W czwartek 3 września rano w Bochni otwarto nowy supermarket. Jest to pierwszy obiekt sieci Intermarche w mieście. Zainteresowanie było spore, na co wskazuje frekwencja. Klienci musieli cierpliwie czekać na wózki i koszyki. Wiele osób skusiły upominki, jakie w dniu otwarcia przygotowano dla każdego.
Właściciel nowo wybudowanego sklepu był pod wrażeniem zachowania klientów, którzy cierpliwie musieli czekać na wpuszczenie do wnętrza. Jestem bardzo mile zaskoczony, bo osoby przychodzące do sklepu zachowują się bardzo kulturalnie, wszyscy spokojnie czekają. Zanim otworzyliśmy ten sklep, byliśmy na kilku otwarciach i działy się sceny dantejskie – powiedział w rozmowie z mojaBochnia.pl Jerzy Piotrowski, prezes spółki Nicea, zarządzającej sklepem Intermarche w Bochni.
Dla wszystkich klientów w dniu otwarcia sklepu przygotowano darmowe upominki. Zachęcamy do degustacji, do promocji, szczególnie wędlin z naszej wędzarni. Dla każdego klienta, niezależnie od wydanej kwoty, przewidziana jest torba wielorazowego użytku z naszym logo. Będą widoczne na mieście, bo wydajemy ich dzisiaj około trzech tysięcy. W przypadku zakupów za powyżej 120 zł ta torba jest wypełniona gratisami o wartości 30-40 zł. Dodatkowo za każdy zakup za 100 zł mamy premię w postaci naklejki: za trzy naklejki, czyli 300 zł, dostajemy gratis srebrną bransoletkę firmy Yes. Ta promocja obowiązuje do wyczerpania zapasów, mamy ok. 500-600 takich bransoletek. Główna nagroda osobiście ode mnie, prezesa firmy, to telewizor Philips LCD, nowy, kupiony wczoraj w salonie bocheńskim z gwarancją. Dla klientów, którzy zrobią zakupy powyżej 300 zł wypełniamy kupon, a w niedzielę oficjalnie losujemy w sklepie lub przed sklepem, jeśli będzie ładna pogoda.
Jerzy Piotrowski podkreśla, że sklep nie wyprowadza podatków za granicę, ale trafiają one do lokalnego samorządu. Spółka jest zarejestrowana w Bochni, my mieszkamy od marca w Bochni, przeprowadziliśmy się tutaj z Wielkopolski, nasze dzieci już chodzą do bocheńskich szkół, chcieliśmy się zintegrować z mieszkańcami Bochni, która bardzo nam się spodobała. Podczas wizyt różnych miejscowości, które mieliśmy do wyboru, gdzie osiedlić się i gdzie utworzyć ten sklep, Bochnia nas po prostu urzekła. Jednocześnie spotkaliśmy się z niesamowitą życzliwością tutejszych władz, dyrekcji szkół czy przedszkola, bardzo przychylnie do nas podeszli, wiedzieli że jesteśmy w trudnej sytuacji, bo przeprowadzamy się z małymi dziećmi. Bardzo nas to ucieszyło, a jednocześnie pozwoliło utrzymać to szalone tempo, które działo się od marca. Przecież pierwsza łopata na tej działce została wbita w marcu. Od marca do września tempo było wręcz zawrotne, uzyskanie stosownych zezwoleń, dokumentów związanych odbiorami technicznymi itd. Staraliśmy się wszystkiego dopilnować, mamy wszystkie atesty, certyfikaty, pozwolenia, jestem więc bardzo zadowolony, że wszystko udało się dopiąć w terminie.
Właściciel marketu nie wyklucza, że to nie ostatni sklep tej sieci na terenie Bochni. Plan jest, wszystko pokaże nam życie, jak klienci zareagują na nasz sklep. Każdy kolejny sklep w tym rejonie będzie również prowadzony przez nas. W ramach Grupy Muszkieterów istnieje taka specyficzna kultura handlu, że Muszkieterowie wzajemnie nie budują sklepów w tych samych miejscowościach. Wyjątkiem są bardzo duże miasta. W związku z tym jeżeli za 3-4 lata sytuacja na rynku pozwoli na to, żeby otworzyć mniejszy sklep, bo ten jest wielkopowierzchniowy (sala sprzedaży ma 1248 m kw.), gdzieś w centrum formatu 400-600 m kw., gdzie będzie wybrany asortyment, to jestem zainteresowany. Jednakże w tym momencie nie można powiedzieć na sto procent, że będzie się to działo, to jest plan.
W nowo otwartym markecie wiele artykułów pochodzi od rodzimych producentów. Droga takiego produktu do klienta końcowego musi być jak najkrótsza. Staramy się, by owoce i warzywa były od dostawców lokalnych. Współpracujemy też z dostawcami lokalnymi, z bocheńskimi mleczarniami, bo wiemy że jest to marka w Bochni bardzo rozpoznawalna.