Szpital w Bochni będzie miał rezonans magnetyczny. Urządzenie warte ok. 2-3 mln zł kupi prywatna firma, która wynajmie na 10 lat pomieszczenia w suterenach. Decyzję poprzedziła burzliwa dyskusja, w której padały argumenty o „pełzającej prywatyzacji” i przekazywaniu kolejnych oddziałów szpitala za „Bóg zapłać”.
O sprawie była mowa podczas sesji rady powiatu 30 czerwca. Podmiot prywatny jest zainteresowany dzierżawą pomieszczeń w suterenach szpitala o powierzchni 89 metrów kwadratowych. Okres dzierżawy wyznaczono na dziesięć lat. To natychmiast wzbudziło wątpliwości niektórych radnych.
„Pełzająca prywatyzacja”
Jako pierwszy przedstawił je Stanisław Bukowiec. Będziemy wyrażać zgodę na wynajem na okres 10 lat pomieszczeń jednocześnie w ten sposób blokując sobie drogę na to, żeby szpital sam powalczył o takie środki na taką inwestycję, jak np. zakup rezonansu magnetycznego. Jak sobie zaczynam analizować powoli różne sytuacje, a to wynajem bloku operacyjnego dla ortopedii po godz. 15.00, a to wynajem apteki (przecież były głosy, również mój wniosek, żeby to szpital prowadził aptekę, żeby mieszkańcy mieli możliwość przez 24 godziny na dobę dostępu do jednej apteki, a nie jeździć po całym mieście, albo trafić na taką aptekę, która akurat dyżuru nie będzie miała). Kolejna dzierżawa, kolejny wynajem, każe zadać pytanie: czy szpital ma prowadzić tę działalność publicznej opieki zdrowotnej, czy to jest jakaś forma pełzającej prywatyzacji, czy za chwilę kolejne oddziały nie będą za symboliczną złotówkę komuś przekazywane? Proszę państwa, zastanówmy się, bo to jest tylko głosowanie nad wynajmem 89 metrów kwadratowych, natomiast chciałbym wiedzieć, czy to jest tendencja, która się będzie utrzymywać – dopytywał Stanisław Bukowiec z klubu BiZBR.
Zwolennikiem proponowanego uchwale rozwiązania był były starosta, a obecnie radny Jacek Pająk. Stwierdził, że diagnostyka musi iść do przodu i przywołał przykład tomografu komputerowego, na który bocheński szpital czekał wiele lat, i w końcu się doczekał „za duże pieniądze publiczne i nie tylko publiczne”. Jeśli teraz ma się pojawić rezonans, na który podatnik powiatowy nie będzie musiał wykładać pieniędzy, a będzie miał jeszcze dochód z tego w postaci pieniędzy z tytułu czynszu, no to na miły Bóg, nie dopatrujmy się tego. Chyba, że stać nas dzisiaj na położenie pięciu baniek na stole, to no świetnie, ale jak nas nie stać, to trzymajmy te pomieszczenia, może kiedyś coś tam się urodzi, a ludzie chorzy będą sobie dojeżdżali na niezbędne badania rezonansem magnetycznym Bóg wie gdzie. Tą teorią mogliśmy również tomografu nie mieć, po co nam rentgen, są prywatne, no po co? – argumentował były starosta (PO).
Stanisław Bukowiec stwierdził że tomograf został kupiony ze środków publicznych, również dzięki fundacji im. Anny Trzaski-Wilkońskiej. Dodał, że gdyby firma prywatna chciała wejść z tomografem, również miałby wątpliwości. Szpital na miły Bóg jest publiczny i jeżeli są możliwości, a jak słyszę rząd Platformy, pan minister Zębala, uzyskał dodatkowe środki na doinwestowanie publicznych szpitali w inwestycje medyczne, to szukajmy takich źródeł i kupujmy taki sprzęt do naszego publicznego szpitala, a nie wpuszczajmy firmę na 10 lat i sobie wiążmy ręce – stwierdził radny.
