W okolicach Bochni zanotowano kolejne dwa przypadki wścieklizny. Nosicielami groźnej choroby były lisy, znalezione w Proszówkach i Krzeczowie. Póki co seria powtarza się w tym samym terenie, służby weterynaryjne interweniują, aby wścieklizna nie rozprzestrzeniała się dalej.
Od września zanotowano już cztery przypadki wścieklizny w miejscowościach na północ od Bochni. Chorobę stwierdzono u lisów znalezionych w Rzezawie, Krzeczowie i Proszówkach. Służby weterynaryjne ręcznie rozkładają szczepionki w lasach.
Szczepionka była teraz zrzucana z samolotów, a my dostaliśmy 600 dawek i rozkładamy je w miejscach, gdzie wystąpiła wścieklizna – mówi Wacław Czaja, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Bochni.
Szczepionka ma zapach ryby i zawiera plastikową fiolkę z lekiem, który po jej rozgryzieniu trafia do organizmu zwierzęcia. Wygląda na to, że populacja lisów jest duża, ponieważ po kilku dniach od rozłożenia pierwszej partii szczepionki, nie było już po niej śladu.