Komisja rewizyjna chce złożenia wniosku do prokuratury w sprawie projektu drugiego etapu drogi KN2. Dzisiaj podczas sesji burmistrz w 15-minutowym wystąpieniu odniósł się do tematu, podejmując problematykę praw autorskich. To, co przed chwilą usłyszeliśmy – proszę mi wybaczyć – obraża nie tylko pana, ale obraża również urząd, który pan piastuje – podsumował radny Bogdan Kosturkiewicz.
Temat wypłynął w „wolnych wnioskach”, pod koniec czwartkowej sesji. Burmistrz Stefan Kolawiński zabrał głos, odnosząc się do wniosku komisji rewizyjnej z 19 maja.
Od bodajże roku czasu na posiedzeniach Komisji Rewizyjnej, formułowany jest zarzut niepotrzebnego wydatkowania pieniędzy, podejrzenie fałszowania dokumentów i Bóg wie czego jeszcze. Wniosek o skierowaniu sprawy do prokuratury zgłaszał radny Bogdan Kosturkiewicz. Na ostatniej KR, wprawdzie tylko dwoma głosami, przy dwóch wstrzymujących i jednym przeciw – wniosek przeszedł – mówił burmistrz.
Stefan Kolawiński przytoczył „zarys tzw. sprawy KN2”:
1. Umowę z firmą MGGP S.A. z siedzibą w Tarnowie, Burmistrz Miasta Bochnia, pan Bogdan Kosturkiewicz, zawarł w dniu 30 czerwca 2009 roku.
2. Umowa w żadnym ze swoich zapisów nie uwzględniała przekazania praw autorskich do opracowania, zawierała też szereg nieścisłości.
3. 2 września 2010 r. Burmistrz Bogdan Kosturkiewicz poinformował MGGP S.A., że jego zdaniem umowa z MGGP S.A. z dniem 15 kwietnia 2010 r. „wygasła”. Kuriozalnym jest to, że ta sama data (2 września 2010 roku) widnieje również na podpisanym przez Bogdana Kosturkiewicza aneksie nr 2 do umowy, przesuwającym w czasie terminy pośrednie poszczególnych etapów – komentował burmistrz.
4. Pismem z dnia 5 października 2010 r. MGGP S.A. powołując się na rozmowę z 8 września 2010 r. wnosi o podpisanie umowy na roboty dodatkowe i załączonego aneksu terminowego. Wywołuje to zdumienie, iż korespondencja z 5 października 2010 roku, odnosi się również do prośby zawarcia aneksu, który rzekomo został zawarty 2 września. Rodzi się pytanie, kiedy tak naprawdę aneks był zawarty? – pytał Stefan Kolawiński.
5. Z dniem 15 maja 2013 r. Gmina Miasta Bochnia odstąpiła od umowy.
6. 28 marca 2014 r. MGGP S.A. wezwała Gminę Miasta Bochnia do ugody sądowej.
7. 15 maja 2014 r. zostaje zawarta ugoda sądowa, w której określono kwotę należną MGGP S.A. za wykonanie dokumentacji projektowej, oraz za prawa autorskie do opracowania (7828 zł 95 gr).
Burmistrz przypomniał, że sprawa drugiego etapu KN2 była przedmiotem dwóch stanowisk i dwóch opinii prawnych:
1. 31 sierpnia 2011 r.: opinia prawna dotycząca możliwości wprowadzenia zmian w dokumentacji projektowo-kosztorysowej
2. 12 listopada 2012 r.: opinia prawna dotycząca możliwości odstąpienia od umowy
3. 10 kwietnia 2014 r.: stanowisko prawne w sprawie posiadania praw autorskich do dokumentacji projektowo-kosztowej
4. 12 maja 2015 r.: stanowisko prawne w sprawie przyczyn rezygnacji z dochodzenia od firmy MGGP S.A. kar umownych.
Burmistrz odniósł się do rozprawy doktorskiej mecenasa dr. Edwarda Arłamowskiego (1909-1979), na która powoływał się na posiedzeniu komisji rewizyjnej Bogdan Kosturkiewicz. Radny stwierdził wówczas, że żaden projekt nie jest utworem autorskim, a władze miasta bezpodstawnie wypłaciły państwo firmie 8 tys. zł. Glossa, czyli komentarz – i to zostało jednoznacznie określone w kilku dysertacjach autorskich – jest tylko i wyłącznie utworem. Można się za glossę domagać zapłaty za prawa majątkowe, a nie za projekt – mówił radny 19 maja.
Było to wypowiedziane z tak dużą pewnością, że trudno jest wątpić, iż powołane dzieło nie stanowi wykładnika tego co jest, a co nie jest objęte prawem autorskim. Warto jednak wiedzieć, że praca doktorska, nieżyjącego od 1979 roku, Pana dr Edwarda Arłamowskiego dotyczy problemu: „Czy istnieje ochrona prawna gry szachowej na podstawie polskiej ustawy o prawie autorskim z dnia 29 marca 1926 r.?” Praca ta była obroniona 4 października 1945 r. i dotyczy możliwości objęcia prawami autorskim pojedynczej partii szachowej, glossy (czyli komentarza, dopisku, uwagi) do partii, oraz zadań szachowych. Trudno doszukać się jakiegokolwiek związku pracy doktorskiej Edwarda Arłamowskiego, ze stawianym przez pana Bogdana Kosturkiewicza problemem uznania praw autorskich firmy MGGP S.A., do dokumentacji KN-2. Dysertacja (rozprawa naukowa) na temat szachów, ma być bazą do oceny tego, czy projekt budowlany jest czy nie jest utworem autorskim? – zastanawiał się Stefan Kolawiński.