Co z kontraktowaniem?
Radna Anna Kosturek z klubu Nasza Wspólna Sprawa zwróciła uwagę, że tylko niewielka część usług będzie finansowana z NFZ. Kontrakty na rezonanse magnetyczne refundowane są tak niewielkie, że państwo nie zdają sobie sprawy, że pacjent rejestrujący się w tej chwili na rezonans magnetyczny ma termin na styczeń-luty przyszłego roku. Taka jest procentowa ilość badań refundowanych przez NFZ. Pozostała część badań jest wykonywana przez pracownie prywatnie. To jest niezwykle kosztowne badanie, jest to kwestia ok. 700 zł, wszystko zależy jakiej jakości pracownia ma aparat i ile chce zarobić na tym badaniu. Ja nie mam nic przeciwko udostępnianiu, bo chodzi o to, aby pacjent miał dostęp do badań, które są szybko zrobione, aby ratować zdrowie i życie. Tylko jaki będzie odbiór społeczny – zastanawiała się radna, która jeszcze rok temu była wicedyrektorem szpitala i ordynatorem interny.
Anna Kosturek stwierdziła również, że nie wyobraża sobie rezonansu magnetycznego na niespełna 90 metrach kwadratowych. Zwróciła uwagę, że kolejki na badania będą bardzo długie, a nie ma gwarancji kontraktu z NFZ na finansowanie takiej pracowni. Pacjent, który ma 800 zł renty idzie do pracowni w szpitalu, bo wszyscy mówią że mamy pracownię rezonansu i okazuje się, że dostaje termin na lipiec przyszłego roku, bo jeszcze nie wiemy, jaki będzie kontrakt z Funduszem Zdrowia i czy w ogóle ta pracownia dostanie kontrakt na tego typu badania. No i tenże pacjent odejdzie z kwitkiem, albo rodzina się złoży w takiej kwocie, żeby to badanie zrobić. Nie jestem przeciwna tworzeniu pracowni rezonansu, bo dla pacjenta wszystko, ale całe okoliczności takiego „na łapu capu”, dziesięcioletnia umowa… Uważam, że to wszystko wymagałoby bardzo dużego nadzoru ze strony rady powiatu, zarządu powiatu, jak będzie wyglądała umowa podpisana z tym podmiotem, jaka będzie odpłatność. Bo liczę na to, że jak to będzie nowa pracownia, nie dostanie ona od razu gigantycznego kontraktu z Funduszem, podobnie jak pracownia tomografii komputerowej, która jest w szpitalu. Część badań jest na umowę, a jeżeli ktoś chce się dostać poza długą kolejką, musi za to badanie zapłacić.
Partnerstwo publiczno-prywatne
Dyrektor szpitala Jarosław Kycia wyjaśniał, że zakup rezonansu miałby być zrealizowany w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego (obecnie na terenie szpitala działa parking wybudowany w tym systemie). Podmiot prywatny miałby zaadaptować pomieszczenia i uruchomi rezonans, natomiast działania w kierunku zdobycia kontraktu byłby podejmowane wspólnie ze szpitalem. Mamy porównanie, jeżeli chodzi o tomograf. Kontrakt na tomograf mamy obecnie na 260 tys. zł rocznie. Zakładając, że na rezonans byłby taki sam kontrakt, łatwo policzyć że przy cenie rezonansu rzędu 2-3 mln zł, jest to około 14 lat, żeby na samej wartości przychodu z kontraktu nawet nie zbilansować tę inwestycję, bo dochodzą koszty organizacji, zatrudnienia personelu, mediów, prądu i wszystkich innych rzeczy. Diagnostyka obrazowa, rezonans magnetyczny jest tak specyficzną dziedziną medycyny, że powstają już specjalne grupy, które się tym zajmują. Są one w stanie zejść z pewnych kosztów, zoptymalizować je przez to, że mają specjalny personel, mają grupę rezonansów, do których kupują odczynniki, urządzenia. Jeśli chodzi o serwis, to są wszystko koszty, w tym momencie jest to bardzo duże wyzwanie, natomiast wszyscy się zgodzimy że taki rezonans jest potrzebny w diagnostyce, rozpoznawaniu, a co za tym idzie, w lepszym leczeniu pacjentów. Ta współpraca wydaje się jak najbardziej optymalna, z korzyścią dla pacjenta – mówił dyrektor.
