – uważa szef straży miejskiej.
Koszt zakupu stacjonarnego alkomatu to ok. 2100 zł. Urządzenie działa po wrzuceniu monety, podobnie jak automat do sprzedaży napojów.