Bochnia może mieć własnego posła, ale niemożliwe jest wybranie go włącznie głosami tutejszych wyborców – uważa prof. Włodzimierz Bernacki. Jego zdaniem problemem nie jest duża liczba kandydatów z Bocheńszczyzny, tylko ich nierozpoznawalność i mała aktywność poza powiatem bocheńskim.
Podczas środowego spotkania z cyklu „polityczna herbatka z Posłem” Włodzimierz Bernacki podsumował swoją działalność w powiecie bocheńskim w kończącej się kadencji 2011-2015. Wspomniał swoje zaangażowanie w sprawa ratowania Sądu Rejonowego w Bochni przed likwidacją, prowadzenie biura poselskiego przy ul. Trudnej, w którym miał systematyczne dyżury, wreszcie uczestnictwo w uroczystościach na terenie Bochni i okolic.
W trakcie dyskusji nie zabrakło odniesienia do zbliżających się wyborów parlamentarnych. Jeden z mieszkańców zadań politykowi pytanie: Kto zdecydował, że na liście Prawa i Sprawiedliwości będzie dwóch kandydatów z Bochni? [Bogdan Kosturkiewicz na miejscu 6 i Józef Mroczek na miejscu 11 – przyp. red.]. W ten sposób Bochnia nigdy nie będzie miała posła, bo głosy się rozproszą – stwierdził.
Włodzimierz Bernacki odpowiedział, że kandydatów z powiatu bocheńskiego zaproponował Józef Mroczek, szef struktur PiS w powiecie bocheńskim. Następnie lista trafiła do Warszawy. Poseł zwrócił uwagę, że z jego rodzinnego powiatu proszowickiego kandydują trzy osoby, podczas gdy jest on znacznie mniej liczny (43 tys. osób) niż powiat bocheński (101 tys. osób).
Każdy, kto chce być posłem powiatowym, posłem powiatowym nie będzie. Poseł jest posłem na Sejm. Bogdan Kosturkiewicz spokojnie może zostać posłem, jeśli wyjdzie ze swoją działalnością poza powiat bocheński – mówił Włodzimierz Bernacki. Zauważył, że po awansie Edwarda Czesaka do Parlamentu Europejskiego powiat brzeski jest teraz „osierocony”. Dlaczego nikt z Bochni nie pomyśli, żeby tam organizować spotkania wyborcze? – zastanawiał się polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Włodzimierz Bernacki przyznał, że posłowi ubiegającemu się o reelekcję znacznie łatwiej walczyć o mandat, a o wiele trudniej wybić się komuś nowemu. Nie jest to jednak w jego ocenie niewykonalne. Gdybyśmy zapytali mieszkańców powiatu proszowickiego, kto to jest Bogdan Kosturkiewicz, to by nie wiedzieli. Problemem Bochni jest to, że obywatele Bochni zdecydowali, że sami są w stanie wygenerować kandydata, którego wybiorą. To się nie uda – przekonywał prof. Bernacki.