Kryta Pływalnia w Proszówkach wygenerowała 182 tys. zł odsetek za niezapłacone faktury i rachunki. Dług został już wyrównany, ale pojawiają się uwagi na temat finansów jednostki. Jeden z radnych dopatruje się w rozliczeniach „kreatywnej księgowości”.
O sytuacji Krytej Pływalni pisał w marcu na Facebooku radny Adrian Kukla w kontekście wcześniejszego posiedzenia komisji. Na przestrzeni 14 lat swojej działalności pływalnia w Proszówkach z tytułu nieterminowej spłaty zobowiązań (np. prąd, ZUS) zapłaciła 182 774,90 zł odsetek. Są to zmarnowane pieniądze. Okazuje się również, że wynik finansowy obiektu pokazywany w sprawozdaniach nie jest rzetelnym obrazem działalności, bowiem istnieją koszty ukryte. Woda dostarczana pływalni przez Gminny Zakład Wodociągów i Kanalizacji była kosztem zakładu, a nie pływalni. Jest to forma kreatywnej księgowości – napisał radny Adrian Kukla.
Mariusz Zając, który od kilku miesięcy odpowiada za działalność basenu w Proszówkach, wyjaśnia że długi zostały już uregulowane. Udało nam się spłacić zaległe odsetki za niezapłacone w terminie faktury oraz rachunki. Przez to narosła kwota ok. 180 tys. zł, ale zapłaciliśmy to. Mówiąc bardzo oględnie, od 15 lat w końcu wyszliśmy na prostą, nie mamy długów jako takich. Oczywiście nie jest tak, że basen zarabia na siebie tyle, że nie potrzebuje pieniędzy z dofinansowania z budżetu gminy, ale przynajmniej nie musi płacić karnych odsetek. Były lata, a przynajmniej rok, kiedy te karne odsetki narastały w wysokości 20 tys. zł. Czyli trzeba zapłacić 20 tys. zł za to, że się nie zapłaciło w terminie jakiegoś rachunku. Teraz już tego nie ma – mówi inspektor do spraw zarządzania obiektami sportowymi Krytej Pływalni w Proszówkach.
Mariusz Zając nie obwinia za zaistniałą sytuację dyrektora basenu Jarosława Skrzypka, ale byłe władze samorządu. Poprzednia władza w gminie Bochnia najprawdopodobniej nie wpłacała w odpowiednim terminie pieniędzy na konto Krytej Pływalni i przez to Kryta Pływalnia nie płaciła w terminie danych rachunków – uważa Mariusz Zając. W moim mniemaniu to jest najbardziej logiczne wytłumaczenie, bo jestem daleki od tego, by dojść do wniosku, że Kryta Pływalnia nie płaciła danych rachunków, bo nie chciała. Nie miała po prostu na to pieniędzy. To się zmieniło, teraz wszystkie faktury są płacone w terminie, uruchomiliśmy tak samo fundusz socjalny itd. – dodaje.
Były wójt Jerzy Lysy przyznaje, że bywały zaległości w przekazywaniu pieniędzy z budżetu jednostkom organizacyjnym. Jak we wszystkich gminach, gdy pojawiały się problemy finansowe, dyrektorzy jednostek organizacyjnych musieli nie raz negocjować terminy płatności. Nigdy jednak samorząd nie pozostawiał ich bez pomocy – na sesjach wielokrotnie zwiększano budżet tych jednostek, jeżeli były takie potrzeby. Pragnę podkreślić, że jako samorząd wydawaliśmy skromne środki na utrzymanie administracji – wg ubiegłorocznej „Wspólnoty” 15 miejsce w Polsce wśród gmin o najmniejszych kosztach utrzymania urzędnika. Lepiej było czasem zapłacić odsetki i z poślizgiem płacić mniej istotne świadczenia niż zamykać małe szkoły, rezygnować z oczekiwanych przez ludzi inwestycji lub zaciągać długi na bieżącą działalność. Obecna władza ma już pod tym względem „znaczące dokonania” w postaci zaplanowanego zadłużenia gminy na 3,9 mln w formie obligacji, które nie dotyczą żadnej konkretnej inwestycji – mówi w rozmowie z mojaBochnia.pl były wójt.
Fakty są bezsporne – na koniec tamtej kadencji zadłużenie gminy Bochnia wynosiło ok. 10 procent i było najmniejsze w całym regionie bocheńsko-brzeskim. Mam nadzieję, że mieszkańcy dobrze o tym pamiętają. Tym, którzy od pół roku starają się zdezawuować nasze dokonania, trzeba o tym przypominać – uważa Jerzy Lysy.
Obecnie Kryta Pływalnia oraz sztuczne lodowisko w Proszówkach dostają ok. 1,8 mln zł rocznie dotacji z budżetu gminy Bochnia, a „odzyskuje” w formie wpływów z biletów średnio 600 tys. zł.