Radna Anna Kosturek zauważyła, że to nie szpital będzie czerpał korzyści z rezonansu magnetycznego, a jedynie prywatny podmiot oraz pacjent.
Swoje wątpliwości wyraził też radny Tadeusz Wadas, szef komisji zdrowia. Stwierdził że rezonans jest potrzebny i będzie służył mieszkańcom. Powołał się jednak na przykład jednego ze szpitali, w którym dyrekcja odchodzi właśnie od planowanego Bochni rozwiązania. Jadę do jednego z powiatowych szpitali, gdzie jestem mediatorem, i tam pani dyrektor wyrzuca ze szpitala wszystkie firmy, łącznie z dializami. Pomieszczenia mieli wynajęte na pięć lat. Kardiologia interwencyjna, oddział hemodializ, wyremontowali jej pięknie pomieszczenia, przygotowali. Po pięciu latach pani dyrektor dziękuje, bo się zorientowała, że jej ucieka bardzo dużo pieniędzy, że firma zarabia straszne pieniądze – mówił dr Tadeusz Wadas. Jako komisja zdrowia dostaliśmy ten projekt uchwały dzisiaj i zastanawialiśmy się, jak to rozwiązać. Trzeba tutaj być naprawdę bardzo ostrożnym, myślę że pan dyrektor będzie ostrożny w każdej kwestii, jeśli chodzi o wybór nawet firny, którą będzie wpuszczał do szpitala.
Tadeusz Wadas w imieniu komisji zdrowia złożył wniosek o dopisanie klauzuli, że dyrektor szpitala przedłoży do zaopiniowania projekt umowy z podmiotem zewnętrznym komisji zdrowia rady powiatu. Jeżeli takiego zapisu nie będzie, nie mamy nic do powiedzenia jako rada powiatu.
Postulat ten wzbudził wiele wątpliwości, ponieważ należałoby zmienić projekt uchwały. Dyrektor Jarosław Kycia stwierdził, że zwłoka w podjęciu uchwały (do sesji wrześniowej) może utrudnić inwestycję z uwagi na negocjacje z NFZ, dotyczące kontraktów na 2016 rok. Jesteśmy na etapie kontraktowania, rezonans daje dodatkowe punkty również na etapie kontraktowania. Każdy inwestor, firma która chce zainwestować, też chce mieć stabilność tego, że uzyska taki kontrakt, to jest dla niego bardzo ważne. To nie jest tak, że da się robić badanie rezonansem tylko komercyjnie, to nie wchodzi w rachubę. Jest to tylko 5-10 procent, jak się orientowałem w innych firmach, które takie usługi świadczą. 5-10 procent to są usługi komercyjne. Nikt, kto świadczy usługi tylko komercyjne bez kontraktu z NFZ nie przetrwa na rynku. Jeżeli nie uda się otworzyć tego rezonansu jeszcze w tym roku, możemy stracić szansę na kontrakt, możemy stracić szansę na tego typu usługi. W mojej ocenie jest bardzo ważne, żeby tę uchwałę dzisiaj podjęli – mówił Jarosław Kycia.
