Oczyszczalnia w Nowym Wiśniczu późnym popołudniem pompuje ścieki i wylewa wszystko na śmietnisku, smród niesamowity – pisze w liście do redakcji mojaBochnia.pl jeden z mieszkańców ul. Matejki w Nowym Wiśniczu. Ze sprawą zwróciliśmy się do burmistrz miasteczka.
Oczyszczalnia w Nowym Wiśniczu późnym popołudniem pompuje ścieki i wylewa wszystko na śmietnisku, smród niesamowity, wszystko wsiąka w ziemię, w wody gruntowe. Ludzie mają niedaleko studnie, pola uprawne i sady – pisze w liście do redakcji mojaBochnia.pl jeden z mieszkańców ul. Matejki w Nowym Wiśniczu. Dodaje, że ze sprawą zwrócił się drogą mailową do przewodniczącego rady miejskiej Mirosława Chodura, ale „został zbyty”.
Ze sprawą zwróciliśmy się do burmistrz Małgorzaty Więckowskiej. To nieprawda. Owszem, pewne osady są wywożone na wysypisko za zgodą, ponieważ wysypisko jest zamykane i są to tylko osady, które mogą być tam składowane. Nie są to tzw. ścieki żywe, tylko po oczyszczeniu wywożona jest frakcja, i to ona jest wywożona. Pewną frakcję można bowiem wywozić na wysypisko. Wszystko jest zgodnie z zasadami, nic nie jest wylewane, nic nie jest pompowane – zapewnia Małgorzata Więckowska, burmistrz Nowego Wiśnicza.
Wysypisko jest monitorowane, są wszystkie badania. Zawsze jest przykry zapach, jeśli jest gorąco, natomiast w tej chwili to zasypujemy, bo taką mamy decyzję z WIOŚ-u, że to zamykamy i jest tam sukcesywnie wożona, śmieci są przysypywane. To wysypisko będzie zamykane, ale to trwa, nie da się tego zrobić w ciągu miesiąca – dodaje.
Burmistrz przyznaje, że niedawno na terenie gminy miała miejsce kontrola z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Owszem, nie jest wszystko dobrze, ale nie na wysypisku. Mamy zalecenie, aby pilnować szczelności szamb oraz wywozu szamb.
Małgorzata Wieckowska zapewniła, że przyjrzy się bliżej opisanej sprawie i postara się zmniejszyć niedogodności.