2 – 3 m³ eternitu z to urzędniczego punktu widzenia nie wiele, ale z punktu widzenia mieszkańców ul. Dębczej to dużo. O wiele za dużo dla ich cierpliwości do dzikiego wysypiska istniejącego obok ich domów.
– Nie dość, że świństwa jakieś wywożą, to jeszcze nas trują – mieszkańcy ul. Dębczej mają niemały problem. Od soboty pod ich domami leżą zwały gruzu w tym eternitu, który jak wiadomo jest groźny dla zdrowia. Mimo podejmowanych interwencji we wszystkich miejskich służbach (BZUK, policja, straż miejska, Urząd Miasta) proceder wywozu niebezpiecznego materiału powtórzył się z poniedziałku na wtorek.
Mieszkańcy złoszczą się, że po pierwsze to, co dzieje się pod ich oknami to „Wolna Amerykanka”, bo teren do którego kiedyś miały dostęp jedynie Bocheńskie Zakłady Usług Komunalnych, dziś jest kompletnie niezabezpieczony. Złości ich również opieszałość służb porządkowych oraz urzędników. – Czy Pan Burmistrz nie wie, że rozdmuchiwany pył azbestu jest trucizną – zastanawia się pan Bułat z Dębczej. Ale najbardziej złości ich fakt braku komunikacji i reakcji ze strony miasta. – Wszyscy nas zbywają, policja i straż miejska nie udziela informacji, a burmistrz jest niedostępny. Osobiście dzwoniłem dwa razy i niczego się nie dowiedziałem – mówi jeden z zainteresowanych.
Postanowiliśmy zapytać jak ta sprawa wygląda z urzędniczego punktu widzenia i kiedy znikną kłopotliwe śmieci z ul. Dębczej? Najpierw próbowaliśmy ustalić z BZUKiem skąd mogły się wziąć tam odpady budowlane. Dowiedzieliśmy się, że pozwolenie na składowanie gruzu w tym miejscu mają trzy firmy, prowadzące w tej chwili największe inwestycje w mieście, w tym budowę hali widowiskowo – sportowej oraz tzw. galerii handlowej.
W Wydziale Architektury Gospodarki Komunalnej i Inwestycji, który jest odpowiedzialny za tereny zielone miasta, powiedziano nam, że trwa postępowanie. – w tej chwili prowadzone są działania w tej sprawie. Sprawcy na razie nie ustaliliśmy żadnego, odpady zostały po prostu podrzucone, co na Dębczej niestety często się zdarza – powiedział nam Rafał Nakielny, Naczelnik Wydziału.
O krok dalej poszedł burmistrz Bogdan Kosturkiewicz, który w rozmowie telefonicznej z nami w sposób wyczerpujący poinformował nas o swoim stanowisku w tej sytuacji. – Po pierwsze, to nie jest żadne wysypisko, od przyszłego roku ma tam ruszyć budowa boiska sportowego. Sytuacja do jakiej doszło jest winą mieszkańców, którzy traktują ten teren rzeczywiście jako wysypisko. O sprawie poinformowała mnie straż Miejska. Poleciłem przygotować umowę z Jednostką Ratownictwa Chemicznego w Tarnowie, która będzie się zajmować wywozem tego eternitu oraz przeprowadzeniem corocznej akcji usuwania eternitu z obrębu całego miasta w ramach ustawy o ochronie środowiska – mówił B. Kosturkiewicz.
Najważniejsze dla mieszkańców pytanie, czyli kiedy gruz zostanie uprzątnięty nie zostało bez odpowiedzi. – Według umowy, którą podpisaliśmy zleceniobiorca ma czas na realizację zadania od 15 do 30 października. Oczywiście my będziemy nalegać, żeby zrobiono to możliwie najszybciej – zapewnił Gospodarz Miasta.
Drugie ważne pytanie, o to kto jest winowajcą tego całego zamieszania niestety wciąż czeka na odpowiedź. – Próbowaliśmy namierzyć tą osobę lub grupę osób, na dzień dzisiejszy jeszcze się to nie udało – powiedział wczoraj burmistrz.
Na trzecie pytanie, które nurtuje mieszkańców ul. Dębczej, o poniesione konsekwencje osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy, które dopuściły do tego typu nadużyć, odpowiedź jest chyba oczywista – WINNYCH NIE MA.
Ostatnio oczyszczany był plac pod budowe „galerii”. Może by tak po prostu sprawdzić, czy były tam jeszcze niedawno budynki kryte eternitem…. A jeśli były, to czy są papiery na wywóż i utylizację tego?