Więźniowie z zakładu karnego w Nowym Wiśniczu pracują na rzecz miasteczka. Grupa ośmiu osób osadzonych, służy pomocą na terenie zamku, a także w urzędzie miejskim. Skazani pracują też na terenie gminy, przy drogach, chodnikach oraz czyszczeniu rowów.
Burmistrz Małgorzata Więckowska uważa, że to świetna forma resocjalizacji, a dla samorządu wymierne oszczędności. Często wśród tych więźniów znajdują się bardzo dobrze fachowcy, którzy potrafią wykonać takie prace, jak malowanie czy gładzie, potrafią zmienić podłogi. Są to więc ludzie, którzy znają się na swojej pracy, ale też chętnie wychodzą, bo dla nich jest to jakaś rozrywka. Nie siedzą zamknięci w czterech ścianach ze swoimi kolegami. Z drugiej strony jest to też możliwość wykonania pracy tanim kosztem – mówi w rozmowie z mojaBochnia.pl burmistrz Nowego Wiśnicza.
Jedyne koszty, jakie samorząd ponosi korzystając z pracy więźniów, to szkolenie BHP i jeden ciepły posiłek. W tej chwili urząd płaci tylko za materiały do remontu, a także za posiłek, kawę, herbatę. Reszta, czyli siła robocza, jest za darmo.
Burmistrz Małgorzata Więckowska korzystała z pomocy osadzonych w zakładzie karnym, jeszcze jako dyrektor Zespoły Szkół w Kobylu. Wyliczyła, ze dzięki pracy więźniów placówka zaoszczędziła 20 tys. zł.
Wiem, że wiele osób mówi tak: gdybyśmy to zrobili, mielibyśmy pracę. To prawda, ale za tę pracę gmina musiałaby zapłacić. A w tej chwili nie stać nas to i musimy szukać takich możliwości, żeby zrobić jak najwięcej ja najmniejszym kosztem – dodaje burmistrz miasteczka.