Na jednej z posesji przy ul. Wygoda o mało nie doszło do zagłodzenia psa. Zwierzę w fatalnym stanie zaniepokoiło jedną z sąsiadek, która zgłosiła sprawę do straży miejskiej. Funkcjonariusze wraz z miejskim weterynarzem zabrali psiaka. Teraz trwa walka o jego życie. Sprawa trafiła na policję.
Psiak zabrany przez nas jest w bardzo złym stanie, chodząc słania się na nogach, jest odwodniony, niedożywiony, zapchlony, brudny, ma odgniecione łokcie i odleżyny, pytanie najważniejsze jak długo by jeszcze wytrzymał?! – piszą pracownicy przedstawiciele fundacji Straż Obrony Praw Zwierząt, założonej przez Pawła Szpara, miejskiego weterynarza. Psu została zapewniona opieka lekarska, dostał ciepły posiłek, leży na kocu grzewczym i nabiera sił, dziś będą wyniki badania krwi i zobaczymy jak bardzo wyniszczony jest organizm.
Niestety ludzie nie zdają sobie sprawy z wyrządzanej zwierzętom krzywdy i niestety nie reagują widząc takie traktowanie, przez co często pomoc przychodzi za późno – czytamy na profilu społecznościowym fundacji.
Pies został zabrany z posesji przy ul. Wygoda pod nieobecność właściciela, który dzisiaj został przesłuchany na komendzie straży miejskiej. Mężczyzna zrzekł się praw do zwierzęcia, które teraz jest leczone na koszt miasta.
Z uwagi na charakter sprawy, straż miejska nie ukarała właściciela mandatem karnym, przekazując postępowanie policji.