Jodłówka: Proszą o wsparcie w odbudowie domu po pożarze

Rodzina z Jodłówki próbuje ułożyć sobie życie po tym, jak w pożarze domu straciła cały dobytek. Pani Monika Hadała samotnie wychowuje dwóch synów: Michała i Kacpra. 8 września ich życie legło w gruzach.

Pani Monika mieszka w Jodłówce od 9 lat, wychowuje samotnie dwóch synów. Pracuje w Krakowie, codziennie wstaje o 4.30, aby zdążyć na czas. Stopniowo inwestowała w dom, dwa tygodnie przed pożarem zdążyła zakończyć kapitalny remont parteru, rozpoczęła prace na piętrze. 8 września pani Monika, jak co dzień, wróciła z pracy około 17.00. Właśnie rozpaliła w piecu, aby uzyskać ciepłą wodę i gotowała obiad. W pewnym momencie jeden z synów stwierdził, że czuje dym. Uznała, że zapach wydobywa się z kotłowni, ale po chwili dla pewności wyjrzała na zewnątrz i wtedy zobaczyła ogień wydobywający się spod dachu. Na piętrze znajdowały się urządzenia wyniesione w czasie remontu parteru, m.in. telewizory. Wszystko spłonęło. Czego nie zniszczył ogień, zalała woda użyta do gaszenia ognia. Niewiele udało się ocalić.

Chaotycznie wyrzucaliśmy, co się tylko dało. Nie dało się wyrzucić wyposażenia domu, mebli, o których nikt wtedy nie myślał. Wszystkie ubrania zimowe, które mieliśmy u góry, spłonęły. Dzieci miały tam powynoszone zabawki, bo na samym końcu remontowałam ich pokój. Jeszcze nie zdążyłam go posprzątać po malowaniu, więc wszystko co było wyniesione na piętro, spłonęło – mówi mieszkanka Jodłówki.

Czego nie zniszczył ogień, zalała woda używana przez strażaków do opanowania żywiołu. W trakcie akcji do domu wlano około 32 ton wody. Więc całość parteru momentalnie została zalana. Wszystkie ściany na dole były regipsowe, więc zostały zalane. Wszystkie meble, ubrania, sprzęt AGD, zostały zniszczone w jednym momencie – mówi Monika Hadała.

Od kilku tygodni rodzina mieszka u sąsiadów. Jedyne ich marzenie: wrócić do domu przed zimą. Żyjemy w strachu, straciliśmy dom – przyznaje 13-letni Michał. Nie przetrwały żadne ich rzeczy prywatne, zabawki, prezenty z pierwszej komunii, cokolwiek czym lubili się bawić – dodaje matka.

Pani Monika dzięki pomocy sąsiadów sprząta to, co uległo zniszczeniu podczas gaszenia pożaru. Każdego dnia są chwile radości i smutku, gdy próbujemy wszystko organizować, gdy dzieci muszą same wyprawić się do szkoły, wrócić ze szkoły, czekać na mnie w domu aż wrócę z pracy.

Uczymy się razem przy stole – mówi Michał. Przyznaje, że jego największe marzenie to wrócić do odbudowanego po pożarze domu. Ja mam takie samo marzenie – dodaje 9-letni Kapcer.

Rodzina liczy na pomoc ludzi dobrej woli, którzy wesprą ją materiałami budowlanymi lub pieniędzmi. Czekamy z rozpoczęciem remontu na materiały, żeby rozburzy c dach i postawić go od nowa. Na dole ciągle pomagają sąsiedzi, przychodzi nawet pani dyrektor z przedszkola. Powynosiliśmy panele, zbijamy mocno już spleśniałe dołem regipsy, gdy wracamy po pracy, burzymy co się da, żeby jak najszybciej schły mury, żeby można było wystartować z budową – mówi pani Monika.

Mieszkanka Jodłówki chce odrestaurować w zniszczonym domu przynajmniej podstawowe pomieszczenia, pozwalające na normalne funkcjonowanie. W tym momencie najbardziej potrzebne są materiały budowlane oraz pomoc ludzi dobrej woli, którzy pomogą przy zakupie tych materiałów. Liczymy też na pomoc hurtowni, które dadzą nam część materiałów, albo zrobią bardzo duże rabaty, żebym będąc sama z dziećmi mogła pokryć te koszty. Pracuję sama i sama na wszystko zarabiam. Nie są to duże pieniądze, więc każda pomoc w tym wypadku będzie potrzebna, by ruszyć przed zimą.

W tej chwili mamy wynajęty budynek w którym mieszkamy, gmina opłaca nam czynsz, ale mamy ten budynek tylko do końca roku. Nie wiadomo, co będzie dalej, mamy mało czasu, żeby zdążyć wprowadzić się przed zimą. Do tej pory każde z nas miało swój osobny pokój na parterze, teraz marzę, żeby dało się zrobić podstawę: jeden pokój, kuchnię i łazienkę, żeby dało się z powrotem tutaj żyć – mówi pani Monika.

Osoby chcące pomóc rodzinie z Jodłówki mogą kontaktować się z nią pod numerem telefonu 504 143 050.

Nr konta: 54 1240 4650 1111 0010 6255 0094,

dla przelewu zagranicznego: IBAN: PL54 1240 4650 1111 0010 6255 0094 PKO SWIFT: PKOPPLPW.