Bochnia nie ma już pozwolenia na budowę parkingu wielopoziomowego obok dworca PKP. Wniosek o wydanie dokumentu został wycofany. Teraz nie dość, że Park&Ride nie powstanie w założonym terminie, to jeszcze komplikuje się jego powstanie w przyszłości.
Nieoficjalnie mówi się, że powodem wycofania przez miasto wniosku o pozwolenie na budowę było odwołanie, jakie zostało złożone od tej decyzji. Andrzej Koprowski, asystent burmistrza Bochni bardzo oszczędnie udziela w tej sprawie informacji. W tej chwili prowadzona jest sprawa przez wynajętą przez urząd miasta kancelarię prawną, można powiedzieć że jest stuprocentowa pewność że sprawa będzie miała swój finał w sądzie i z tego powodu informacje na temat Park&Ride w tej chwili nie są udostępniane na zewnątrz – mówi.
Na nasze pytanie, czy odwołanie złożył jeden z mieszkańców bloku sąsiadującego z planowanym parkingiem, Andrzej Koprowski odpowiada: To jest ogólnie wiadome, że stamtąd poszła skarga i ogólnie wiadomo, że zaskarżona została decyzja środowiskowa. Zaskarżenie decyzji środowiskowej miało miejsce w lipcu-sierpniu ubiegłego roku, natomiast wycofanie decyzji [pozwolenia na budowę – przyp. red] to jest kwestia ostatnich tygodni. Natomiast, jak to wygląda teraz, nie mogę takiej informacji w tej chwili przekazać.
W spekulacjach dotyczących powodów, dla których burmistrz Stefan Kolawiński wycofał wniosek o pozwolenie na budowę obiektu pojawia się argument dotyczący rozbieżności w zapisach z pozwolenia na budowę oraz planu przestrzennego.
Jak czytamy w decyzji pozwolenia na budowę,
Działka nr 4786/2, na której zlokalizowana jest inwestycja leży na terenach, gdzie Gmina Miasta Bochnia posiada prawnie obowiązujący Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego terenu „Śródmieście” i oznaczonych na rysunku planu symbolami 1.KDL.1 (zgodnie z par. 48 ust. 1)jako Tereby dróg publicznych z podstawowym przeznaczeniem pod drogi publiczne klasy L (lokalne) wraz z urządzeniami odwodnienia i oświetlenia. Zgodnie z par. 48 ust. 2 cyt. wyżej planu w granicach terenów w ust. 1 poza podstawowym przeznaczeniem dopuszcza się: inne obiekty budowlane, nie wymienione w pkt 1-4, zgodnie z przepisami o drogach publicznych. [pisownia oryginalna – przyp. red.]
Tymczasem pełne brzmienie wspomnianego fragmentu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego przedstawia się następująco:
§ 48. 1.Wyznacza się tereny dróg publicznych, oznaczone na rysunku planu symbolami 1.KDL.1, 1.KDL.2, 1.KDL.3, 1.KDL.4, 1.KDL.5, 1.KDL.6 i 1.KDL.7 z podstawowym przeznaczeniem pod drogi publiczne klasy L (lokalne) wraz z urządzeniami odwodnienia i oświetlenia.
2. W granicach terenów wyznaczonych w ust. 1 poza podstawowym przeznaczeniem dopuszcza się:
1) lokalizację małych obiektów kubaturowych (kioski, budki telefoniczne, itp.) zgodnie z przepisami o drogach publicznych,
2) lokalizację obiektów małej architektury i banerów reklamowe do 2m2 zharmonizowanych z innymi elementami małej architektury,
3) budowę ścieżek rowerowych, tras szlaków turystycznych i miejsc postojowych,
4) zieleń ozdobną,
5) inne, nie wymienione w pkt 1 – 4, zgodnie z przepisami o drogach publicznych. [pisownia oryginalna – przyp. red.]
