Początkiem września z naszego miasta udał się kolejny konwój z darami dla Polaków na Wileńszczyźnie. U progu nowego roku szkolnego obdarowani zostali uczniowie i wychowankowie polskich placówek oświatowych – trzech szkół podstawowych i jednego domu dziecka. Pomoc trafiła również do rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej.
Akcję – przy wsparciu wielu ludzi dobrej woli – koordynował bochnianin Stanisław Dębosz. Poniżej krótka relacja Marka Grucy, jednego z uczestników ostatniej wyprawy na Litwę:
Nasz zasadniczy pobyt na Litwie przypadł na 3 i 4 września. Droga z Bochni wynosiła ok. 800 km, a do jej pokonania potrzebowaliśmy 10 godzin. Na wstępie był krótki postój w tarnowskiej siedzibie Polskiej Spółki Gazownictwa, która udostępniła samochód ciężarowy wraz z paliwem do przewiezienia wcześniej zebranych darów. W obranym kierunku wyjechaliśmy na czele z bochnianami Stanisławem Dęboszem i Piotrem Sroką, od sześciu lat w ten sposób niosącym pomoc polskim dzieciom na Litwie, a do których z czasem dołączył tarnowianin Stanisław Sroczyński. Takie konwoje z darami odbywają się ok. pięć razy w roku i za każdym razem zapraszane są do nich inne osoby, chcące nieść pomoc i bliżej poznać sytuację naszych rodaków na Wileńszczyźnie.
Na skuteczność tej akcji duży wpływ mają darczyńcy, do których w znacznej części należą mieszkańcy Bochni, tutejsze instytucje, firmy i punkty handlowe. Jako, że był to początek roku szkolnego, zebrano głównie to, co może być przydatne dzieciom, m.in.: plecaki, pomoce dydaktyczne, książki i zeszyty, a także obuwie sportowe, odzież, a nawet rowery. Transport zawierał także żywność, słodkości, środki czystości i wiele innych przydatnych na co dzień artykułów. Za wszystkie te dary należą się z serca płynące podziękowania.
Najlepszym wyrazem wdzięczności jest radość obdarowanych i taką widzieliśmy na twarzach nauczycieli i uczniów polskich szkół w Rzeszy, Duksztach i Rakańcach oraz w polskim domu dziecka w Podbrodziu. W tych placówkach opieką wychowawczą objętych jest blisko 300 dzieciaków. Uśmiech na twarzach zagościł również u polskich rodzin w Postawkach, które mieszkają w trudnych warunkach, m.in. bez dostępu do źródła wody pitnej. W sumie dane nam było odwiedzić 10 rodzin, dla których każda pomoc jest przydatna. To były krótkie spotkania z naszymi rodakami, a jednak wiele pokazujące, jak choćby ich skromność i niewypowiedziane przywiązanie do polskości, a werbalnie miłą dla ucha śpiewność naszego języka ojczystego.
Przy dość szybkim tempie objazdów placówek oświatowych znalazł się czas na odwiedziny wyjątkowych Polaków. W Wilnie warto było spotkać s. Michaelę Rak ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, która jest twórcą i dyrektorem pierwszego i póki co jedynego na Litwie hospicjum stacjonarnego im. bł. ks. Michała Sopoćki. Natomiast w Mejszagole zobaczyliśmy się z ks. prałatem Józefem Aszkiełowiczem, proboszczem parafii pw. Wniebowzięcia NMP. Ks. Józef oraz s. Michaela znani są z zadziwiającego oddania dla Polaków na Litwie. Oboje są pełni energii i determinacji w prowadzeniu podjętych przez siebie dzieł. Mimo wielu trudności społeczno-politycznych na tamtejszej ziemi dbają o trwałość polskiej tradycji i o mocne przywiązanie do wiary katolickiej. Byliśmy również goszczeni w Landwarowie, gdzie mieszkają i działają zakonnice bezhabitowe ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszego Imienia Jezus. Nasze rodaczki zajmują się nauczaniem dzieci, dbają o miejscowy kościół, służą rozmaitą pomocą ludziom potrzebującym oraz opiekują się pielgrzymami.