W minioną niedzielę na wiśnickim stadionie w derbach powiatu zmierzyły się dwa IV-ligowe zespoły – BKS Bochnia oraz Szreniawa Nowy Wiśnicz. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.
„Derby rządzą się własnymi prawami” – określenie to wytarte i mające w podtekście walkę i zaangażowanie zamiast płynnej gry i polotu. Niestety taki mecz, rozgrywany przez większość spotkania w rzęsistym deszczu, zafundowały licznie zgromadzonym kibicom zespoły Szreniawy Nowy Wiśnicz i BKS Bochnia. Optycznie lepsza gra wiśniczan nie przełożyła się na zwycięstwo. Wynik 1-1 jednak nie krzywdzi żadnej z drużyn. O tym, kto rządzi na Bocheńszczyźnie dowiemy się być może na wiosnę, po meczu rewanżowym na stadionie BKS.
Na stadion wice lidera rozgrywek – Szreniawy Nowy Wiśnicz przyjechał bocheński KS – dziesiąty zespół IV ligi, za to z ambicjami znalezienia się wśród drużyn walczących o awans do ligi wyżej. Mecz choć trzymał w napięciu niemal do samego końca, w ogólnym rozrachunku rozczarował.
Największym mankamentem meczu było nerwowe rozgrywanie piłką. Irytowała, z upływem czasu, chęć jak najszybszego znalezienia się pod bramką przeciwnika. Brakowało spokoju. Najczęściej po trzech – czterech udanych podaniach przychodziła niedokładność, co przekładało się na bardzo liczne straty. Groźnych kontrataków też było jak na lekarstwo – zbyt często piłka rozgrywana była w środkowej strefie boiska – zbyt rzadko angażowano skrzydła.
Obie drużyny dobrze prezentowały się w defensywie. Niemal do końca spotkania obrońcy i pomocnicy obu drużyn umiejętnie skracali pole gry, nie dopuszczając do rozwinięcia skrzydeł przeciwnikowi.
Gra ofensywna pozostawiała wiele do życzenia. Mimo to, lepiej w konstruowaniu akcji prezentowali się wiśniczanie. Gospodarze starali się rozegrać piłkę szybciej, na mniejszą ilość kontaktów, częściej zmieniali pozycje. Cóż jednak z tego, skoro w decydującym momencie brakowało ostatniego podania. Akcje rozbijały się o stosunkowo szczelny mur obrony BKS-u.
Podopieczni trenera Taraska zaimponowali rozegraniem stałych fragmentów gry – zwłaszcza rzutów rożnych. Po jednym z nich, już w drugiej minucie meczu udanie dośrodkowywał Goryczko, a głową do siatki trafił Michalec. Mimo wyraźnej, przynajmniej w tym fragmencie spotkania, optycznej przewagi Wiśnicza gola wyrównującego zdobył Kępa, który w 13 minucie strzałem z rzutu wolnego, z 25 metrów, nie dał szans źle, jak się wydaje, ustawionemu bramkarzowi gospodarzy. Szanse na zmianę wyniku mieli: Tarasek (w 32 min) , Michalec (77 min) i Madoń (37 min) dla Szreniawy oraz Kępa (21 min) i Więsek (w 27min. , 46 min.) dla BKS.
Szreniawa Nowy Wiśnicz: Lipiński – Ruchałowski, Michalec, Madoń, Morawiec – Pietras, Stokłosa, Tarasek, Goryczko – Kiwanki, Dzieński.
BKS: Piątek – Kokoszka, Gawłowicz, Rachwalski, Kasprzyk – Kępa, Ciężarek, Rynduch, Strach – Więsek, Bajda.
Sędziowali: K. Kolak (główny), asystenci: M. Ogórek, P. Kupczak.