Łącznik: Trzy miesiące negocjacji z mieszkańcami „fikcją”?

Ciągle nie udało się osiągnąć porozumienia z wszystkimi mieszkańcami w sprawie łącznika autostradowego. Ostatnia decyzja środowiskowa została zaskarżona, co opóźnia proces inwestycyjny. We wrześniu przewodniczący rady miasta Jan Balicki podjął się negocjacji, jak sam przyznał, osiągnął tylko połowiczny sukces.

Jan Balicki zreferował swoje działania w sprawie łącznika podczas sesji rady miasta 29 grudnia w wolnych wnioskach:

Minęły ponad trzy miesiące i myślę, że dobrnąłem do pewnego momentu, który jest najprawdopodobniej momentem „przy ścianie”. W związku z tym chciałem państwu przekazać jak wygląda sytuacja. Po sesji, na której taki wniosek został podjęty, zaprosiłem na 6 października wszystkich mieszkańców, których nazwiska pojawiały się w dokumentacji związanej z łącznikiem. Niestety w urzędzie nikt nie znał nazwiska osoby, która wniosła pozew. Próbowałem rozmawiać na ten temat z panem Andrzejem W. (nie będę wymieniał nazwiska w tej chwili, nie traktuję go jako podejrzanego, ale być może nie życzyłby sobie, żebym wymieniał jego nazwisko) licząc na to, że być może jako człowiek bardzo zorientowany w tym temacie wskaże, kto może być autorem tego pozwu, by z nim również prowadzić takie rozmowy. Takich nazwisk ani nazwiska nie przedstawił, natomiast podał informację, z której wynikałoby, że osoby te czują się zagrożone działaniami ze strony organu władzy bocheńskiej najogólniej rzecz biorąc i po prostu nie chcą się ujawniać.

6 października na spotkanie przybyło 15 osób: 7 mieszkańców ul. Krzeczowskiej, 6 z ul. Brzeskiej i 2 z ul. Podedworze, nie było wspomnianego pana. To spotkanie przebiegało w bardzo spokojnej atmosferze, bez żadnych roszczeń, awantur. Zresztą to spotkanie i następne, były nagrywane, więc w każdej chwili jest to do odtworzenia. Mieszkańcy po prostu zgłaszali swoje uwagi, wątpliwości, obawy dotyczące sposobu odprowadzenia wody, izolacji akustycznej, sądzę że to, co każdy w takich okolicznościach zgłaszałby, będąc w pobliżu prowadzenia takiej inwestycji. Udało się określić obszar zainteresowań mieszkańców, postawili oni dwa zasadnicze wnioski: pierwszy, żeby zorganizować spotkanie z kompetentnym przedstawicielem projektanta oraz żeby przygotować dla nich kopie map z zaznaczeniem tego, jak przebiegałaby trasa planowanego łącznika.

