W środowy wieczór kandydaci Prawa i Sprawiedliwości przedstawili założenia swojego ugrupowania w obecnych wyborach parlamentarnych. Zbigniew Cichoń i Bogdan Kosturkiewicz spotkali się w mieszkańcami w małej Sali Kina Regis.
Zbigniew Cichoń jest kandydatem PiS do Senatu. Był już senatorem kadencji 2007-2011. Z kolei Bogdan Kosturkiewicz jest radnym miasta Bochnia oraz byłym burmistrzem w latach 2006-2010.
W pierwszej części kandydaci odnieśli się do środowej manifestacji przeciwko przyjmowaniu do Polski uchodźców z Bliskiego Wschodu. Sprzeciwili się przyjmowaniu wyznawców islamu, dając zielone światło chrześcijanom z Syrii. Ci ludzie są przyzwyczajeni do całkowicie innych wartości niż jesteśmy przyzwyczajeni my, chrześcijanie. Będą mieli, tak jak mają obecnie, ogromne problemy asymilacją – mówił Bogdan Kosturkiewicz.
Przechodząc do zagadnień programowych, kandydat z Bochni zwrócił uwagę na potrzebę uchwalenia specustawy, która pozwoliłaby zapobiegać powodziom poprzez szybkie umożliwianie budowania zbiorników retencyjnych. Kolejne zagadnienie dotyczyło spraw emerytów. Musimy pomyśleć o nowelizacji ustawy dotyczącej zabezpieczenia emerytalnego. Ustawa emerytalna jest zła, trzeba ją znowelizować, i to nie chodzi tylko o okres 65 czy 67 roku życia – mówił Kosturkiewicz. Dodał, że obywatele powinni mieć wybór, czy chcą pracować dłużej i dostawać niższą emeryturę, czy dłużej i mieć wyższe uposażenie. Były burmistrz poruszył też problem obowiązku szkolnego 6-latków. Zwrócił uwagę, że w Bochni zdecydowana mniejszość rodziców posłała dzieci w tym wieku do klas pierwszych. Jeżeli chcemy oddać trochę wolności mieszkańcom, musimy najpierw wygrać wybory.
Zbigniew Cichoń zwrócił uwagę na problem ubożenia społeczeństwa i coraz bardziej obserwowalnego rozwarstwienia. Jako adwokat to widzę, ludzie ledwie potrafią związać koniec z końcem, nie wiem czy państwo wiedzą, ale mamy ogromną falę samobójstw na tym tle – mówił. Trzeba zmienić ten system emerytalny. Nie może być tak, żeby człowiek, który przepracował 35 czy 40 lat, pozostawał bez środków do życia i musiał wyczekiwać do 67 lat. To jest skandal, już nie mówiąc o wysokości tych emerytur, które przypadają ludziom, a które mają przypadać w jeszcze niższej wysokości.
Zbigniew Cichoń zwracał uwagę na obowiązujący ciągle przepis, według którego przedsiębiorcy nie opłaci się zatrudnienie małżonka, ponieważ „pensji nie można wliczyć w koszta, a ZUS trzeba zapłacić wyższy jak od osoby obcej”. Przypomniał, że jako senator przedstawił korzystny dla przedsiębiorców projekt zmian w ustawie, jednak nie został on zaakceptowany przez ministra Jacka Rostowskiego.
Zbigniew Cichoń postulował też uproszczenie systemu podatkowego i wprowadzenie jasności przepisów. Z kolei Bogdan Kosturkiewicz mówił o zaletach podatku od przychodu. Jasny i czytelny. To wcale nie musi być związane z obniżeniem dochodów państwa. Wręcz przeciwnie, ludzie decydując się na mniej skomplikowany system łacenia podatków, a jednocześnie czując się bezpieczni w momencie rozliczania podatkowego, będą niejednokrotnie decydowali się na takie rozliczenie. Można fakultatywnie, tak jak w przypadku podatku od najmu jest podatek od przychodu w wysokości 8,5 procent. Trzeba dać możliwość decydowania społeczeństwu – mówił były burmistrz.
Jako źródło zwiększenia dochodów państwa, wskazywał zmianę ustawy o planowaniu przestrzennym. Setki milionów złotych jest wyrzucanych w błoto. Otóż miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego nie może być sprzeczny ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Jakie stanowisko zajmują w tym momencie sądy? Wystarczy, że w jednym drobnym punkcie zapisy miejscowego planu są sprzeczne i cały plan jest uchylany. Nie jedna z dziesięciu tysięcy działek, tylko cały miejscowy plan. Jaki to ma sens? Żaden. Przecież wystarczyłoby unieważnić w tym jednym punkcie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Ale sądy mówią: to zmieńcie prawo.
Bogdan Kosturkiewicz zauważył, że obecne przepisy blokują rozwój gospodarczy Polski. Jeśli nie ma miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego, trzeba wystąpić o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, to trwa, inwestycja się opóźnia. Nie wiem, czy państwo wiedzą, że musimy uzyskać na budowę dziesięć razy więcej pozwoleń niż mieszkaniec Luksemburga? I czasami ludzie albo nie decydują się na inwestycję w tym kraju, albo jest ona odwlekana. A przecież podobno brakuje miejsc pracy. I tutaj powinniśmy wskazywać politykom źródła oszczędności.
Sugerował też potrzebę nowelizacji ustawy o planowaniu przestrzennym i prawa wodnego. Były burmistrz Bochni przypomniał też swoje zasługi w zwalczaniu praktyki pobierania przez samorządy tzw. opłat partycypacyjnych za przyłączenie do sieci kanalizacyjnej.
Bogdan Kosturkiewicz poruszył też problem bezrobocia wśród absolwentów. Najbardziej mnie boli to, że młodzi ludzie nie mają pracy. A będą mieli pracę, jeżeli zmienimy to złe prawo. I musimy się tym prawem zająć, tak jak jest napisane w naszej ulotce: „Praca, nie obietnice”. To jest naprawdę intensywna praca, trzeba usiąść w komisjach do wieczora, porozmawiać na ten temat. Mam wrażenie, jak słucham pani premier, że ona już żyje w innym świecie. Oni wszyscy są zadowoleni z siebie, ale czy ci młodzi ludzie są zadowoleni? Czy my jesteśmy zadowoleni, że tyle zła się dzieje? Trzeba naprawiać to, co jest złe. Nie mówię, że trzeba robić rewolucję, broń Boże. Ale nie można pozostawać tylko w samouwielbieniu i cieszyć się, że jest wszystko fajnie. Bo nie jest fajnie. Gdyby było wszystko tak fajnie, to byśmy tych najbliższych wyborów nie wygrali. A wygramy je – skonkludował.