Bogdan Kosturkiewicz wydawał się być kandydatem, który ma szansę na mandat posła. Był na szóstym miejscu listy Prawa i Sprawiedliwości, tyle też mandatów to ugrupowanie uzyskało w okręgu 15. Były burmistrz Bochni zdobył jednak za mało głosów i do Sejmu wejdzie m.in. Józefa Szczurek-Żelazko z Brzeska (startowała z pozycji siódmej).
Rozmowa z Bogdanem Kosturkiewiczem
Jak skomentuje Pan swój wynik niedzielnych wyborów [7735 głosów]?
Dziękuję wyborcom za to, że głosowali na mnie. Troszkę zabrakło, trudno. Myślę, że Bochnia miała szansę na to, aby mieć własnego posła, bo Bochnia zasługuje na to.
A czy Panu zależało na wygranej? Bo można odnieść wrażenie, że kampania prowadzona wyłącznie na terenie Bochni (nie widać było pana na przykład w Brzesku), spowodowała taki, a nie inny skutek.
Kampania była prowadzona przy wykorzystaniu tych środków, które mogłem wykorzystać po wewnętrznych ustaleniach wewnątrz naszego ugrupowania i starałem się być uczciwy w stosunku do moich kolegów, koleżanek i takie środki wydatkować na realizację kampanii wyborczej.
Gdyby z powiatu bocheńskiego był jeden kandydat Prawa i Sprawiedliwości, a nie dwóch, mogłoby być inaczej? Bochnia mogłaby mieć posła?
Myślę, że była szansa na to, abyśmy mieli własnego posła, gdyby większa ilość mieszkańców naszego powiatu zagłosowała na swojego kandydata, na osobę wywodzącą się stąd. Tak na przykład uczynili mieszkańcy Powiśla, którzy w 85 procentach zagłosowali na swojego kandydata.
A kto zdecydował, że było dwóch kandydatów PiS: Bogdan Kosturkiewicz i Józef Mroczek?
Na pewno ja nie miałem na to wpływu. Powiedzmy sobie szczerze, Józef Mroczek nie uzyskał zbyt dużego poparcia [2657 głosów – przyp. PM], nawet gdyby jego głosy przeszły na mnie, nie dawałyby tego mandatu.
Jakieś wnioski na przyszłość?
Myślę, że musimy przekonać mieszkańców Bochni, powiatu bocheńskiego, że w naszym interesie, interesie nas wszystkich leży, abyśmy mieli posła stąd, z ziemi bocheńskiej. Bardzo wiele na tym tracimy, później mamy do wszystkich pretensje, że nie ma łącznika z autostrady, nie ma kto poprzeć naszych spraw. Musimy więcej starać się rozmawiać z ludźmi na ten temat. Niestety, pokutuje przekonanie, że każdy idzie do polityki dla zrobienia kariery w Warszawie. Gminy i powiaty potrafią się jednak lepiej zmobilizować od nas. Musimy działać dokładnie tak samo, jak działa Wieliczka, Powiśle, Tarnów, Brzesko.