Gdy wczoraj wieczorem cała Polska zagrzewała się do ćwierćfinałowego meczu Polska-Portugalia, w okolicach Bochni ślady kibicowania można było dojrzeć nawet na niebie. Wszystko za sprawą motoparalotni.
Pomysłodawcą inicjatywy był Robert Paluch, mieszkający w Bochni, właściciel firmy organizującej podniebne loty. Pierwotnie, jak zapowiadaliśmy na łamach mojaBochnia.pl, motoparalotnie z flarami w kolorach białym i czerwonym miały przelecieć nad centrum Bochni, wylatując wcześniej z Krzeczowa. Burzowa pogoda pokrzyżowała jednak plany, lot jedną motoparalotnią doszedł do skutku jedynie nad Krzeczowem około godziny 20.10.
W takich warunkach nie wolno latać, bo pioruny stwarzają niebezpieczeństwo. Dlatego lot został ograniczony do minimum – przyznaje Robert Paluch. Jego ocena wczorajszego meczu jest bardzo pozytywna. Przez pół godziny wygrywaliśmy z Portugalią, później prowadziliśmy grając jak równy z równym. A rzuty karne to loteria.