I kontynuował swój wywód:
Ponownie wskażmy czas i okoliczności prawne, które były bazą opracowania mecenasa Arłamowskiego. Data przyznania tytułu doktora praw to 4 października 1945 roku. Podstawa prawna opracowania to Ustawa o prawie autorskim z dnia 29 marca 1926 r. Obecnie obowiązujące prawo to: Ustawa o prawach autorskich i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r. Warto chyba zauważyć, że podstawa prawna powoływanej pracy doktorskiej jest 80 lat starsza niż obecnie obowiązująca Ustawa i w tym czasie bardzo dużo, w polskim prawie się zmieniło. Czy zmiany te dotyczą także gry w szachy? Na to pytanie może chyba dać odpowiedź wybitny znawca tematu, dr Bogdan Kosturkiewicz – mówił dalej burmistrz.
Zajmijmy się jednak zapisami aktualnej Ustawy o prawach autorskich i prawach pokrewnych ogłoszonej tekstem jednolitym 31 maja 2006 roku. Art.1. „Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia (utwór).” Art.1.2. „W szczególności przedmiotem prawa autorskiego są utwory: 6) architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne, urbanistyczne”, a co – zdaniem wybitnego specjalisty, profesora zwyczajnego dr hab. Jana Błeszyńskiego z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego – gwarantuje prawo twórcy utworu architektonicznego? „Prawo autorskie gwarantuje architektowi, jako twórcy utworu architektonicznego, wyłączność korzystania ze stworzonego przezeń projektu, w szczególności w zakresie realizacji projektu. Wyłączność ta może być ograniczona jedynie wyraźnym przepisem ustawy”. Również Stowarzyszenie Architektów Polskich stwierdza, że: „utwór jest dziełem niematerialnym i należy go odróżnić od przedmiotu będącego jego nośnikiem. Ogólna definicja utworu w ustawie umożliwia ochronę utworu architektonicznego (urbanistycznego) począwszy od koncepcji najbardziej szkicowej poprzez fazy projektu, aż do realizacji. Dodatkowo należy podkreślić, że ustalenie ochrony utworu nie wymaga nawet postaci ukończonej (projektu, realizacji) ani żadnych czynności formalnych (Art.1. ust.3 i 4)” – kontynuował.
Stefan Kolawiński przywołał art.2.2: „Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa do utworu pierwotnego wygasły”. Jak za chwilę wyniknie z art. 36 – prawa te wygasają po upływie lat siedemdziesięciu, chcąc budować KN-2, jednak trudno było tyle czekać – stwierdził. I znów przywołał art. 4 tejże ustawy: “Nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego:
1) Akty normatywne lub ich urzędowe projekty;
2) Urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole;
3) Opublikowane przepisy patentowe lub ochronne;
4) Proste informacje prasowe”.
Wszystko inne, w tym wymienione w ustawie utwory architektoniczne, są więc objęte ochroną prawa – mówił burmistrz, przywołując kolejne fragmenty ustawy:
Art.36 „Z zastrzeżeniem wyjątków przewidzianych w ustawie autorskie prawa majątkowe gasną z upływem lat siedemdziesięciu.”
Art.43.1 „Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia.”
W związku z tym, że z zawartej przez ówczesnego burmistrza B. Kosturkiewicza umowy nie wynikało, że autorskie prawa majątkowe do dokumentacji są nieodpłatne, trzeba było zawrzeć ugodę z MGGP S.A. i za te prawa im zapłacić.
Art.49.2. stanowi, że: „Następca prawny, choćby nabył całość autorskich praw majątkowych, nie może, bez zgody twórcy, czynić zmian w utworze”. Żeby zabezpieczyć interes i nie narazić Gminy Miasta Bochnia na kolejne zbędne koszty, takie jakie wynikły z niezapisania w umowie z roku 2009, że wykonane przez projektanta opracowanie, jest własnością Gminy Miasta Bochnia i możliwe jest dysponowanie nim nieodpłatnie, trzeba było 15 maja 2014 roku zawrzeć ugodę z firmą MGGP S.A. Zapisano w niej, że MGGP S.A. przenosi na Gminę Miasta Bochnia prawa autorskie do dokumentacji bez ograniczeń terytorialnych i czasowych z możliwością dokonywania zmian. Po co te cytaty z ustawy i wyjaśnienia? Po to żeby każdy mógł wyrobić sobie własne zdanie i być może manipulowany głoszonymi treściami i publikowanymi artykułami wiedział, jakie były podstawy prawne do zawarcia ugody sądowej z firmą MGGP S.A. i dlaczego za projekt trzeba było zapłacić, choć wystarczyło w umowie z 30 czerwca 2009 roku zawrzeć odpowiedni zapis – podsumował burmistrz Stefan Kolawiński. Czułem się zobowiązany do przedstawienia Państwu tych wyjaśnień, żebyście ocenili czy ta sprawa nadaje się do skierowania do prokuratury – dodał.
