Spotkanie z Jezusem było zawsze wydarzeniem pozostawiającym ślad. Nikt z niego nie wychodził „bez szwanku”. Kiedy Jezus mówił zawsze pociągało to za sobą wyjątkowe rzeczy: złe duchy uciekały, chromi zaczynali chodzić, serca się otwierały.
W naszym życiu ciągle musimy odpowiadać sobie na jakieś pytania, by poszukiwać głębszego sensu życia. Ten, kto nie stawia sobie pytań, nigdy nie odkryje tego co najcenniejsze, nigdy nie odkryje bogactwa swego życia i głębi swego serca. Dzisiejszy fragment ewangelii kryje w sobie dwa ważne pytania, które Jezus stawia swoim uczniom, ale nie tylko im, ale zarazem każdemu i każdej z nas. Za kogo uważają Mnie ludzie? A wy za kogo mnie uważacie? Jeśli znajdziemy odpowiedzi na oba pytania, dopiero wtedy przekonamy się kim On jest dla nas. Potrzeba tylko szczerości, a wtedy zobaczymy siebie i swoje życie w pełnej prawdzie.
Kim On jest? Kim jest dla mnie ten, którego nazywają Jezusem z Nazaretu? Spotkanie z Jezusem było zawsze wydarzeniem pozostawiającym ślad. Nikt z niego nie wychodził „bez szwanku”. Kiedy Jezus mówił zawsze pociągało to za sobą wyjątkowe rzeczy: złe duchy uciekały, chromi zaczynali chodzić, serca się otwierały. Jezus potrafił sprawić, że człowiek stawał w prawdzie wobec Boga i samego siebie bez możliwości ucieczki, bo wobec Jezusa nikt nie mógł przejść obojętnie. Względem Niego trzeba było zająć stanowisko. A teraz tak wielu przechodzi obok Niego z wielką obojętnością. Coraz częściej człowiek nie pozwala Jezusowi wpływać na swoje życie. A On jest wciąż Żywy. Nadal zadaje nam ludziom te same pytania, szczególnie to jedno wyjątkowe: Za kogo ty Mnie uważasz? Kim jestem dla ciebie człowieku?
Kim jest Jezus dla współczesnego człowieka? Kim jest Jezus dla młodych, którzy uczynili minione dziesięciolecia tak bardzo burzliwymi. Kim jest dla tych zbuntowanych, którzy wiecznie mają do Boga żal i pretensje. Kim jest dla tych, którzy uważają, że Bóg ich zawiódł? Najlepiej ich uczucia oddaje Magdalena z filmu „Jesus Christ Superstar” – „To człowiek, to tylko człowiek”. Jest to uczynienie z Chrystusa wyłącznie człowieka! Oto człowiek, który rozgląda się wokół siebie i czuje się samotny, patrzy za siebie i czuje się zmęczony. Człowiek nie idący na kompromisy, o czystych intencjach, fascynujący, bez śladu hipokryzji. Ale czy wystarczy powiedzieć: „to człowiek, to tylko człowiek?”. Czy naprawdę jesteś Tym, za kogo uważają Cię ludzie? Jest podobny do innych ludzi, to pewne, ale też ma coś w sobie, co czyni Go kimś innym. Jest, jak to wyznał Piotr, Mesjaszem.
A wy za kogo mnie uważacie? Wy – uczniowie – którzy dobrze mnie znacie, którzyście przyjęli moje słowo? I dziś Jezus nie zadawala się tym, że tak wiele o Nim wiemy, choćby z kart ewangelii. Oczekuje konkretnej odpowiedzi od nas, którzyśmy uwierzyli w Niego i w Nim złożyli naszą nadzieję. Poszukiwanie ożywia wiarę, ale przede wszystkim nadaje jej kształt. Jezus stałby się powoli postacią znikającą w mrokach przeszłości, jeśliby ludzie nie zadawali sobie pytania – kim On jest. Gdyby nie konfrontowali Jego osoby ze swoimi problemami. Pomagają nam w tym także niewierzący, bo oni stawiając ciągle nowe pytania, zmuszają nas tym samym do dawania nowych odpowiedzi. Jezus nam, swoim uczniom, wręcz nakazuje, byśmy mówili wszystkim, że On jest Mesjaszem, a szczególnie ludziom, którzy nadal się pytają, kim jest Jezus z Nazaretu.
W historii filozofii znany jest zakład Pascala, według którego, rozważając zysk i stratę, powinniśmy zakładać, że Bóg jest. Jeżeli wygramy, zyskujemy wszystko; jeśli przegramy, nie tracimy niczego. Zdaniem Pascala trzeba być „obranym z rozumu”, by nie ryzykować swojego życia doczesnego dla nieporównanie większego zysku w przyszłości. I pomyśl, może warto wziąć na serio słowa Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je”. Obyśmy kiedyś nie usłyszeli słów, które usłyszał sam Piotr: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.
Duszpasterz