W styczniu Bochnia ma mieć plan zagospodarowania przestrzennego dla całego obszaru miasta. Jeszcze rok temu władze zapowiadały, że plany zostaną uchwalone przed wakacjami tego roku. Tak się jednak nie stało.
Powód? 3 października ubiegłego roku weszła w życie ustawa „o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko”. Wydłużyła ona procedury niezbędne do przyjęcia miejscowych planów. Podczas ostatniej sesji radni bocheńscy przyjęli studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta, które umożliwia w dalszym etapie przyjęcie planu.
– Będzie przyjmowana cała reszta planów, czyli te najważniejsze dla rozwoju miasta, tzn. Smyków – Krzeczowska (przy węźle autostradowym), następnie plan dotyczący naszych terenów przemysłowych wzdłuż ul. Partyzantów, następnie bardzo duży obszar Łychów – Uzbornia, plan osiedla Pagórek oraz osiedla Niepodległości – wylicza Gustaw Korta, wiceburmistrz Bochni.
Obecna ekipa rządząca Bochnią zobowiązała się w kampanii wyborczej, że w tej kadencji zostaną przyjęte plany zagospodarowania dla całego miasta. Przypomnijmy, dzięki temu że miasto będzie miało takie plany, ulegnie skróceniu procedura np. ubiegania się o pozwolenie na budowę.
Mieszkańcy czekają na plany miejscowe gdyż z powodu ich braku powstają „potworki budowlane ” na co milczącą zgodę wyrażają odpowiednie organy przy ostatecznym wsparciu PINB-u w Bochni kierowanego przez Pana Inspektora;