Trwają przygotowania do utworzenia hospicjum stacjonarnego w Bochni. Placówka jest planowana w nowym gmachu, obok budynku dawnego domu pomocy społecznej lub w nim. Zgodnie z założeniami z 2012 roku, hospicjum zaplanowano na 10 łóżek. Z taką ilością kategorycznie nie zgadzają się jednak radni z komisji zdrowia i opieki społecznej.
Komisja wnioskuje o utworzenie dwóch oddziałów zakładu opiekuńczo-leczniczego oraz jednego oddziału pobytu dziennego dla osób w podeszłym wieku w budynku po byłym DPS w Bochni. Radni wnioskują też o budowę nowego budynku hospicjum stacjonarnego na 30 łóżek. Taka informacja została przedstawiona podczas kwietniowej sesji rady powiatu.
Radny Krzysztof Kołodziejczyk zapytał czy zarząd powiatu planuje w tym roku lub w najbliższych latach budowę stacjonarnego hospicjum. Andrzej Śliwa, dyrektor Wydziału Rozwoju Powiatu i Inwestycji, poinformował, że powiat dysponuje obecnie projektem stacjonarnego hospicjum wraz z pozwoleniem na budowę. Koszt inwestycji to 3,5 mln zł dla 10 łóżek, lokalizacja była zaplanowana koło DPS-u. Pozwolenie jest aktualne do lutego przyszłego roku. W tej chwili środków zewnętrznych na realizację tej inwestycji niestety na rynku ani unijnym, ani innym nie ma. Powiat nie dysponuje w tej chwili takimi środkami finansowymi, żeby tę budowę rozpocząć – powiedział Andrzej Śliwa. Starosta Ludwik Węgrzyn zaznaczył, że 3,5 mln zł to wartość kosztorysowa samej budowy, bez wyposażenia obiektu.
Okazuje się, że projekt hospicjum, jakim dysponuje powiat trudno rozbudować do 30 łóżek, m.in. ze względu na wielkość działki. Projekt na większe hospicjum wymagałby też nowego pozwolenia na budowę.
Przewodniczący komisji zdrowia Tadeusz Wadas stwierdził, że budowa hospicjum na 10 łóżek jest „absolutnie nieopłacalna”. Jest to nieopłacalne i bardzo, bardzo drogie w utrzymaniu. Nikogo nie będzie stać na to, żeby utrzymywać 10 łóżek hospicyjnych. Żeby takie łóżka hospicyjne czy paliatywne funkcjonowały, musi ich być najmniej 25. Bo będziemy zatrudniać ten sam personel do 10, co do 25 łóżek. Więc proszę się zastanowić od strony ekonomicznej – stwierdził.
Tadeusz Wadas uważa, że władze powiatu nie mogą się oglądać na sąsiednie samorządy. Nie możemy się kierować tylko tym, że ktoś tam buduje w innym powiecie hospicjum na 60-70 łóżek, nas to nie interesuje. My mamy powiat bocheński i zasłużyliśmy sobie na to, żeby takie hospicjum było. W każdym powiecie winno być stacjonarne hospicjum, bo nikt nie będzie jeździł 60 czy 70 km do umierającej bliskiej osoby. To są ludzie, którzy do takiego hospicjum trafiają czasami na tydzień, czasami na dwa dni, czasami na pół roku.
Starosta Ludwik Węgrzyn uważa, że hospicjum mogłoby powstać np. przy zakładzie opiekuńczo-leczniczym, aby nie tworzyć nowej placówki. Obecnie znajduje się on w szpitalu, ale jest pomysł, aby przenieść go do budynku po DPS-ie. Może tam udałoby się znaleźć pięć, może dziesięć pokoi, żeby te łóżka terminalne tam zrobić, bo one są potrzebne. Natomiast rachunek ekonomiczny jest bezwzględny, mówi że zaczyna to być w miarę wyzerowane na poziomie 22-24 łóżek i wyżej. Ale myślę, że ekonomia nigdy nie będzie miała znaczenia dla tych ludzi i dla ich rodzin. Natomiast przy całym zrozumieniu tego ta ekonomia musi mieć znaczenie dla urzędników. Jesteśmy za tym, żeby to stworzyć, ale żeby to racjonalnie zrobić – stwierdził starosta w rozmowie z mojaBochnia.pl.
Obecnie w Bochni działa domowe hospicjum im. Bł. Edmunda Bojanowskiego. Lekarze i pielęgniarki dojeżdżają do chorych, placówka dysponuje również wypożyczalnią sprzętu.