Po awarii na ul. Kraszewskiego: „W jednym miejscu nie była dokręcona śruba”

Awaria wodociągu pod ul. Kraszewskiego została usunięta. Teraz firma, która nawaliła, musi naprawić asfalt. „To jest kuriozalna sytuacja” – tak komentuje dziurawienie nowej drogi zastępca burmistrza. Zapowiada, że jeśli łaty zostaną źle zrobione, wykonawca będzie je poprawiał.

W ramach usuwania awarii, na ul. Kraszewskiego powstały dwa otwory: na wysokości apteki oraz zakładu szewskiego. Tam właśnie kilka dni temu ujawniły się wycieki wody. Wykonawca sknocił robotę i poprawił. Na razie nie zakończył prac, nastąpi to, gdy doprowadzi drogę do stanu pierwotnego. Teraz oczekuje na warunki od właściciela drogi. Czy to on będzie naprawiał drogę, czy wykonawca który kładł asfalt – to już ustali właściciel drogi – powiedział nam Zbigniew Rachwał, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji.

Właściciel drogi, czyli miasto, stawia sprawę jednoznacznie: to firma, która remontowała wodociąg, ma naprawić nawierzchnię. Póki co do wysokości nawierzchni został wysypany kamienny tłuczeń. Na pewno będziemy żądali od wykonawcy starannego wykonania w taki sposób, aby było to jak najmniej zauważalne. Wyciek przy nowej sieci nie powinien mieć miejsca, gdy działanie wszystkiego jest sprawdzone pod ciśnieniem przy otwartych wykopać – powiedział w rozmowie z mojaBochnia.pl Robert Cerazy, zastępca burmistrza Bochni.

Prezes MPWiK, zapytany o komentarz, mówi krótko: Niedopatrzenie. W jednym miejscu nie była dokręcona śruba. Tak wykonał, jak wykonał i trudno. Pytanie, czy to się nie będzie powtarzać. Ale miejmy nadzieję, że ten szkolny błąd już się nie powtórzy – dodaje Zbigniew Rachwał.

Zastępca burmistrza używa mocniejszych słów. To jest kuriozalna sytuacja, żeby dwa tygodnie po wykonaniu nowej nawierzchni robić na niej łaty. Mam nadzieję, że to jest ostatnia awaria tej nowej sieci wodociągowej. Muszą dochować szczególnej staranności, inaczej będą to musieli ponownie rozebrać i ponownie układać. Już wcześniej na innych ulicach, gdzie prowadzili roboty, musieli zrywać i ponownie wykonywać nawierzchnię – przyznaje Robert Cerazy.

Zastępca burmistrza dodaje, że pod nową nawierzchnią ul. Kraszewskiego położono geosiatkę. To szczególnie komplikuje zrywanie warstwy asfaltu i kładzenie go od nowa. Dlatego najpewniej skończy się na łataniu wykopanych otworów.