Po wystąpieniu burmistrza, głos zabrał wywołany przez Stefana Kolawińskiego Bogdan Kosturkiewicz. Miałem nadzieje, że ktoś kto piastuje stanowisko burmistrza jest osobą bardziej poważną, bardziej wyważoną. To, co przed chwilą usłyszeliśmy – proszę mi wybaczyć – obraża nie tylko pana, ale obraża również urząd, który pan piastuje. Pan burmistrz Kolawiński przedstawił wyrywki wyraźnie zmanipulowane z mojej wypowiedzi, nie odniósł się do tego, o czym stanowiła komisja rewizyjna, dlaczego taki wniosek skierowano. Umowa, ta pierwsza kiedy byłem burmistrzem, została przygotowana przez prawników Gminy Miasta Bochnia, ona była anektowana z powodów o których pan burmistrz doskonale wie. Wina nie leżała po stronie Gminy Miasta Bochni, nie leżała również po stronie wykonawcy. Trzeba było po prostu wykonać dodatkowe podziały, błędy powstały w starostwie, podano złe numery działek. Fakty są takie: zapłaciliśmy za umowę, która nie została wykonana. Składając wniosek do prokuratury, nie był to wniosek ad personam, ale ad rem. Dziwię się pana reakcji, bo tak naprawdę on miał za zadanie obronę również pana interesów, szkoda ze pan się tego nie doszukał w tym wniosku – mówił.
Bogdan Kosturkiewicz przypomniał, że powodem wystąpienia komisji rewizyjnej z wnioskiem o skierowanie sprawy do prokuratury było nienaliczenie przez miasto odsetek karnych. Nie zostały one naliczone, ponieważ na jednym z dokumentów obok daty, którą stwierdzało MGGP pojawił się pana zapis, zaprzeczający iż w czasie, kiedy MGGP określiło, że dokumenty zostały złożone, te dokumenty rzeczywiście do urzędu trafiły. A chodzi o cztery miesiące. Proszę państwa, 0,2 kar umownych za każdy dzień zaległości, czyli sporo środków finansowych trafiłoby z powrotem do budżetu Gminy Miasta Bochnia. Sprawa praw autorskich, proszę wybaczyć, pan tutaj miesza prawa majątkowe z prawami osobistymi. Widać, ze również pan ma wątpliwości co do tego, czy realizacja tej umowy przebiegała w sposób właściwy, dlatego trzeba oddać tę sprawę fachowcom, trzeba oddać prokuraturze, po to abyśmy dowiedzieli się, dlaczego – pomimo, że MGGP (nie wiem, czemu pan jest takim adwokatem tej firmy) podjęło zobowiązania, miało zrealizować określone zadanie do 15 grudnia 2010 r. – nie zrealizowało tego zadania, a wynagrodzenie otrzymało. Dlatego proszę państwa, zostawmy to prawnikom, zostawmy to osobom, które rzeczywiście znają się na prawie autorskim i znają się na prawie cywilnym i będą mogli zweryfikować sobie to, co zostało ujawnione w dokumentach. Będzie mógł określić, dlaczego informacje, które przekazano komisji rewizyjnej, były w tak wielu punktach nieścisłe, żeby nie powiedzieć nieprawdziwe. Być może była to pomyłka, być może przypadkowo państwo nas zdezorientowaliście odnośnie całej sytuacji. Ale proszę mi wybaczyć, pana wypowiedź była tak zmanipulowana że trochę mi jest wstyd za pana. Naprawdę, wstydzę się za pana – stwierdził radny.
Odnośnie mecenasa Edwarda Arłamowskiego, proszę państwa to była jedna z najwybitniejszych postaci z terenu miasta Bochni. Jest to osoba, która powinna się doczekać swojej ulicy, ponieważ oprócz tego że był wybitnym sportowcem, znanym na całym świecie, wybitnym szachistą, to również był świetnym prawnikiem. Jego promotorem był Fryderyk Zoll, osoba wybitna, dziadek byłego rzecznika praw obywatelskich, obecnego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niech mądrzejsi wypowiedzą się na temat prawa autorskiego, wniosek został przesłany do pana przewodniczącego i pan przewodniczącego nie ma innego wyjścia, on go musi przesłać dalej do prokuratury. A ja się dziwię pana nerwowości. Wszystko się odbyło w porządku. Tu sprawy nie będzie, prokuratura odmówi wszczęcia postępowania. Jeżeli były jakieś zaniedbania po mojej stronie, co pan przed chwilą sugerował, to ja będę miał problemy – również nie pana problem. Przecież pan jest zupełnie czysty, pan działał legia artis, w związku z tym po co ta nerwowość? Panie burmistrzu Kolawiński… – zakończył swoje wystąpienie Bogdan Kosturkiewicz.