Sprawa eternitowych płyt wyrzuconych na ul. Dębczej nie przeszła bez echa, wywołała szybką reakcję Urzędu Miasta oraz szczegółowe kontrole. Ich wynik przeszedł najśmielsze oczekiwania.
Sprawa nielegalnego wysypiska, które rośnie pod oknami domów na ul. Dębczej wraca co jakiś czas z powodu protestów mieszkańców. Po kilku interwencjach mieszkańców, po kilku publikacjach na łamach różnych mediów, na ul. Dębczej ruszyła lawina, lawina domysłów, kontroli, a nawet dochodzenie policyjne. Wciąż jednak nie wiadomo, kto jest sprawcą tego całego zamieszania, dodatkowo w wyniku oględzin dzikiego wysypiska wyszły na jaw inne, równie niebezpieczne odpady. Okazało się, że obok eternitowych płyt zawierających trujący azbest, ktoś wyrzuca tam odpady medyczne w tym strzykawki z krwią, zużyte igły, środki opatrunkowe oraz sierść.
O znalezisku tym poinformowano policję, która po dochodzeniu ustaliła skąd pochodzą te odpady. – Ustalono, że wszystko to pochodzi z gabinetu weterynaryjnego. Znany jest już jego adres. Prowadzone obecnie postępowanie ma wyjaśnić, kto i w jakich okolicznościach tak niebezpieczne odpady złożył tuż obok zabudowań mieszkalnych, w miejscu dostępnym dla ludzi i zwierząt – podaje bocheńska policja.
Dlaczego tak się dzieje, dlaczego ludzie robiący tego typu rzeczy czują się bezkarni? Czy taka sytuacja wynika z braku kontroli nad tym urwiskiem, które wkrótce ma zostać zasypane pod budowę boiska sportowego? Wydaje się, że nie jest to bez znaczenia.
mam pytanko a co z gostkiem który w nocy pali oponami w domu z debczejjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj
czy to tylko wymysł mieszkanców czy prawda