Adam Kobiela, Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, przestał zajmować się wyjaśnianiem okoliczności katastrofy budowlanej w jednej z kamienic przy bocheńskim rynku.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w poniedziałek. W kamienicy sąsiadującej z remontowanym budynkiem zwalił się strop, powodując znaczne uszkodzenie budynku. Do tej pory postępowanie wyjaśniające prowadził Adam Kobiela, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Bochni. Dzisiaj jednak postępowanie przejął Janusz Żbik, Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
– Rzeczywiście, przejąłem postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Jest trochę niejasności, dostałem informację, że jeden z pracowników PINB-u był projektantem konstrukcji sąsiedniego budynku. Żeby nie było niejasności, żeby sprawa była wyjaśniona rzetelnie od początku do końca przejąłem to postępowanie. Moi ludzie są już na miejscu – poinformował nas Janusz Żbik, Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.
Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa wyjaśnianie okoliczności katastrofy. Rodziny, które zostały ewakuowane z uszkodzonego budynku zostały zakwaterowane w lokalach zamiennych. Burmistrz Bochni zapowiada, że będzie występował o odszkodowanie za uszkodzenie miejskiej kamienicy.
Nigdy do końca nie można przewidzieć co się stanie. Budynek był już bardzo stary , stropy belkowe widocznie byłe zetlałe,a ściana miała podobno tylko 12 cm. Dziękujmy Panu Bogu, że nikt nie zginął.”Kamienica” była bardzo skromna. Może teraz coś ładniejszego powstanie Oby tak było.
Mam propozycję dla Pana Janusza Zbika MWINB w Krakowie aby uważnie przyjrzał się pracy Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Bochni nie patrzAc przez pryzmat tzw.całokształtu lecz przez sprawy,postępowania które dla Pana Adama Kobieli stanowią problem nie do rozwiązania. Odnosząc się do komentarza powyżej-Jedyne sensowne stwierdzenie , z którym się zgadzam , to:Dziękujmy Panu Bogu , ze nikt nie zginął. Pójdę dalej;ktoś wykonał projekt i ktoś ten projekt zatwierdził następnie ktoś po sprawdzeniu wydał pozwolenie na budowę ,ktoś realizował i ktoś nadzorował?Zgodnie z tym co stwierdził szef MWINB w Krakowie-należy rzetenie od początku do końca wyjaśnić całą sprawę.Szef PINB odsunięty co powinno dać do myślenia;Szkoda , ze tak póżno Panie Zbik !
a po co utrzymywać taka instytucję jak nadzór budowlany w Bochni skoro i tak nic nie robią a takich starych budynków jest o wiele więcej .Ja proponuję zabrać wszystkim osobą wynagrodzenie co najmniej5lat do tyłu + odsetki za nieróbstwo
nie rozumiem dlaczego redakcja mbip personifikuje temat pisząc o panu kobieli. to tak jakby napisali że np. pani hołda nie wyda wyroku w sprawie pani iksińskiej podczas gdy ze sprawy wyłączono sąd bocheński
miasto jak nie ma pieniędzy i ochoty remontować starych kamienic a ma ich kilkanaście to niech je sprzeda ludziom odpowiedzialnym!
i bardzo dobrze, że Kobielę odsunęli, będzie przynajmniej rzetelnie to wyjasnione, bo jak się okazuje jakieś powiązania tam były z Inspektoratem
chore zjawisko. Pracownik PINB-u wykonywał projekt sąsiedniego budynku. Jak chce projektować to niech się zwolni z urzędu i robi kasę w prywatnym biurze projektowym, a jak mu prawo tego nie zabrania to niech chociaż projektuje poza terenem działania urzędu w którym pracuje. Pytanie kto wówczas zleciłby mu projekt…
poza tym wydaje mi się, że projektant pownien udać się na miejsce i sprawdzić w jakich warunkach projektuje. Chyba wiedział, że jest to ciąg kamienic, budowanych w czsach kiedy prawo budowlane było abstrakcyjne i każda obecna ingerencja może spowodować katastrofę. Uważam, że jak komuś się nie chce, albo szwankuje mu wyobraźnia to powinien zmienić pracę, a teraz ponieść surową odpowiedzialność, bo to, że nikomu nic się nie stało jest zasługą wielkiego szczęścia. A co gdyby zginęło kilka lub kilkanaście osób…, co gdyby pozostawiona jedyna ściana czołowa zawaliła się w kierunku Rynku…czy ktoś to przewidział…. ja nie widziałem żadnych zabezpieczeń.
Czy kloss (przez małe k z szacunku dla Klossa) nie czuje tematu pod tytułem konflikt interesów jaki może wystąpić w tej katastrofalnej sytuacji?
Widząc całokształt sprawy to wina nie stoi po stronie projektanta lecz po stronie wykonawstwa i urzędu miejskiego który nic nie robi z ruderami których ma kilkanaście
co ma wyjaśniać, jak może być podejrzanym, mogą naprzykład jemu przedstawić zarzuty niedopełnienia obowiązków
DO AOL. PO PIERWSZE SCIANKA O KTÓREJ MÓWIĄ (12CM.) NIE BYŁA ŚCIANĄ NOŚNĄ A JEDYNIE ŚCIANKĄ DOSTAWIANĄ PODCZAS PODZIAŁU LOKALI. WCZEŚNIEJ DAWNO TEMU BYŁA TAM RESTEURACJA TURYSTYCZNA I OBA BUDYNKI BYŁY POŁĄCZONE TZN. MIAŁY WSPÓLNĄ ŚCIANĘ NOŚNĄ, TO CO PAN KOBIELA OPISUJE CAŁKOWICIE MIJA SIĘ Z PRAWDĄ, A TO DLATEGO ŻE CHYBA CHCE OCHRONIĆ SWÓJ TYŁEK (PRZECIEŻ UCZESTNICZYŁ W PROJEKTOWANIU BUDYNKU PRZEZ KTÓREGO DOSZŁO DO ZAWALENIA STROPÓW). WIELE MOŻNA BYŁO BY PISAĆ O NIEPRAWIDŁOWOŚCIACH PRZY BUDOWIE LECZ DO TEGO POTRZEBNY JEST ARTYKÓŁ A NIE KOMENTARZ.
Projektujący i nadzorujący urzędnicy są plagą w całej Polsce. Tak było, jest i będzie. To układ mafijny – trwały jak mafia. Nawet po odejściu tych osób z urzędów, wszystko jedno czy z własnej woli czy na skutek wyroków, mają one uprzywilejowaną pozycję na rynku. Ich powiązania i koneksje dają im na wstępie 50% przewagi. Mało który inwestor zaryzykuje opóźnienie w realizacji swojej inwestycji, jeśli postawi na złego konia. (termin zaczerpnięty z rozmowy jednego z urzędników z inwestorem)