W tym momencie swoje wątpliwości ponownie wyraziła Anna Kosturek. Zwróciła uwagę na możliwy wariant negatywny, w którym pracownia nie uzyskuje kontraktu z NFZ. Będziemy mieli w szpitalu pracownię komercyjną, która będzie robiła badania tylko za odpłatnością, a szpital będzie płacił pracowni pieniądze takie, jakie płaci pracowniom w Tarnowie czy Krakowie. Druga rzecz, kiedy planowaliśmy zakup tomografu komputerowego, byliśmy z panem dyrektorem Szafrańskim w Funduszu Zdrowia z zapytaniem, jaką mamy szansę na kontrakt. Nie szliśmy w ciemno, że postawimy sobie piękny mebel, najpierw wyremontujemy część szpitala, zorientujemy się, kto będzie mógł pracować, a następnie będziemy czekać na kontrakt. Byliśmy wcześniej w Funduszu, by zorientować się, jaka jest szansa na jakie pieniądze. Faktycznie, szansa była, w związku z tym poszliśmy w tym kierunku. Radna zwróciła uwagę, że obecnie pacjenci nie są pozbawieni możliwości badania rezonansem, gdyż jest ono wykonywane poza szpitalem. Świetnie, jeżeli będzie na terenie szpitala, bo pacjent nie będzie transportowany, a pacjenci są w różnych stanach, ale całe te okoliczności… Dla mnie to wszystko jest po prostu nierzetelnie przygotowane – stwierdziła radna.
Dyrektor szpitala jako rzecznik firmy
Stanisław Bukowiec odniósł się z kolei do sposobu argumentacji dyrektora Kyci. Na pytanie, czy jesteśmy pod ścianą i czy musimy dzisiaj to procedować, pan dyrektor był łaskaw wypowiedzieć się nie jako dyrektor szpitala, ale jako rzecznik jakiejś firmy. Mówię to poważnie, bo tak to zabrzmiało. „Tak, państwo musicie, nie ma wyboru, nie zarobimy”. Jeżeli mamy patrzeć tylko kategoriami ekonomicznymi, to proszę mi powiedzieć, które następne oddziały będą do oddania za „Bóg zapłać”? czy są jakieś firmy zainteresowane? Problem z głowy, tak? Nie, my jako rada powiatu jesteśmy od tego, żeby problemy rozwiązywać, a nie pozbywać się tych problemów. […] Jaka jest wizja szpitala? Czy mamy po kawałku oddawać coś, czy mamy inwestować w szpital i mieć szpital publiczny – dopytywał były zastępca wójta gminy Bochnia.
„Marsz lemingów, emerytów”
To jest takie socjalistyczne myślenie – uciął z kolei Jacek Pająk. Byłem, jestem i będę przeciwnikiem wydawania publicznych pieniędzy tam, gdzie podatnika może wyręczyć kapitał prywatny. Jeżeli za pieniądze zewnętrzne może się pojawić usługa przybliżona do mieszkańców powiatu, ufam że pan dyrektor nie wprowadza opinii publicznej i rady powiatu w błąd, jeżeli mówi że dochody z tytułu prywatnego rezonansu stanowią do 10 procent. To nie są rzeczy wyssane z palca. Wyobrażamy sobie marsz lemingów, emerytów, którzy mają 800 zł emerytury i wszyscy płacą siedem stówek za rezonans. No rany boskie, nie przesadzajmy. Oczywiście, podmiot prywatny bierze na siebie ciężar pozyskania kontraktu. Nie pozyska, ponosi stratę, jak pozyska kontrakt, to wszyscy jesteśmy do przodu. Były starosta podkreślił ważność zapisu dotyczącego przedłożenia komisji zdrowia do zaopiniowania projektu umowy szpitala z podmiotem prywatnym, „żeby pan dyrektor Kycia miał pełną świadomość tego, że ostatecznie wynegocjowany projekt umowy będzie prześwietlany na dziesiątą stronę”.
Ostatecznie po długich perturbacjach uchwała w brzmieniu po autopoprawce komisji zdrowia została przyjęta jednogłośnie. Wcześniej głosowany wniosek komisji zdrowia o dopisanie klauzuli o zaopiniowaniu projektu umowy poparło 17 osób, a 4 osoby się wstrzymały.