W pozwoleniu na budowę pojawiło się zatem sformułowanie „obiekty budowlane”, podczas gdy w planie przestrzennym były wyłącznie „inne”. Przypomnijmy, pierwotnie przygotowana pod nieruchomość działka okazała się zbyt wąska i, aby zmieścić parking w wariancie 4-poziomowym, trzeba było wejść w obszar drogi (ul. Poniatowskiego). Jaki ja mam wpływ na to, co napisało starostwo? Jak ja mam to interpretować, oceniać, recenzować? Ja otrzymałem taką decyzję, nic więcej, natomiast starostwo odpowiada za wydanie decyzji pozwolenia na budowę i to ono było konstruktorem zapisów, które zostały przedstawione do akceptacji – komentuje sprawę burmistrz Stefan Kolawiński.
Zapewnia, że to nie odwołanie złożone przez mieszkańca było powodem wycofania wniosku o pozwolenie na budowę. Po co nam pozwolenie na budowę, kiedy nie będziemy tego na razie robić, kiedy nie wiadomo jakie będą źródła finansowania – dodaje burmistrz. Sprawę ma rozwinąć podczas czwartkowej sesji.
Temat Park&Ride pojawił się na ostatnim posiedzeniu komisji rewizyjnej. Radni chcieli poznać kulisy wycofania wniosku, jednak naczelnik AGKI Andrzej Dębiński nie chciał ujawnić szczegółów ze względu na obecność prasy. Domagał się utajnienia obrad, na co z kolei nie zgodził się przewodniczący komisji Bogdan Kosturkiewicz. Sprawa jest dziwna, burmistrz nie ma prawa zatajać informacji. Najprawdopodobniej zwrócę się do niego w formie interpelacji z zapytaniem, dlaczego podjął taką, a nie inną decyzję.
Bogdan Kosturkiewicz uważa, że utajnienie posiedzenia komisji rewizyjnej, o które wnioskował naczelnik AGKI jest niezgodne z prawem. W ustawie o samorządzie gminnym znajduje się zapis stanowiący, iż jawność komisji można wyłączyć tylko i wyłącznie w związku z przepisami określonymi w ustawach, czyli np. gdy istnieją jakieś przeszkody, np. ujawnienie danych osobowych, wtedy można wyłączyć jawność komisji. Nie rozumiem, nie wolno im odmówić w sprawach publicznych informacji na taki temat. To nie jest jakaś informacja handlowa. Burmistrz podjął decyzję, która będzie miała konsekwencje finansowe, a w ogóle jaki był sens podejmowania takiej decyzji. Chodzi o zapis, który jest w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, a który oni zinterpretowali według własnego uznania. Mam nadzieję, że nie wiedzieli co robią – kontynuuje radny.
Zdaniem Bogdana Kosturkiewicza, szykuje się ciekawy proces sądowy. Jeśli ktoś może być pokrzywdzonym w tej kwestii, to może nim być tylko i wyłącznie wykonawca. Po drugie, jeżeli urzędnicy będą zeznawali przed sądem to, co pisali w dokumentach, mogą być problemy. Druga strona też będzie miała prawników i będą wiedzieli, jak do tego podejść. Cały czas jest to tak naprawdę spór pomiędzy burmistrzem a wykonawcą. Sprawa jest bardzo złożona, nie chciałbym tu wybiegać i rozstrzygać pewnych kwestii, natomiast dziwi mnie arogancja i takie tupeciarstwo burmistrza, który odmawia udzielania informacji w najprostszych sprawach. Zobaczymy, jak na tym wyjdzie. Znam osoby, które się mocno sparzyły na takim postępowaniu – komentuje były burmistrz.
Budowa parkingu Park&Ride w Bochni być może stanie się faktem w przyszłości. Burmistrz Stefan Kolawiński zakłada możliwość rozpoczęcia przygotowań do inwestycji zupełnie od zera. Jeżeli tylko będziemy się decydować na budowę parkingu, jeżeli będziemy mieć źródło finansowania, to myślę, że nawet będziemy projektować od nowa, wszystko będziemy robić od nowa.