Wystąpiłem 8 października do pana burmistrza, aby zaprosił przedstawicieli projektanta i zarządu dróg wojewódzkich na takie spotkanie, zaproponowałem trzy terminy odbycia takiego w październiku. Nie udało się w tych terminach zorganizować spotkania, natomiast 3 listopada pan burmistrz już jako organizator tego spotkania zorganizował je przed wyłożeniem planu zagospodarowania przestrzennego. Na tym spotkaniu uczestniczyła mniej więcej taka sama liczba mieszkańców tego terenu, było trzech gości z zarządu dróg wojewódzkich, pan Bajor – przedstawiciel projektanta, pan Marek Zając jako przedstawiciel zarządu dróg wojewódzkich i trzy osoby mu towarzyszące, oczywiście pan burmistrz, pan asystent burmistrza, pan przewodniczący Karol Klima i ja. W czasie tego spotkania, które też odbyło się w spokojnej atmosferze, mieszkańcy zgłaszali już bardzo konkretne postulaty, uwagi. Czy to projektant, czy zarząd dróg wojewódzkich w osobach które wymieniłem, przedstawiał ewentualne sposoby rozwiązania ich problemów, zaryzykuję stwierdzenie, że osoby, które uczestniczyły w tym spotkaniu były usatysfakcjonowane przynajmniej tym, że zostały wysłuchane z nadzieją na rozwiązania po ich myśli. Nie padły co prawda stwierdzenia, że na 100 procent ich wszystkie uwagi zostaną uwzględnione, natomiast jeśli mógłbym powiedzieć, powiedziałbym że najprawdopodobniej ze strony tych osób, które uczestniczyły (w spotkaniu), nie grozi nam blokada tego projektu. Również na tym drugim spotkaniu nie było wspomnianej osoby pana Andrzeja W. Rozmawiałem z nim jeszcze raz przez ponad pół godziny, próbując umówić z nim spotkanie, w którym można by próbować znaleźć rozwiązanie dla jego sytuacji. Był bardzo rozgoryczony, rozżalony w swoich wypowiedziach, miał zastrzeżenia do wcześniej stawianych mu propozycji, rozwiązań. Natomiast nie widział możliwości, sensu rozmowy na inny temat niż próba rozwiązania projektu w inny sposób, co jak myślę z wiadomych względów w tym momencie w grę nie wchodzi.

Odnoszę wrażenie, że ta mediacja tylko częściowo być może okaże się skuteczna, natomiast chyba największy problem jaki był, który związany był z zaspokojeniem oczekiwań pana Andrzeja W. prawdopodobnie tą mediacją nie został osiągnięty. Mówię to państwu dlatego, że w pewnym momencie zobowiązałem się do tego, że będę takie starania czynił, Natomiast sądzę, że moje starania już chyba nie mają szans skuteczności takiej o jakiej myślimy – powiedział Jan Balicki, przewodniczący rady miasta 29 grudnia.

Do tych słów odniósł się jeden z mieszkańców ul. Brzeskiej, który rozesłał do prasy oświadczenie:

Uprzejmie informuję w imieniu własnym i zainteresowanych mieszkańców ulicy Brzeskiej oraz sąsiednich ulic, że urzędująca władza tj. Burmistrz i Przewodniczący Rady Miasta, na samym wstępie do rozmów z mieszkańcami, odrzucili możliwość dyskutowania o innych wariantach łącznika autostradowego niż wariant nr 1, forsowany przez nich na siłę od wielu lat. W tej sytuacji „negocjacje” z mieszkańcami okazały się fikcją i zwykłym obwieszczeniem decyzji władz miasta i powiatu, że nadal procedowany będzie wariant, który krzywdzi ludzi, odbiera nam dorobek całego życia i uderza w naszą godność jako mieszkańców Bochni.

Najlepszym dowodem, że działania Burmistrza i Przewodniczącego Rady Miasta są pozorowane i fałszywe, jest to, że nie czekając na wynik „negocjacji” przystąpili po raz trzeci do procedowania decyzji środowiskowej dla tego samego wariantu nr 1, który od kilku lat budzi nasz sprzeciw.

Karygodne jest to, że główny partner przy tej inwestycji Marszałek Województwa Małopolskiego oraz Wojewódzki Zarząd Dróg nie znają naszych rzeczowych argumentów, które są przemilczane przez władze Bochni. Żądamy rzeczowej analizy przebiegu łącznika autostradowego od ul. Krzeczowskiej do ul. Brzeskiej i od ul. Krzeczowskiej do Gorzkowa.

Uważamy, że przebieg trasy łącznika powinien być zmieniony tak, aby mądrze rozwiązać problem dojazdu do autostrady bez zadawania krzywdy ludziom – również zgodnie z przepisami komunikacyjnymi.

Wyrażamy głęboki żal, że ludzie, którym złożyliśmy całą naszą ufność, nie chcą ani słuchać, ani rozmawiać z ludźmi, tylko stosować „Specustawę”.

Andrzej Wilk